Lin Yu-Ting i Imane Khelif jeszcze przed startem na IO w Paryżu znalazły się na cenzurowanym. Kilka dni przed ich pierwszymi walkami przypomniano w mediach, że obie zawodniczki zostały zdyskwalifikowane na ubiegłorocznych mistrzostwach świata z powodu zbyt dużego poziomu testosteronu.
Ich udział w turnieju kobiecego boksu w Paryżu wzbudził wiele obaw o zdrowie innych pięściarek. "Ideologia gender doprowadzi do tego, że kobiety zostaną zabite. Khelif i Lin mają wziąć udział w kobiecym boksie olimpijskim i to pomimo dyskwalifikacji za to, że posiadają chromosomy XY, czyli męski fenotyp" - napisała amerykańska pływaczka Nancy Hogshead.
Burza wybuchła po czwartkowej walce Khelif z Włoszką Angelą Carini, która poddała się po zaledwie 46 sekundach. Dyskusja nabrała charakteru politycznego, gdyż dopuszczenie Algierki do rywalizacji z kobietami skrytykowała m.in. premier Włoch Giorgia Meloni i były szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Radwańska też była prowokowana na korcie. "Trzeba być na to gotowym"
Po zakończeniu pojedynku wściekła Włoszka rzuciła o ziemię swój kask. Z ruchu jej warg można było wyczytać słowa: "to mnie bardzo bolało".
Sprawa ma jednak drugie dno. Większość oskarżeń wobec Lin Yu-ting i Imane Khelif to pokłosie ubiegłorocznej dyskwalifikacji z mistrzostw świata organizowanych przez organizację IBA. Jej szef Umar Kremlow oskarżył zawodniczki o to, że "próbowały oszukać swoje koleżanki, udając kobiety", a słowa te miały rzekomo potwierdzić wyniki badań DNA.
W tym miejscu należy zaznaczyć, że Kremlow jest poplecznikiem Władimira Putina, a w ubiegłorocznych mistrzostwach świata mogli brać udział sportowcy z Rosji i Białorusi (Więcej: TUTAJ).
Obie zawodniczki zaprzeczały oskarżeniom Kremlowa. Khelif informowała później, że oficjalnym powodem jej dyskwalifikacji był zbyt wysoki poziom testosteronu. Kacper Bartosiak, dziennikarz współpracujący z TVP Sport, w rozmowie z WP SportoweFakty twierdził, że nie ma dowodów potwierdzających zarzuty Kremlowa wobec obu zawodniczek.
Sprawę pięściarek komplikuje też trwający od 2019 roku konflikt między MKOI a IBA. Nasilił się on po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Z tego powodu to właśnie MKOI sprawuje bezpośredni nadzór nad turniejem olimpijskim.
Oświadczenie MKOI
Walczący o względy Putina Kremlow ma celowo piętnować Lin Yu-Ting i Khelif. Po czwartkowej walce z Carini zmasowaną ataki na Khelif przeprowadziły też włoskie media. Algierkę i Tajwankę w obronę wziął MKOI, wydając na ich temat oficjalne oświadczenie.
"Obecna agresja przeciwko tym dwóm sportowcom opiera się całkowicie na tej arbitralnej decyzji, która została podjęta bez odpowiedniej procedury, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że ci sportowcy rywalizowali na najwyższym poziomie przez wiele lat" - czytamy.
Przede wszystkim podkreślono w nim, że decyzja IBA o zeszłorocznej dyskwalifikacji Lin Yu-Ting i Imane Khelif była nieobiektywna. Organizacji kierowanej przez Kremlowa zarzucono także błędy proceduralne.
"Te dwie zawodniczki padły ofiarą nagłej i arbitralnej decyzji IBA. Pod koniec Mistrzostw Świata IBA w 2023 roku zostały nagle zdyskwalifikowane bez należytego procesu. Zgodnie z protokołem IBA dostępnym na ich stronie internetowej, decyzja ta została początkowo podjęta wyłącznie przez Sekretarza Generalnego i Dyrektora Generalnego IBA" - przekazano.
"MKOl jest zasmucony z powodu nadużyć, jakie obecnie spotykają obie sportsmenki. Każda osoba ma prawo do uprawiania sportu bez dyskryminacji" - napisano później w obronie zawodniczek.
To nie pierwsza interwencja MKOI wobec ataków na Yu-Ting i Khelif. Wcześniej jednoznacznie na ich temat wypowiedział się rzecznik organizacji Mark Adams.
- Wszyscy sportowcy biorący udział w turnieju bokserskim Igrzysk Olimpijskich przestrzegają zasad kwalifikowalności i udziału w zawodach, a także wszystkich obowiązujących przepisów medycznych. W tym przypadku ustalono, że są to kobiety. Wszyscy uczestnicy igrzysk olimpijskich przestrzegali i przestrzegają zasad selekcji - mówił. (Więcej: TUTAJ).
Czytaj też:
Wiadomo, kiedy znów usłyszysz Babiarza w TVP
We wtorek zdobyła medal. A teraz takie informacje o Polce