Liga w obrazkach: dramat Artioma Łaguty. To musiało się tak skończyć

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

To się nazywa mieć pecha. Wystarczyła chwila nieuwagi Rafała Karczmarza, by Artiom Łaguta na tydzień przed inauguracją nowego sezonu PGE Ekstraligi doznał kontuzji obojczyka. Patrząc na zdjęcia, to musiało się tak skończyć.

1
/ 7

Pechowiec Łaguta

Dramat rosyjskiego żużlowca rozegrał się w trzecim wyścigu Memoriału Edwarda Jancarza. Artiom Łaguta nie zdołał ominąć upadającego Rafała Karczmarza, zahaczył o jego tylne koło i prawą stroną swojego ciała łupnął o tor. Skończyło się złamaniem obojczyka i dwoma, maksymalnie trzema tygodniami przerwy. Patrząc na zdjęcia z kraksy nie można się dziwić, że u Rosjanina doszło do kontuzji.

2
/ 7

Rycerz bez głowy

Znajdujący się na powyższym zdjęciu Bartosz Zmarzlik w Memoriale Edwarda Jancarza jechał jak z nut. Nie wywalczył jednak drugiego z rzędu zwycięstwa w tym turnieju, bowiem w wyścigu finałowym musiał uznać wyższość Przemysława Pawlickiego. Nic dziwnego, że na podium miał raczej skwaszoną minę.

3
/ 7

Jak go lubi, tak się z nim nie zgadza

To zdjęcie zostało co prawda wykonane jeszcze przed meczem Car Gwarant Startu Gniezno ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk (40:49), jednak taką samą minę Mirosław Jabłoński mógł zrobić po usłyszeniu decyzji sędziego Krzysztofa Meyze po kraksie w 13. gonitwie.

Arbiter wykluczył Jabłońskiego po jego ataku na Kacpra Gomólskiego. Winowajca nie zgadzał się z punktem widzenia rozjemcy. - Czułem, że mogę wyprzedzić Kacpra, on mi trochę zjechał i stało się tak, jak się stało. Tak jak lubię pana sędziego Meyze, tak teraz się z nim nie zgadzam. Przy płocie uzyskałem taką prędkość, że przejechałbym obok Kacpra jak koło pachołka - komentował Jabłoński przed kamerą Polsat Sport.

4
/ 7

Służy mu nadmorski klimat

Do tablicy wywołaliśmy Kacpra Gomólskiego. Ten przed zawodami był bardzo skupiony, natomiast już w czasie ich trwania skupienie przełożył na skuteczność. Powracający do Zdunek Wybrzeża zawodnik został jednym z bohaterów nadmorskiej drużyny w Gnieźnie, notując 12 punktów z bonusem w pięciu startach. Świetny wynik.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Bus Krzysztofa Buczkowskiego

5
/ 7

Fińska rakieta

Innych obrazków w spotkaniu Unia Tarnów - Lokomotiv Daugavpils (46:44) nie oglądaliśmy. Timo Lahti pojechał fenomenalne zawody, gromadząc czysty komplet 15 punktów. Był nieosiągalny dla rywali, jednak jego świetny rezultat nie dał Łotyszom wyjazdowego zwycięstwa.

6
/ 7

Braterska pomoc

Bardzo szybki w pierwszym meczu ligowym był też Michał Szczepaniak, który w hitowym pojedynku 2. Ligi Żużlowej między OK Bedmet Kolejarzem Opole a Power Duck Iveston PSŻ-em Poznań uzbierał 11 punktów z bonusem w pięciu startach, psując tylko swój drugi wyścig. W parku maszyn jeden z liderów opolskiej ekipy mógł liczyć na pomoc swojego brata, Mateusza.

7
/ 7

Dobry ruch

Wróćmy jeszcze pamięcią do sobotniego meczu otwierającego nowy sezon Nice 1.LŻ. Mowa o spotkaniu Orzeł Łódź - Arged Malesa TŻ Ostrovia (47:43), którego najjaśniejszą postacią był widoczny na zdjęciu Tobiasz Musielak. Wywalczył 12 punktów z bonusem w pięciu gonitwach, więc nic dziwnego, że dopisywał mu uśmiech. Przenosiny do Nice 1.LŻ były dobrym ruchem.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
avatar
sympatyk żu-żla
2.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Owszem przykra sprawa ze tak się to stało z Artiomem Szybkiego powrotu do zdrowia.  
avatar
radzio
2.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
to prawda  
avatar
SpartyFan
2.04.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Dramat to SF.  
ddk
2.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Nie pech Laguty tylko ten Karczmarz to wazon !