Justyna Kowalczyk po raz drugi w tym sezonie pokonała Marit Bjoergen

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Justyna Kowalczyk w niedzielę odniosła pewny triumf w biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną. Było to drugie w tym sezonie zwycięstwo reprezentantki Polski nad Marit Bjoergen.

Od kilku lat rywalizacja w Pucharze Świata w biegach narciarskich kobiet przebiega pod dyktando pojedynku Justyny Kowalczyk i Marit Bjoergen. Obie zawodniczki zdominowały tę dyscyplinę i seryjnie zdobywają medale na największych imprezach. Do tej dwójki próbuje dołączyć Therese Johaug, lecz blondwłosa Norweżka nadal na swoim koncie ma zdecydowanie mniej sukcesów. - Bjoergen wygrała wiele, zdobywała medale igrzysk, mistrzostw, Puchary Świata. Nie trafiłam więc najlepiej. Z drugiej strony, te dziewczyny, które są za nami w ogóle mają przerąbane, bo trafiły na Bjoergen i Kowalczyk. Strach pomyśleć, jakby to wyglądało, gdyby nie było Marit. Lepsze wyniki, medale, statystyki. Tak jednak nie jest i już - oceniła w wywiadzie udzielonym Przeglądowi Sportowemu po mistrzostwach świata w Val di Fiemme Kowalczyk.

Ostatni rok w rywalizacji pomiędzy Bjoergen i Kowalczyk przebiega jednak pod dyktando Norweżki. Główna rywalka naszej reprezentantki w ubiegłym sezonie sięgnęła po swoją trzecią Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Niespełna 33-letnia biegaczka sukces ten zapewniła sobie dzięki seryjnym zwycięstwom w końcówce sezonu. Niemal w każdym biegu rozgrywanym po 3 marca ubiegłego roku Bjoergen była klasyfikowana wyżej niż Kowalczyk. Jedyną porażkę do końca sezonu Norweżka zanotowała w biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym rozegranym w Falun.

W poprzednim sezonie Kowalczyk odniosła kilka ważnych zwycięstw nad swoją główną rywalką. Najbardziej spektakularne było to w Tour de Ski, kiedy to Polka pewnie pokonała Norweżkę na morderczym podbiegu pod Alpe Cermis. Dwukrotnie Kowalczyk była lepsza od Bjoergen na ulubionej trasie w Otepää, a także w zawodach rozegranych w Szklarskiej Porębie. Polska królowa zimy ponownie okazała się lepsza w swojej koronnej konkurencji - biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym.

W obecnej edycji Pucharu Świata Kowalczyk tylko dwukrotnie wygrała z Bjoergen, lecz należy pamiętać, że Norweżka nie startowała we wszystkich zawodach i zdecydowała się skupić na mistrzostwach świata. Decyzja ta okazała się prawidłowa, bowiem Bjoergen była bohaterką czempionatu w Val di Fiemme. Po raz pierwszy w tym sezonie Norweżka musiała uznać wyższość Kowalczyk podczas sprintu stylem klasycznym rozegranym 16 lutego w szwajcarskim Davos. Był to dobry prognostyk przed zbliżającymi się mistrzostwami świata, na których jednak Polka musiała uznać wyższość Bjoergen. Triumf w Lahti był jej drugim zwycięstwem nad Norweżką w tym sezonie, ale za to Polka nie dała rywalce najmniejszych szans i zwyciężyła z przewagą 23 sekund.

Nasza reprezentantka zdecydowanie lepiej radzi sobie w stylu klasycznym, w którym odniosła wiele zwycięstw nad swoją najgroźniejszą rywalką. Na triumf nad Bjoergen w biegu rozegranym stylem dowolnym (nie licząc sprintów) Polka czeka od 28 listopada 2010 roku, kiedy to w Kuusamo była druga, a Norweżka czwarta. Patrząc na sytuację panującą w biegach narciarskich obie zawodniczki w kolejnych sezonach nadal będą dominować w Pucharze Świata. Czy zatem Kowalczyk przełamie złą passę i zacznie częściej wygrywać z najgroźniejszą rywalką?

Źródło artykułu: