Bracia Jermell i Jermall Charlowie ze zmiennym szczęściem. Sensacyjna porażka

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Jan Kruger / Boks
Getty Images / Jan Kruger / Boks
zdjęcie autora artykułu

Gwiazdami sobotniej gali Premier Boxing Champions w Nowym Jorku zostali bracia Jermell i Jermall Charlowie. Z Brooklynu wrócili w mieszanych nastrojach.

W tym artykule dowiesz się o:

Zdecydowanie gorzej po imprezie w Barclays Center czuje się Jermell Charlo (31-1, 15 KO), który przegrał po raz pierwszy w zawodowej karierze. Jego sensacyjnym pogromcą został Tony Harrison (28-2, 21 KO). "Iron Man" tym samym stracił pas mistrza WBC wagi super półśredniej.

Pojedynek potrwał pełen dystans i zwycięzcę wyłonili sędziowie. Ich zdaniem skazywany na pożarcie wojownik z Detroit w ringu zaprezentował się lepiej, co wzbudziło kontrowersje wśród kibiców i ekspertów. Trójka arbitrów punktowała na korzyść Harrisona 116-112, 115-113 i 115-113.

Galę w Nowym Jorku lepiej wspominał będzie Jermall Charlo (28-0, 21 KO). 28-latek miał trudne zadanie w boju z Matwiejem Korobowem (28-2, 14 KO). Ostatecznie po dwunastu rundach trójka sędziowska jako zwycięzcę wskazała Amerykanina, który obronił pas tymczasowego mistrza świata WBC wagi średniej.

ZOBACZ WIDEO Debiut Leona w kadrze Polski coraz bliżej. "Mieć go w drużynie to jak oszukiwać. Jest po prostu za dobry!"

Źródło artykułu: