Został zatrzymany w Krakowie. Chcą przeprosin i odszkodowania

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Richard Pelham/www.instagram.com/alex.krassyuk/ / Na zdjęciu: Ołeksandr Usyk, na małym zdjęciu: fragment oświadczenia Aleksandra Krasiuka
Getty Images / Richard Pelham/www.instagram.com/alex.krassyuk/ / Na zdjęciu: Ołeksandr Usyk, na małym zdjęciu: fragment oświadczenia Aleksandra Krasiuka
zdjęcie autora artykułu

Mistrz świat w wadze ciężkiej Oleksandr Usyk został we wtorek zatrzymany na lotnisku w Krakowie. Jego promotor Aleksander Krasiuk przedstawił na Instagramie swoją wersję wydarzeń. "Poczekamy na oficjalne przeprosiny i odszkodowanie" - podkreślił.

W tym artykule dowiesz się o:

Ta wiadomość zszokowała kibiców nie tylko w Polsce i w Ukrainie, ale i na świecie. Ołeksandr Usyk - mistrz świata federacji WBA, WBO, WBC oraz IBO - został zatrzymany we wtorkowy wieczór na lotnisku w Krakowie-Balicach. Film, na którym widzimy gwiazdę boksu w kajdankach, zamieścił w sieci ukraiński deputowany, a jednocześnie czynny zapaśnik Żan Bełeniuk.

W sprawę szybko zaangażowali się najwyżsi rangą politycy Ukrainy. Minister spraw zagranicznych Andrij Sibyga polecił konsulowi generalnemu Ukrainy w Polsce udanie się na krakowskie lotnisko. Wkrótce głos zabrał prezydent Wołodymyr Zełenski, który poinformował o wypuszczeniu pięściarza, a jednocześnie wyraził oburzenie całą sytuacją (więcej TUTAJ>>).

W środę obszerny wpis zamieścił w mediach społecznościowych Aleksander Krasiuk, promotor Usyka. Już w tytule wbił szpilę Polakom. "Jak Polacy świętowali rocznicę zwycięstwa Usyka nad Głowackim :)". Przypomnijmy, że 17 września 2016 r. ukraiński pięściarz pokonał w trójmiejskiej Ergo Arenie Krzysztofa Głowackiego, odbierając mu pas mistrzowski federacji WBO w wadze junior ciężkiej.

"Ołeksandr i jego przyjaciel (również Ołeksandr) mieli lecieć samolotem Ryanair FR2777 z Krakowa do Salonik. Wcześniej podróżowali ponad 11 godzin samochodem z Kijowa do Krakowa i byli trochę zmęczeni. Usyk miał pierwszeństwo wejścia na pokład, a jego przyjaciel miał kolejkę ogólną. Czekając na wejście na pokład, kolega Ołeksandra zasnął na siedzeniach w poczekalni" - tak rozpoczyna się relacja Krasiuka na InstaStories.

Jak twierdzi Krasiuk, Usyk obudził przyjaciela i powiedział, że będzie na niego czekał przy wyjściu. Pięściarzowi sprawdzono kartę pokładową i paszport. Następnie faktycznie zaczekał na przyjaciela. "Od tego wszystko się zaczęło" - pisze promotor.

"Pracownicy linii lotniczych w jakiś dziwny sposób ustalili, że drugi Ołeksandr jest w stanie głębokiego upojenia alkoholowego i nie wpuścili go na pokład samolotu. Usyk zaczął pytać pracowników Ryanaira o przyczynę niewpuszczenia kolegi, ci jednak odmówili składania wyjaśnień i wezwali policję. Po pojawieniu się funkcjonariuszy pracownicy linii lotniczej wskazali na drugiego Ołeksandra i przedstawili swoje wnioski dotyczące niewpuszczenia go na pokład samolotu. Policja poprosiła go, aby poszedł z nimi w celu ustalenia faktu i sporządzenia dokumentów" - informuje Aleksandr Krasiuk.

Wówczas jednak Usyk "stanowczo oświadczył, że nie opuści przyjaciela, nie odleci bez niego i nie zamierza opuszczać lotniska do czasu pojawienia się przedstawicieli ukraińskiej dyplomacji".

Policja zagroziła pięściarzowi zatrzymaniem i zakuciem w kajdanki. "Wtedy Usyk wyciągnął ręce... A policjant założył mu kajdanki na nadgarstki. I tylko jemu, bo jak widać na filmie nakręconym przez jednego z pasażerów, drugi Ołeksandr chodzi bez kajdanek, trzymając w ręku torbę podróżną" - twierdzi Krasiuk.

Z relacji promotora wynika, że na miejscowym komisariacie przyjaciel Usyka został poddany badaniu alkomatem, które wykazało "zawartość alkoholu jak po wypiciu jednej butelki piwa". "Potem doszło do nieprzyjemnej rozmowy pomiędzy policją a pracownikami linii lotniczych, ale było już za późno" - dodaje Aleksander Krasiuk.

W międzyczasie na lotnisku pojawił się konsul generalny Ukrainy. W kolejnych zdaniach Krasiuk nie szczędzi Polakom cierpkich słów. A na koniec podkreśla, czego będzie się domagać Usyk.

"Trudno powiedzieć, czy zaćmienie Księżyca zaćmiło świadomość pracowników linii lotniczych i policji, czy też chęć lepszego poznania wybitnego mistrza. Jednak możemy z całą pewnością stwierdzić, że Polacy świętowali rocznicę zwycięstwa Usyka nad Głowackim w 2016 r. w Gdańsku. Dzięki Bogu, incydent się skończył. Poczekamy na oficjalne przeprosiny i odszkodowanie od Ryanair i polskich organów ścigania" - pisze na koniec Krasiuk.

Przypomnijmy, że o incydencie na lotnisku opowiedział WP SportoweFakty major Jacek Michałowski, rzecznik Karpackiego Oddziału Straży Granicznej (więcej TUTAJ>>).

- (Usyk i jego kolega - przyp. red.) Nie robili żadnych problemów, nie było z ich strony agresji w stosunku do naszych funkcjonariuszy. Zakuliśmy jednego z nich w kajdanki wyłącznie w celach prewencyjnych, by nie zaogniać sytuacji. Byli poddenerwowani, a to dość potężni panowie. Nie chcieliśmy negatywnego rozwoju sytuacji, a ta osoba została rozkuta tuż po doprowadzeniu do pokoju - tłumaczy major Michałowski.

Z jego słów wynika, że ukraiński mistrz i jego kolega nie poniosą żadnych konsekwencji.

- To jest całkowicie normalna procedura. Takich sytuacji jest czasem kilka w tygodniu. Dostali upomnienie. Normalnie będą mogli korzystać w przyszłości z lotniska w Balicach - dodaje major Jacek Michałowski.

Polski promotor boksu Andrzej Wasilewski w rozmowie z WP SportoweFakty ujawnił, że Usyk podróżował w towarzystwie prywatnego kierowcy. - Ten człowiek na co dzień mieszka w Hiszpanii, miał wszystkie wymagane dokumenty, był po długiej podróży autem, więc nie był pod wpływem alkoholu. Funkcjonariusze z nieznanych mi przyczyn nie chcieli jednak wpuścić go na pokład. I właśnie wtedy za przyjacielem wstawił się Usyk - mówił Wasilewski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni

Źródło artykułu: WP SportoweFakty