W trakcie walki Andre Warda z Sergiejem Kowaljewem 33-letni amerykański bokser uderzył rywala poniżej pasa. Wygrał, ale zostawił złe wrażenie. Według wielu obserwatorów, ciosy padły tuż przed końcowym rozstrzygnięciem.
W internecie, wśród specjalistów, trwa dyskusja - czy były to faktycznie ciosy poniżej pasa, czy na pograniczu faulu.
Sam zawodnik zapewnił, że nie były to ciosy takie jak w walce Andrzej Gołota - Riddick Bowe.
Internauci wiedzą swoje i nadali bokserowi już pseudonim "Syn Gołoty". Tymczasem znany dziennikarz bokserski, Przemysław Garczarczyk, pisze, że najsłynniejszy polski pięściarz oglądał pojedynek z bliska.
Andrzej Gołota was ringside at #WardKovalev #boxing
— przemek garczarczyk (@garnekmedia) 18 czerwca 2017
Czas leczy rany. Niedawno Mariola Gołota, żona Andrzeja, opublikowała na swoim Facebooku kilka zdjęć męża, między innymi z Riddickiem Bowe, podczas wspólnego eventu.
ZOBACZ WIDEO: Martin Lewandowski: Życie przerosło nasze oczekiwania, stworzyliśmy giganta!