Odwilż ws. rosyjskich sportowców? "Szybko dojdzie do zmiany narracji"

PAP / WILL OLIVER / Getty Images / Lintao Zhang / Na zdjęciu: Donald Trump, w kółku Aleksandr Bolszunow
PAP / WILL OLIVER / Getty Images / Lintao Zhang / Na zdjęciu: Donald Trump, w kółku Aleksandr Bolszunow

Donald Trump dokonał resetu relacji z Władimirem Putinem, a nowa administracja Stanów Zjednoczonych pracuje po cichu nad zakończeniem wojny w Ukrainie. Czy należy się spodziewać rychłej rehabilitacji Rosjan również w świecie sportu?

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatnie dni przyniosły spore zmiany w relacjach Stanów Zjednoczonych z Rosją. W środę Donald Trump rozmawiał telefonicznie z Władimirem Putinem. Było to pierwsze połączenie Białego Domu z Kremlem od trzech lat, gdyż Joe Biden zerwał relacje z dyktatorem po wybuchu wojny w Ukrainie. Tymczasem Trump jest gotów dokonać resetu stosunków z Moskwą, a pierwsze doniesienia o porozumieniu pokojowym ws. Ukrainy wskazują na realizację rosyjskich celów.

"Odwilż" dotknie sportowców z Rosji?

Wydarzenia politycznie nie są bez wpływu na świat sportu. W czwartek odbył się bieg narciarski "Sudtirol Moonlight Classic", w którym wystąpił Aleksander Bolszunow. Obok Rosjanina pojawiła się flaga jego państwa, choć teoretycznie powinien był wystartować pod neutralną. A gdy był pytany potem, jak do teego doszło, ponuro żartował, że Trump mu na to pozwolił.

Administracja nowego prezydenta USA konsekwentnie obiecuje szybkie zakończenie wojny w Ukrainie, co najprawdopodobniej oznaczać będzie korzystne decyzje dla Rosji. Kijów nie może liczyć na akces do NATO, najpewniej będzie musiał też oddać ziemie utracone w ostatnich trzech latach na rzecz agresywnego sąsiada.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny

Jak to wszystko wpłynie na sport? Czy poszczególne federacje równie szybko otworzą się na rosyjskich zawodników? - Uważam, że byłoby to wygodne dla organizacji międzynarodowych. Część z nich musiała w ostatnich latach mocno się wić. Zaraz po wybuchu wojny nie wszyscy byli przecież za tym, aby Rosjan zawieszać, a z czasem rosła presja, aby rosyjskich sportowców przywrócić - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Banasiak z Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej.

Ekspert nie ma wątpliwości, że w niektórych dyscyplinach bardzo szybko możemy ponownie zobaczyć Rosjan na arenie międzynarodowej. - Jeśli sytuacja w Ukrainie się ustabilizuje, jeśli zostanie osiągnięte jakieś porozumienie, to szybko dojdzie do zmiany narracji. Pojawią się hasła o budowaniu mostu poprzez sport i sugestie, że sport powinien łączyć - dodaje Banasiak.

Wybory w MKOl języczkiem u wagi

Wpływ na wydarzenia w międzynarodowym sporcie będzie mieć również zmiana na stanowisku szefa MKOl. Obecnie międzynarodowym ruchem olimpijskim zarządza Thomas Bach, który jeszcze kilka lat temu był witany w Rosji z entuzjazmem. To Niemiec przyczynił się do tego, że zimowe igrzyska olimpijskie odbyły się w Soczi. Po wybuchu wojny w Ukrainie, nie od razu popierał zakaz startów dla Rosjan i Białorusinów.

- Historia pokaże, kto robi więcej dla pokoju. Ci, którzy starają się utrzymywać otwarte linie, komunikować się, czy ci, którzy chcą izolować lub dzielić. Staramy się znaleźć rozwiązanie, które odda sprawiedliwość misji sportu, którą jest jednoczenie, a nie przyczynianie się do większej konfrontacji, jeszcze większej eskalacji - mówił Bach po roku od wybuchu wojny, gdy stało się jasne, że MKOl częściowo pozwoli Rosjanom i Białorusinom na występ na IO 2024.

Tyle że lada moment Thomas Bach zakończy swoją misję w MKOl. Wśród kandydatów na nowego szefa organizacji część z nich popiera pomysł przywrócenia Rosjan do startów. Są to Johan Eliasch oraz David Lappartient.

- Oni mogliby dopuścić Rosjan do startów. Już sam fakt, że kandydaci na szefa MKOl mówią o tym otwarcie, pokazuje wolę, istotnej części środowiska sportowego, by sport szedł w stronę zniesienia sankcji na sportowców. Ukraina będzie temu przeciwna, ale obawiam się, że jej głos nie będzie miał odpowiedniej siły przebicia - ocenia Banasiak.

Czy temat Rosji może być kluczowy w trakcie wyborów w MKOl? - Komitet ma wiele kierunków swojej polityki. Chodzi m.in. o pozyskiwanie sponsorów, a wiemy, że Rosja to olbrzymi rynek, a dodatkowo kraj ma swoich sojuszników na arenie międzynarodowej. Nie spodziewam się, aby kwestia Rosji była decydująca przy wyborze szefa MKOl, ale część głosów na danego kandydata może być od tego uzależniona - dodaje nasz rozmówca.

Sport czeka na ruch Trumpa

Ekspert z Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej podkreśla, że sytuacja rosyjskich sportowców będzie uzależniona od finalnej wersji porozumienia, która zawiesi walki w Ukrainie. Równocześnie działacze będą się przyglądać ruchom Donalda Trumpa, który od powrotu do Białego Domu zmienia politykę Stanów Zjednoczonych o 180 stopni.

- W świecie sportu i polityki są obawy, ale i nadzieje związane z Trumpem. Wiemy, jaki on ma charakter. To osoba transakcyjna, która podejmuje niektóre decyzje niespodziewanie. Sport będzie próbował coś tutaj ugrać, ale najpierw musi dojść do zawieszenia broni czy też innej formy zmiany sytuacji w Ukrainie. Musi być decyzja polityczna, aby pojawiła się jakakolwiek sportowa - przewiduje Banasiak.

Podobnie było w 2022 roku, gdy jednoznaczny opór państw Zachodu względem Rosji doprowadził do tego, że federacje sportowe miały więcej odwagi w nakładaniu sankcji na rosyjskich sportowców.

Dyskusja na temat Rosjan odbywa się na rok przed rozpoczęciem zimowych igrzysk w Mediolanie. Fani sportów zimowych powinni już szykować się do myśli, że zobaczymy na nich Rosjan. - Zwłaszcza jeśli byli na igrzyskach w Paryżu, choć też oni wykrzywili narrację i sami zbojkotowali te zawody, bo chodziło o to, że mogli w nich wystartować tylko ci, którzy nie popierają Putina, nie są związani z wojskiem - przypomina ekspert z PIDS.

- Do zimowych igrzysk olimpijskich mamy rok, po drodze zmieni się władza w MKOl, najpewniej też inaczej będzie wyglądać sytuacja w Ukrainie. MKOl będzie wydawać rekomendacje dotyczące ZIO 2026 już głosem nowego szefa. Spodziewam się, że Rosjanie w Mediolanie się pojawią, a my usłyszymy hasła, że to pomost, forma budowania międzynarodowego pokoju. Tak to będzie sprzedawane opinii publicznej - kończy nasz rozmówca.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty