W tym artykule dowiesz się o:
Pechowiec Łaguta
Dramat rosyjskiego żużlowca rozegrał się w trzecim wyścigu Memoriału Edwarda Jancarza. Artiom Łaguta nie zdołał ominąć upadającego Rafała Karczmarza, zahaczył o jego tylne koło i prawą stroną swojego ciała łupnął o tor. Skończyło się złamaniem obojczyka i dwoma, maksymalnie trzema tygodniami przerwy. Patrząc na zdjęcia z kraksy nie można się dziwić, że u Rosjanina doszło do kontuzji.
Rycerz bez głowy
Znajdujący się na powyższym zdjęciu Bartosz Zmarzlik w Memoriale Edwarda Jancarza jechał jak z nut. Nie wywalczył jednak drugiego z rzędu zwycięstwa w tym turnieju, bowiem w wyścigu finałowym musiał uznać wyższość Przemysława Pawlickiego. Nic dziwnego, że na podium miał raczej skwaszoną minę.
Jak go lubi, tak się z nim nie zgadza
To zdjęcie zostało co prawda wykonane jeszcze przed meczem Car Gwarant Startu Gniezno ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk (40:49), jednak taką samą minę Mirosław Jabłoński mógł zrobić po usłyszeniu decyzji sędziego Krzysztofa Meyze po kraksie w 13. gonitwie.
Arbiter wykluczył Jabłońskiego po jego ataku na Kacpra Gomólskiego. Winowajca nie zgadzał się z punktem widzenia rozjemcy. - Czułem, że mogę wyprzedzić Kacpra, on mi trochę zjechał i stało się tak, jak się stało. Tak jak lubię pana sędziego Meyze, tak teraz się z nim nie zgadzam. Przy płocie uzyskałem taką prędkość, że przejechałbym obok Kacpra jak koło pachołka - komentował Jabłoński przed kamerą Polsat Sport.
Służy mu nadmorski klimat
Do tablicy wywołaliśmy Kacpra Gomólskiego. Ten przed zawodami był bardzo skupiony, natomiast już w czasie ich trwania skupienie przełożył na skuteczność. Powracający do Zdunek Wybrzeża zawodnik został jednym z bohaterów nadmorskiej drużyny w Gnieźnie, notując 12 punktów z bonusem w pięciu startach. Świetny wynik.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Bus Krzysztofa Buczkowskiego
Fińska rakieta
Innych obrazków w spotkaniu Unia Tarnów - Lokomotiv Daugavpils (46:44) nie oglądaliśmy. Timo Lahti pojechał fenomenalne zawody, gromadząc czysty komplet 15 punktów. Był nieosiągalny dla rywali, jednak jego świetny rezultat nie dał Łotyszom wyjazdowego zwycięstwa.
Braterska pomoc
Bardzo szybki w pierwszym meczu ligowym był też Michał Szczepaniak, który w hitowym pojedynku 2. Ligi Żużlowej między OK Bedmet Kolejarzem Opole a Power Duck Iveston PSŻ-em Poznań uzbierał 11 punktów z bonusem w pięciu startach, psując tylko swój drugi wyścig. W parku maszyn jeden z liderów opolskiej ekipy mógł liczyć na pomoc swojego brata, Mateusza.
Dobry ruch
Wróćmy jeszcze pamięcią do sobotniego meczu otwierającego nowy sezon Nice 1.LŻ. Mowa o spotkaniu Orzeł Łódź - Arged Malesa TŻ Ostrovia (47:43), którego najjaśniejszą postacią był widoczny na zdjęciu Tobiasz Musielak. Wywalczył 12 punktów z bonusem w pięciu gonitwach, więc nic dziwnego, że dopisywał mu uśmiech. Przenosiny do Nice 1.LŻ były dobrym ruchem.