Antydopingowy ekspert FIS zmęczony tematem astmy. "To jest coś nieistotnego"

Rasmus Damgaard, ekspert Międzynarodowej Federacji Narciarskiej ds. dopingu, uważa, że temat astmy nie powinien już więcej powracać. Duńczyk twierdzi. że jest to coś błahego, a w świecie biegów są poważniejsze problemy.

W ostatnich miesiącach znów zrobiło się głośno o lekach na astmę w Norwegii. Na jaw wyszło, że w 2015 roku zbyt dużą dawkę medykamentów przyjął Martin Johnsrud Sundby, który stracił przez to swoje trofea z tamtego sezonu, a za jeszcze większy skandal powszechnie uznano informacje o podawaniu leków zdrowym norweskim sportowcom, nawet juniorom.

Mimo to w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) nie wszyscy są zdania, że jest to prawdziwy problem, jaki obecnie spotyka biegi narciarskie. - Leki na astmę są nieistotne przy wysiłku, jaki trzeba wkładać w zwalczanie prawdziwego dopingu. Uważam, że te leki nie zwiększają wydajności organizmu. Temat astmy powoduje za to, że nie mówi się o naszej walce z EPO, ze sterydami, czy z dopingiem krwi - powiedział Rasmus Damgaard, ekspert FIS ds. dopingu.

Duńczyk uważa, że powinny powstać dwie listy substancji. - Na jednej z nich powinny być środki zakazane przez Światową Agencję Antydopingową (WADA). Druga zawierałaby ustalony wspólnie z ekspertami spis leków. Powinna ona być całkowicie niezależna od WADA - powiedział Damgaard, który przyznał, że męczy go ciągłe powracanie do tematu leków na astmę.

ZOBACZ WIDEO Justyna Kowalczyk: Wystartowałam dobrze, później zaczęło boleć (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: