Wizyty na deskach, błyski i koniec kariery - Pacquiao pokonał Bradleya

PAP/EPA / EPA/JOHN G. MABANGLO
PAP/EPA / EPA/JOHN G. MABANGLO

Pomimo prawie rocznej przerwy i 37 lat Manny Pacquiao zaprezentował się bardzo dobrze na tle Tima Bradleya i wpunktował Amerykanina. "Pac Man" posłał nawet dwukrotnie rywala na deski, a po ostatnim gongu zapowiedział koniec bogatej w sukcesy kariery.

W tym artykule dowiesz się o:

Pacquiao po dłuższej przerwie potrzebował kilku minut na złapanie właściwego rytmu. Pierwsze poważne i obustronne spięcia widzieliśmy w trzeciej rundzie, gdy "Pac Man" boksował coraz agresywniej, z kolei Bradley próbował zaskakiwać pojedynczymi ciosami.

Pokaz boksu na najwyższym poziomie obserwowaliśmy w piątej odsłonie, Filipińczyk w swoim stylu pracował na nogach i doskakiwał ze swoimi ofensywnymi próbami. "Desert Storm" nie zamierzał być pasywny, polował na lewy sierpowy, ale nawet jeśli trafiał, to nie był w stanie zranić rywala.

Momentami tempo było wysokie, jak za dawnych lat. W siódmej rundzie Bradley przyjął krótki sierp, źle stał na nogach i zapoznał się z deskami ringu w MGM Grand. W ósmym starciu "Desert Storm" wziął się do roboty, szczególnie zaskakiwał lewą ręką i zmusił 37-latka do włączenia biegu wstecznego. Jest ryzyko, jest zabawa - Bradley wspaniale otworzył dziewiąte starcie, bił podwójnymi prawymi, ale nadział się na potężny lewy sierpowy po chwili poprawiony jeszcze przez Pacquiao i ponownie wylądował na macie.

Prawdziwa bitka rozgorzała w ostatnim dwunastym starciu, sygnał do ataku dał bokser prowadzony przez Teddy'ego Atlasa, ale ostatnie sprinty i przyspieszenia należały do Pacquiao.

Po dwunastu rundach sędziowie byli zgodni i jednomyślni, punktując trzy razy 116-110 na korzyść Manny'ego Pacquiao, który zdobył pas WBO International w wadze półśredniej. Weteran zapowiedział, że kończy wspaniałą karierę i skupi się na polityce.

Zobacz także - To dlatego Krzysztof Włodarczyk wycofał się z walki o mistrzostwo świata

Źródło artykułu: