W tym artykule dowiesz się o:
Wywodzący się z Bydgoszczy żużlowiec w tym czasie wystartował w 162 turniejach (opuścił tylko sześć) i w aż 53 stanął na podium, z czego w 22 na jego najwyższym stopniu. Tomasz Gollob ma na swoim koncie również udział w dwóch jednodniowych finałach IMŚ. W debiucie w 1993 roku zajął w niemieckim Pocking z dorobkiem 8 punktów niezłą, siódmą lokatę. W następnym sezonie w Vojens było już "nieco" gorzej i 23-letni wówczas żużlowiec po przykrym wypadku w trzecim starcie wycofał się z zawodów i z zerowym dorobkiem punktowym sklasyfikowany został na szesnastej pozycji.
Od roku 1995 władze światowego żużla podjęły decyzję, iż Indywidualny Mistrz Świata wyłaniany będzie po rozegraniu turniejów na sześciu różnych torach. Pierwsze takie zawody rozegrano 20 maja na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu, a jego zwycięzcą okazał się właśnie Tomasz Gollob, który w wielkim finale do mety dojechał przed Hansem Nielsenem, Chrisem Louisem i Markiem Loramem. Serca polskich kibiców zaczęły wówczas bić mocniej, gdyż wierzyli oni, że po raz pierwszy od 1973 roku żużlowiec z ich kraju zdobędzie złoty medal IMŚ. Tak się jednak nie stało, "Chudy" w kolejnym rundach spisywał się słabiej, a w konsekwencji po przegraniu wyścigu dodatkowego w ostatnich zawodach w Hackney z Henrikiem Gustafssonem, wypadł on poza czołową ósemkę cyklu i w kolejnym sezonie był tylko pierwszym rezerwowym.
Finały D, C, B i A podczas Grand Prix Polski we Wrocławiu: [wrzuta=3e6X0cMOqK4,bazylikkz]
Rok 1996 był jedynym, kiedy Tomasz Gollob nie był stałym uczestnikiem cyklu, choć i tak udało mu się wystąpić w połowie rund. Zdobył w nich 43 punkty, co pozwoliło mu zająć dwunastą pozycję. Gdyby wystartował w pozostałych trzech turniejach i punktował w nich na podobnym poziomie, prawdopodobnie miałby nawet szansę powalczyć o brązowy krążek. Tak się nie stało, ale jak mawia stare porzekadło: co się odwlecze, to nie uciecze i Tomasz Gollob o medalu IMŚ mógł myśleć w kontekście kolejnego sezonu.
Rok 1997:
Sezon 1997 zdominowany został przez słynny Team Exide tworzony przez Amerykanów - Grega Hancocka i Billy'ego Hamilla. To właśnie oni zajęli dwa pierwsze miejsca w klasyfikacji generalnej Grand Prix. Na najniższym stopniu podium stanął Tomasz Gollob, dla którego brązowy medal IMŚ był dotąd największym sukcesem w karierze. Warto przypomnieć, iż medal który zdobył był pierwszym wywalczonym przez reprezentanta Polski od 18 lat! Poprzednio na podium Indywidualnych Mistrzostw Świata stał Zenon Plech, który 2 września 1979 roku zdobył na Stadionie Śląskim w Chorzowie srebrny medal.
Gollob w większości rund spisywał się bardzo dobrze i połowę z nich kończył na podium, dwa razy zajmując trzecią pozycję (w Pradze i Wrocławiu) i raz pierwszą (w Linkoeping). W Szwecji Polak był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem. Wygrał z 13 punktami rundę zasadniczą (3,3,3,3,1), a w finale nie dał większych szans przeciwnikom.
