Paris Fury przyciągnęła uwagę podczas przybycia na walkę. W rozmowie z TNT Sports wyraziła nadzieję na zwycięstwo męża. - Tak, to miłe. Miło będzie zobaczyć, jak wygrywa dziś wieczorem - powiedziała.
Zapytana o przewidywania, dodała: - Mam nadzieję, że w tym nastroju, w jakim jest, zrobi to szybko i brutalnie - stwierdziła. Żona boksera była przekonana, że jej mąż Tyson Fury zrewanżuje się Ołeksandrowi Usykowi.
Ukrainiec jako pierwszy pokonał 36-latka w maju w Arabii Saudyjskiej. Teraz obaj wrócili do Rijadu, by ponownie zmierzyć się w ringu. Fury spędził trzy miesiące na intensywnym treningu na Malcie, całkowicie odcinając się od kontaktu z żoną.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Nastula powalczy o medal?! Tym razem nie jako zawodnik
- Tak, to prawda. Myślę, że po ostatniej walce, po wszystkim, co się działo w naszym życiu osobistym, Tyson zdecydował się na to sam i musiałam go w tym wspierać. Nie chciał być zaangażowany w życie rodzinne, więc odciął się od nas na ostatnie miesiące - powiedziała Paris w rozmowie z iFL TV.
Dodała, że czas rozłąki był dla niej trudny. Przed walką nawiązała z mężem jedynie kontakt wzrokowy.