24 lutego i napaść Rosji na Ukrainę zmieniła podejście do Rosjan w większości dyscyplin. Ci w wielu przypadkach byli wykluczani z rozgrywek sportowych albo nie mogli występować pod swoją flagą. Tym bardziej zaskakuje więc ostatnia informacja ze świata boksu.
Umar Kremlew, który piastował stanowisko prezesa IBA od 2020 roku, został wybrany na drugą kadencję przez aklamację. Wszystko to dlatego, że... nie miał kontrkandydata. Rosjanin został wybrany na czteroletnią kadencję.
Jego jedyny oponent Holender Boris van der First został pozbawiony możliwości uczestnictwa w wyborach z powodu naruszenia statutu organizacji. Był oskarżony o prowadzenie kampanii poza okresem wyborczym. Holender złożył już apelację do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu.
ZOBACZ WIDEO: Brutalny nokaut. Cios idealny! "Skleił się z twarzą!"
Za Kremlewem ciągnie się nieciekawa przeszłość nawet sprzed tegorocznej inwazji. Proponował ukraińskim gwiazdom: Ołeksandrowi Usykowi oraz Wasylowi Łomaczence zmianę barw na rosyjskie. Do tego podróżował do okupowanego Krymu na organizowane tam zawody.
Rosyjska machina propagandowa nie była w stanie odpuścić sobie takiej okazji i wykorzystuje tę sytuację do celów propagandowych. Minister sportu Oleg Matytsin pogratulował działaczowi. - Gratulacje dla Umara Kremlewa za wybór na prezesa IBA. Wsparcie dla niego na zjeździe świadczy o wysokim autorytecie w światowym boksie i efektywnej pracy jako szef organizacji - powiedział państwowej agencji TASS.
- To bardzo ważne, że jego reelekcja przypada na ciężkie czasy dla rosyjskiego sportu. Jestem pewny, że pod przywództwem Kremlewa IBA będzie się skutecznie rozwijać - zakończył Matytsin.
Czytaj więcej:
Odważne zdjęcie Brodnickiej wzbudziło ogromne emocje
Sensacja w wadze ciężkiej. Pogromca Wacha lepszy od mistrza olimpijskiego