Artur Binkowski po długiej przerwie wrócił do ringu podczas gali Fame MMA, gdzie pokonał 60-letniego dziennikarza Tomasza Majewskiego. Teraz jego celem jest walka z nie byle kim, bo z samym Tomaszem Adamkiem.
W rozmowie z kanałem TVreklama na YouTube Binkowski zapowiedział, że planuje starcie z Adamkiem pod koniec 2025 roku. Były mistrz świata szybko zareagował na wyzwanie rzucone przez 50-latka wracającego ze sportowej emerytury.
ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor KSW wszystko ujawnił. We wrześniu kibice dostaną hit
W rozmowie z Interią Adamek stwierdził, że nie ma wiedzy o planowanej walce i zasugerował, że Binkowski powinien skupić się na swoim zdrowiu.
- Nic o tym nie wiem, Artur ma swój problem. On wie, jaki to problem, więc musi sam sobie zadać pytanie, czy nadaje się do jakiegokolwiek sportu - powiedział Adamek.
Adamek podkreślił, że nie chce mieć Binkowskiego "na sumieniu" i nie zamierza angażować się w walkę, która mogłaby zaszkodzić jego przeciwnikowi. - Jeśli nadajesz się do sportu, to walcz, ale jeśli jesteś wrakiem człowieka, to pierwsze, co trzeba zrobić, to się leczyć - dodał.
Pomimo braku zainteresowania Adamka, Binkowski nie zamierza rezygnować z planów powrotu do ringu. Coraz więcej wskazuje na to, że jego kolejnym rywalem może być Marcin Najman. W rozmowie z TVreklama olimpijczyk z Sydney zapewniał, że "jak walec rozjedzie Najmana".