Wszystko dlatego, że zawieszenie 28-latki będzie liczone od października 2016 roku, gdy Norweżce zabroniono startów w pierwszych zawodach Pucharu Świata sezonu 2016/2017. Tym samym kara zakończyłaby się w grudniu 2017 roku, a więc na dwa miesiące przed igrzyskami olimpijskimi w koreańskim Pjongczang.
Tym samym potwierdziły się wcześniejsze doniesienia norweskich mediów, które informowały, że właśnie w tym tygodniu zostanie zaproponowana kara dla siedmiokrotnej mistrzyni świata.
Norweska Komisja Antydopingowa nie podejmuje jednak ostatecznej decyzji. Ta będzie należeć do Norweskiej Konfederacji Sportu, która może utrzymać zaproponowano karę dla Therese Johaug, złagodzić ją lub jeszcze bardziej zaostrzyć. Ostateczny werdykt poznamy w styczniu przyszłego roku.
Przypomnijmy, że w organizmie Norweżki wykryto we wrześniu klostebol, który znajduje się na liście zakazanych substancji. Sama zawodniczka, triumfatorka klasyfikacji generalnej poprzedniej edycji Pucharu Świata, tłumaczyła, że zakazany środek znalazł się w jej organizmie na skutek stosowania kremu do ust przeciwko oparzeniom słonecznym, których biegaczka miała nabawić się podczas treningów we włoskim Livigno. Biegaczka tłumaczyła, że używała środek po konsultacjach z lekarzem kadry Fredrikiem Bendiksenem, który po całej aferze został odsunięty od swojej pracy z norweską kadrą.
Jeśli wniosek Norweskiej Komisji Antydopingowej zostanie zaakceptowany, wówczas Johaug nie wystartuje już w bieżącym sezonie i zabraknie jej m. in. podczas mistrzostw świata w Lahti 2017, gdzie miała bronić złotych medali w biegu łączonym i na królewskim dystansie 30 km.
ZOBACZ WIDEO To dlatego Maja Włoszczowska odniosła życiowy sukces na igrzyskach