Thomasa Thurnbichler zostanie zwolniony przed końcem sezonu?
Kiepski początek sezonu w wykonaniu polskich skoczków powoduje, że coraz częściej spekuluje się o przyszłości Thomasa Thurnbichlera. Choć w tym momencie posada Austriaka wydaje się względnie bezpieczna, to nie wiadomo, co przyniosą najbliższe konkursy Pucharu Świata. Bukmacherzy są jednak spokojni o to, że Thurnbichler zostanie trenerem Polaków przynajmniej do końca obecnego sezonu. Podczas ostatnich konkursów w Innsbrucku oraz w Bischofshofen widać było, że forma Biało-Czerwonych delikatnie zwyżkuje. Polacy nie osiągnęli co prawda rewelacyjnych wyników, ale jak zauważyli eksperci oraz sam trener, wróciła przede wszystkim radość ze skakania.
Pierwsze spekulacje na temat przyszłości Thomasa Thurnbichlera pojawiły się jednak już na początku grudnia, kiedy to Adam Małysz wezwał trenera do siebie. Sam Małysz uspokajał wtedy, że to zbyt mocne słowa, a Thurnbichler wcale nie wylądował na przysłowiowym dywaniku. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego zapewniał, że chciał jedynie z nim porozmawiać o pomysłach na zażegnanie kryzysu w kadrze. Małysz dodał, że Thurnbichler nie popełnił żadnego błędu w treningach przed sezonem, co było jednoznaczne z tym, że Austriak ma pełne zaufanie władz Polskiego Związku Narciarskiego. Efektem wspomnianego spotkania była zapewne rewolucja, do której doszło w końcówce 2023 roku. Z rolą asystenta trenera kadry skoczków narciarskich pożegnał się niespodziewanie Mark Noelke. Jego miejsce zajął Wojciech Topór. To tylko udowodniło, że Małysz i Thurnbichler doszli do porozumienia w sprawie dalszych kroków w celu poprawy formy polskich skoczków.
Wydaje się jednak, że kluczowe mogą być najbliższe tygodnie. Zapewne nikt nie oczekuje, że Polacy zaczną nagle wygrywać konkurs za konkursem, ale dalsza poprawa formy i zajmowanie miejsc choćby w czołowej dziesiątce - co w tym sezonie jeszcze się nie udało - mogą być planem minimum.