"Dajcie nam broń". Usyk mówi o wojnie i nie wyklucza kolejnej walki we Wrocławiu

PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Ołeksandr Usyk
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Ołeksandr Usyk

- Na pewno moje zwycięstwo zwraca uwagę na sprawę Ukrainy, ale dajcie nam broń! - stwierdził Ołeksandr Usyk po wygranej walce z Danielem Dubois. Najlepszy pięściarz świata nie wykluczył przy tym stoczenia kolejnej potyczki we Wrocławiu.

W tym artykule dowiesz się o:

40 tys. osób zgromadziło się w sobotę na Tarczyński Arena, by obejrzeć walkę Ołeksandra Usyka z Danielem Dubois. Jej stawką były tytuły mistrzowskie w wadze ciężkiej czterech federacji (WBO, IBF, WBA i IBO). Pojedynek zakończył się wygraną Ukraińca poprzez nokaut w dziewiątej rundzie, ku uciesze tłumnie zgromadzonych rodaków na trybunach wrocławskiego stadionu.

Usyk wygrał dla rodaków

- Ci ludzie są niesamowici. Dziękuję mojemu krajowi, to coś wspaniałego - powiedział Usyk po zwycięstwie i po raz kolejny poruszył temat wojny w Ukrainie. W ciągu ostatnich miesięcy 36-latek kilkukrotnie odwiedzał żołnierzy na froncie, sam pomagał zresztą wojskowym i w podziękowaniu przed walką otrzymał ikonę Maryi wykonaną z drewnianych drzwi pochodzących z Bachmutu.

- Mamy spore problemy w Ukrainie, ciągle trwa wojna. Dla ludzi, którzy bronią kraju, którzy znajdują się na pierwszym froncie walki, moja walka była powiewem świeżego powietrza. Jestem gotów zrobić wszystko, by dać im go jak najwięcej - stwierdził Usyk.

ZOBACZ WIDEO: Kto rywalem Artura Szpilki na gali KSW? "Świetna walka"

Ukrainiec miał świadomość tego, że spora część rodaków w sobotni wieczór oglądała jego walkę z Dubois, pomimo trwającej wojny. - Moja wygrana motywuje chłopców - powiedział mając na myśli żołnierzy, po czym został zapytany o to, czy może być ambasadorem Kijowa na arenie międzynarodowej.

- Na pewno moje zwycięstwo zwraca uwagę na sprawę Ukrainy na arenie międzynarodowej, ale dajcie nam broń! - zaapelował Usyk, który nie ma nic przeciwko, by jego kolejnego walka znów odbyła się we Wrocławiu.

- Czemu nie? Świetna atmosfera, wielki stadion - odpowiedział. W zapełnieniu Tarczyński Arena bez wątpienia pomógł fakt, że we Wrocławiu mieszka obecnie nawet 250 tys. Ukraińców.

Kontrowersje wokół ciosu poniżej pasa

Usyk pokonał Dubois po nokaucie w dziewiątej rundzie, ale kto wie, jak potoczyłyby się losy walki, gdyby inaczej zinterpretowano wydarzenia z piątej odsłony wieczoru. W niej Brytyjczyk trafił rywala w okolice brzucha. Sędzia uznał, że był to cios poniżej pasa i nie liczył Usyka. Dał mu też czas, by spokojnie doszedł do siebie i odzyskał siły.

Obóz Dubois zaraz po walce mówił, że została mu ona "skradziona" i przekonywał, że brytyjski bokser trafił Ukraińca w pas, a zatem był to legalny manewr. - Boks to sport gentlemanów. Nie możesz uderzać poniżej pasa - odpowiedział Usyk i zwrócił uwagę na to, że już we wcześniejszej rundzie jego konkurent wyprowadził podobny cios. - Nie mam pojęcia, czy takie brudne zagrywki to była jego strategia na tę walkę - dodał.

Usyk odniósł się też do żądań promotora Dubois, który już zapowiedział starania o anulowanie walki albo co najmniej zarządzenie rewanżu. - Jestem gotowy. Mogę walczyć w niedzielę, mogę nawet teraz. Niech to zatem będzie uliczna walka. Bez zasad - skomentował 36-latek, odnosząc się do ciosów poniżej pasa, jakie otrzymał od Dubois.

Najlepszy pięściarz na świecie zaraz po walce rozmawiał z Dubois w ringu. Później zdradził, co powiedział swojemu rywalowi. - Przeczytałem jego wywiad, w którym powiedział, że jeśli przegra, to kończy karierę. Powiedziałem mu, że jest młody, że musi dalej trenować, że nie może się poddawać. Może powiedział te słowa w emocjach? Nie wiem - podsumował.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Wyjątkowy prezent dla Usyka. Prosto od żołnierzy z Bachmutu
Ukraińcy opanowali plac we Wrocławiu. Zjawili się dla swojego bohatera