Strzały, które rozległy się w pobliżu bramy wejściowej na stadion Nationals Park w Waszyngtonie, skłoniły widzów i zawodników do ucieczki w panice. Prośby spikera, by pozostać na miejscu zostały kompletnie zignorowane. Do dantejskich scen doszło w trakcie meczu MLB pomiędzy ekipami Washington Nationals i San Diego Padres.
Jak pisze portal rt.com, nieopodal stadionu doszło do strzelaniny. Według ustaleń policji nie miało to nic wspólnego z sobotnim meczem ligi baseballa. Strzały przeraziły jednak fanów i graczy, którzy w pośpiechu próbowali wydostać się z areny.
Na filmach (patrz poniżej), które wyciekły do mediów społecznościowych, widać sportowców razem z ich bliskimi, udających się do budynków klubowych. Spotkanie zostało przerwane.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak spędza wakacje dziewczyna Ronaldo
Amerykańska policja podała, że w incydencie pod stadionem postrzelone zostały co najmniej cztery osoby. Dwie z nich z obrażeniami same zgłosiły się do szpitala.
Śledczy podejrzewają, że mogło chodzić o porachunki pomiędzy gangami. Nationals Park położony jest w południowo-wschodniej części Waszyngtonu, która ma reputację bardzo niebezpiecznej dzielnicy.
Hope everyone is safe at Nationals park. I heard a few loud bangs and then a mass exodus. View from my roof pic.twitter.com/MA1B7z83u2
— Jalen Drummond (@jalen_drummond) July 18, 2021
Players, including Fernando Tatis Jr. Just ran into stands and grabbed family members and brought them to clubhouse. pic.twitter.com/DlC1bSv3I7
— Kevin Acee (@sdutKevinAcee) July 18, 2021
Zobacz:
Koszmarna zbrodnia: w pijackim szale zabił ojca. Usłyszał wyrok
Masowe aresztowania. Policja poluje na uczestników bijatyki