Finał Grand Prix Szwecji w Linkoeping: [wrzuta=7dqBvhAmzMA,bazylikkz]
Na jego nieszczęście, w międzyczasie rozegrany został jeszcze turniej Grand Prix w Landshut, który w końcowej klasyfikacji pozbawił Polaka na szans na wyższe miejsce niż trzecie. W Niemczech Gollob zdobył tylko 4 punkty (2,0,0,2,0) i wystąpił w finale D zawodów, w którym w dodatku zajął czwarte miejsce. Podczas gdy jego najpoważniejszym rywalom w klasyfikacji generalnej przybyło po kilkanaście albo kilkadziesiąt punktów, to przy jego nazwisku dopisano tylko punkt.
Warto wspomnieć, że ze względu na opady deszczu zawody te zostały przełożone z 5 na 6 lipca. Co ciekawe, Gollob był jedynym żużlowcem, dla którego ciężkie warunki nie były problem i który chciał jechać w pierwszym terminie. Jak tłumaczył później w książce "Gollob Mistrzem Świata. Historia prawdziwa" Grzegorz Ślak, dzień później u polskiego żużlowca odezwało się uczulenie na pyłki, co komplikowało mu udział w zawodach.
Rok 1998:
Polski żużlowiec na stałe zadomowił się się w światowej czołówce, zdobywając w roku 1998 następny brązowy medal. Tym razem jednak uczynił to w dużo lepszym stylu, nie notując żadnej wpadki jak rok wcześniej w Landshut. Na sześć turniejów cztery kończył w wielkim finale, z czego dwa stając na podium. W Coventry był trzeci, a w Bydgoszczy na koniec sezonu pierwszy.
Jeden z biegów z udziałem Tomasza Golloba ze zwycięskiego turnieju w Bydgoszczy: [wrzuta=47CZ4f9UTba,bazylikkz]
Najsłabszy występ miał miejsce w Vojens, gdzie "Chudemu" jedyny raz w całym sezonie nie udało się awansować do półfinałów i zdobył tylko 8 punktów. Od tego roku rundy GP rozgrywane były systemem nokautowym - dwa słabsze wyścigi eliminowały zawodnika z dalszej rywalizacji.
Sezon zdominowany został przez Tony'ego Rickardssona, który był poza zasięgiem wszystkich żużlowców. Szwed wygrał trzy z sześciu rund, a w jednej zajął trzecią pozycję. Drugi był Jimmy Nilsen, który w odróżnieniu od swojego bardziej utytułowanego rodaka, już z pewnością był w zasięgu naszego żużlowca. Gollob w klasyfikacji końcowej cyklu stracił do niego tylko 2 "oczka", z kolei od czwartego Hansa Nielsena lepszy był aż o 21 punktów.
Rok 1999:
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tomasz Gollob należy do ambitnych żużlowców i dwa brązowe medale nie mogły go zadowolić. Polak liczył, że w kolejnym roku powalczy o coś więcej. Zaczęło się dla niego idealnie. Inauguracyjny turniej w Pradze wygrał, a Tony Rickardsson, obrońca tytułu nie awansował nawet do półfinałów. W jego przypadku był to jednak tylko wypadek przy pracy, bo we wszystkich pozostałych rundach Rickardsson dojeżdżał do wielkiego finału.
Gollob z kolei w całym sezonie wystąpił tylko w dwóch finałach. Na inaugurację w Pradze, a następnie w trzeciej rundzie we Wrocławiu, gdzie pokonał w wielkim stylu koalicję Szwedów - Jimmy'ego Nilsena, Tony'ego Rickardssona i Stefana Dannoe. Wyścig w którym odbył szaleńczą pogoń za Nilsenem, dziś jest jednym z najczęściej odtwarzanych biegów żużlowych w internecie.
Finał Grand Prix Polski we Wrocławiu: [wrzuta=9XIElfnXECQ,bazylikkz]
Na półmetku cyklu Gollob miał 9 "oczek" przewagi nad Nilsenem i aż 24 nad Rickardssonem. Polscy kibice coraz mocniej wierzyli, że w końcu ich rodak zdobędzie złoty krążek IMŚ. Niestety, Gollob w następnych dwóch turniejach odpadał w półfinale, a Rickardsson zajmował pierwszą i drugą lokatę. Przed ostatnimi zawodami w Vojens tracił do reprezentanta Polski już tylko 4 punkty.
