Już po raz trzeci w tym sezonie Grzegorz Guzik wywalczył punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Polak do rywalizacji w biegu pościgowym ruszał jako czterdziesty i po ambitnej walce awansował na trzydziestą lokatę. Niewiele brakowało, a 32-latek doczekałby się pierwszego w karierze "zera" w biegu z czterema strzelaniami. Podobnie jak w sprincie spudłował w ostatnim strzale.
- Mogła być życiówka, ale i tak się cieszę z dobrego strzelania. Jest jeszcze pole do poprawy z tymi ostatnimi strzałami. Liczę, że to 20 na 20 jeszcze przyjdzie - powiedział Guzik w rozmowie ze stroną PZBiath.
Początek biegu nie zwiastował awansu. Polak zanim zameldował się na strzelnicy po raz pierwszy, dał się wyprzedzić na trasie kilku rywalom.
ZOBACZ WIDEO: Historyczny wyczyn Polaka. "Daleka droga przede mną"
- Nie przejmowałem się tym, że na początku straciłem kilka lokat. Taki już mam styl, że rozkręcam się z okrążenia na okrążenie - dodał Guzik, który w dalszej części wyścigu spisywał się na trasie już zdecydowanie lepiej.
- W końcówce udało mi się jeszcze powalczyć o wyższą pozycję, ale zabrakło mi szybkości na ostatnich dwustu metrach. Zacząłem atak dość wcześnie, bo wiedziałem, że jestem wolniejszym zawodnikiem od rywali, z którymi przyszło mi się mierzyć na finiszu. Kilku zawodników udało się zgubić, ale trzech zawodników miało jeszcze siły by mnie skontrować. Międzyczasy pokazują, że to było bardzo szybkie okrążenie - stwierdził.
Po odliczeniu różnic wynikających z piątkowego sprintu Guzik zanotował 22. czas dnia.
- Mogłem dać z siebie maksa. Czasem czegoś brakuje, czegoś się nie da, natomiast dzisiaj czułem tę rywalizację. Mam nadzieję, że swoim występem ucieszyłem niejedną osobę. Był to jeden z lepszych, a być może nawet najlepszy bieg w mojej karierze. Cieszę się, że znów ma to miejsce w Anterselwie - powiedział.
Czytaj także:
Po skokach Kubackiego wybuchła burza. Szef PŚ komentuje
Dramat Polaka w kwalifikacjach w Sapporo