Piątkowy sprint w Szklarskiej Porębie ułożył się dla Devona Kershawa znakomicie. Na ostatniej prostej wydawało się, że zajmie drugą lokatę, jednak Nikołaj Moriłow przedwcześnie zaczął fetować sukces i Kanadyjczyk tuż przed finiszem zdołał go wyprzedzić. Dzięki tej wygranej Kershaw umocnił się na trzecim miejscu w klasyfikacji Pucharu Świata i zmniejszył stratę do nieobecnego w Polsce Pettera Northuga. - Już mój ubiegły sezon był udany – wygrałem z Alexem Harveyem złoto na mistrzostwach świata w Oslo w sztafecie sprinterskiej – mówi Kanadyjczyk. - W zeszłym roku w naszym zespole pojawili się nowi trenerzy, w tym Justin Wadsworth. W letnich treningach nie brakowało więc zmian i nowości, których nie stosowaliśmy wcześniej w poprzednich latach. Jak widać, to wszystko przyniosło efekty.
- Myślę, że nasza współpraca układa się bardzo dobrze. W tym sezonie mam naprawdę udane straty w Pucharze Świata, już cztery razy stałem na podium. Ubiegły rok był więc dla mnie dobry, ale ten jeśli chodzi o starty pucharowe jest jeszcze lepszy. Szkoda tylko, że tak naprawdę zamiast Pucharu Świata mamy Puchar Europy, wszystkie zawody odbywają się tylko na jednym kontynencie i nie mogę wystartować u siebie. W Kanadzie czekamy więc na zawody pucharowe u nas, mają być za rok -
powiedział Devon Kershaw.