W dodatku na nieszczęście Golloba nie dość, że nie był w najwyższej dyspozycji, to jeszcze przytrafił mu się poważny wypadek podczas turnieju o Złoty Kask we Wrocławiu. Uraz ten uniemożliwiał mu skuteczną jazdę w Danii, przez co "Chudy" zdobył jedynie 8 punktów, a Rickardsson wygrał zawody i obronił tytuł mistrza świata. Gollobowi przypadł srebrny medal, a brązowy rzutem na taśmę zgarnął kończący karierę Hans Nielsen.
Wynik który osiągnął polski żużlowiec na pewno był sukcesem, jednak pozostał niedosyt ze względu na to, iż praktycznie cały sezon był liderem cyklu. Najzagorzalsi kibice Golloba przez wiele lat później zadawali sobie pytanie: "co by było gdyby nie ten wypadek ze Złotego Kasku".
Wypadek podczas turnieju o Złoty Kask: [wrzuta=2asK6f04dOM,bazylikkz]
Lata: 2000-2001
Mówi się, że co się odwlecze, to nie uciecze. Polskie środowisko żużlowe miało nadzieję, że tak właśnie będzie w przypadku walki o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata w 2000 roku i że po pechowej końcówce zeszłego sezonu, tym razem szczęście uśmiechnie się do Tomasza Golloba i zdobędzie on upragniony złoty medal.
Nic z tego jednak. Żużlowiec Polonii Bydgoszcz choć świetnie jeździł w lidze polskiej (śr. bieg. 2,766), a w Grand Prix miewał rewelacyjne wyścigi, to ani razu nie udało mu się wywalczyć przepustki do wielkiego finału. W dodatku przez kontuzję stracił turniej w Coventry i sezon skończył dopiero na siódmej pozycji. Tytuł mistrza świata zdobył Mark Loram, który jako jedyny mistrz w historii... nie wygrał żadnej rundy. Srebrny krążek zgarnął Billy Hamill, a brązowy Tony Rickardsson.
Jeden z wyścigów Grand Prix Europy w Bydgoszczy z udziałem Golloba: [wrzuta=09aahR2WrDO,bazylikkz]
Lepiej było rok później. Tomasz Gollob idealnie zaczął cykl, wygrywając inaugurujące sezon zawody w Berlinie. Z każdym kolejnym turniejem jednak zdobywał coraz mniej punktów. Najpierw w Cardiff był trzeci, potem w Vojens i Pradze czwarty, a turnieje w Bydgoszczy i Sztokholmie kończył poza półfinałami. Słabsza końcówka pozbawiła go szans na medale złoty i srebrny, które ostatecznie trafiły do rąk Tony'ego Rickardssona oraz Jasona Crumpa. Tomasz Gollob zdobył trzeci w karierze brązowy medal. Polak o 9 punktów wyprzedził kolejnego w klasyfikacji Ryana Sullivana.
Turniej w Bydgoszczy Gollobowi się nie udał, ale zaliczył podczas niego świetny bieg: [wrzuta=1k7AMBe4nTO,bazylikkz]
Lata 2002-2009
Kolejne sezony były pasmem niepowodzeń Tomasza Golloba w walce o Indywidualne Mistrzostwo Świata. Od 2002 roku kończył rywalizację w GP kolejno na siódmym miejscu, dwa razy na szóstym, ponownie na siódmym i w 2006 roku na ósmym. Pięcie się w górę rozpoczęło się od kolejnego sezonu, kiedy "Chudy" sklasyfikowany został na czwartej pozycji. W 2008 roku z kolei, po kilkuletniej przerwie, ponownie udało mu się zdobyć medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. Po raz czwarty w karierze wywalczył brązowy krążek, choć trzeba nadmienić, iż było w tym trochę szczęścia.
