To na tym dystansie i w tej technice Justyna Kowalczyk została mistrzynią olimpijską w Soczi. Również ten bieg przyniósł jej najwięcej wygranych w Pucharze Świata, w tym tych, do których może czuć wielki sentyment - jak pierwszy taki triumf oraz sukcesy przed własną publicznością w Szklarskiej Porębie. Teraz 10 kilometrów stylem klasycznym może, ale nie musi, przynieść poprawę nastroju na Tour de Ski.
Środowy piąty etap zostanie rozegrany w formie biegu ze startu wspólnego. Kowalczyk ma już za sobą rywalizację bark w bark z rywalkami na drugim etapie, gdy w biegu na dochodzenie początkowo przedarła się do czołówki, ale później osłabła i straciła wiele miejsc. Wówczas biegano jednak na 15 kilometrów, a teraz będzie ich 10, co daje nadzieję, że Polka nawet w obecnej formie i przy wszystkich ostatnich problemach zdrowotnych da radę możliwie długo walczyć z rywalkami o dobre miejsce.
Z przodu o kolejne triumfy powalczą Norweżki. Therese Johaug będzie chciała odrobić jak najwięcej sekund do prowadzącej w Tour de Ski Ingvild Flugstad Oestberg. Ta ma za zadanie utrzymać się możliwie długo ze plecami koleżanki, lub wręcz wytrzymać jej tempo do końca. Z kolei Heidi Weng marzy o pierwszym w karierze pucharowym zwycięstwie - we wtorek w sprincie zabrakło jej do tego 0,1 sekundy.
W biegu mężczyzn raz jeszcze rywali spróbuje znokautować Martin Johnsrud Sundby. Norweg jest mocny nawet w sprintach, a na dystansach od listopada nie przegrał jeszcze ani razu. W jego obecnej formie praktycznie przed każdą konkurencją niemalże w ciemno właśnie jego należy typować jako kandydata numer jeden do kolejnego sukcesu.
Program piątego etapu Tour de Ski:
14:20 - 10 km kobiet stylem klasycznym ze startu wspólnego
15:20 - 15 km mężczyzn stylem klasycznym ze startu wspólnego
Kamil Stoch: odczuwam zmęczenie psychiczne