Na koniec sezonu, ze względu na zły stan toru nie udało się rozegrać turnieju w Gelsenkirchen. Organizatorzy cyklu w związku z tym postanowili przenieść zawody do... Bydgoszczy, co nie spodobało się części żużlowców, gdyż jak wiadomo Tomasz Gollob na tym obiekcie nie oddawał zbyt często punktów rywalom. Tak też było i tym razem, za wyjątkiem pierwszego wyścigu, w którym miał defekt. Gollob wygrał wszystkie pozostałe biegi oraz całe zawody (był to już jego siódmy! triumf w Bydgoszczy) i dzięki temu w klasyfikacji końcowej wyprzedził o 4 punkty Grega Hancocka. Trzy biegi z udziałem Tomasza Golloba z pierwszego turnieju GP w Bydgoszczy: [wrzuta=5y6Xwrcjj1K,bazylikkz]
Kolejny rok był jeszcze bardziej udany. Tomasz Gollob do ostatniej rundy miał (choć raczej tylko matematyczne) szanse na tytuł mistrza świata, jednak nie wszystko było wyłącznie w jego rękach. Polak miał 17 punktów straty do liderującego Jasona Crumpa, który w ostatnich turniejach miał problemy i zdobywał mniej punktów. Ponadto zawody były zaplanowane w Bydgoszczy, co było sporym atutem Golloba. Polak musiał dać z siebie wszystko i liczyć na słaby występ Australijczyka. Tak się nie stało, ale srebrny medal można było i tak uznać za duży sukces.
W 2009 roku Tomasz Gollob zwyciężył w dwóch z jedenastu turniejów Grand Prix (w Malilli i Terenzano), w jednym zajął drugą lokatę, a w trzech stawał na najniższym stopniu. W jeździe bydgoszczanina, reprezentującego wówczas Stal Gorzów widać było dużą poprawę w porównaniu do tej, którą prezentował w latach kiedy walczył wyłącznie o utrzymanie się w cyklu i wróżyło to dobrze przed kolejnym sezonem.
Zwycięstwo Tomasza Gollob w Grand Prix Skandynawii w Malilli: [wrzuta=5qoSx8c14Nq,bazylikkz]
Rok 2010:
Teraz albo nigdy - to stwierdzenie często padało z ust fanów Tomasza Golloba przed 2010 rokiem. Polak miał za sobą trzy sezony, w których kończył udział w cyklu Grand Prix kolejno na czwartym, trzecim i drugim miejscu. Dla następnego sezonu zarezerwowane było to upragnione, pierwsze miejsce i złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. Tak też się w końcu stało. Tomasz Gollob był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem cyklu Grand Prix, wyprzedzając drugiego w końcowej klasyfikacji Jarosława Hampela o 29 punktów.
W swoim mistrzowskim sezonie Tomasz Gollob wygrał cztery turnieje (w tym dwa z maksymalną liczbą punktów) w Pradze, Toruniu, Vojens i Terenzano. W Goeteborgu i Kopenhadze zajmował drugie miejsce, a w Malilli był trzeci. Tytuł mistrza świata zapewnił sobie w przedostatnim turnieju w Terenzano. Przed półfinałami w klasyfikacji generalnej Gollob miał 24 punkty przewagi nad Hampelem i tylko niewyobrażalny kataklizm mógłby odebrać mu złoty medal.
Wygrał on pierwszy z półfinałów i czekał na rozstrzygnięcia drugiego. Tam zwyciężył Greg Hancock, a do ostatnich centymetrów o dwa "oczka" walczyli Chris Harris i Jarosław Hampel. O przysłowiowy "błysk szprychy" szybszy był Anglik i wtedy stało się jasne, że Tomasz Gollob został nowym mistrzem świata.
Drugi z półfinałów i radość Tomasza Golloba: [wrzuta=2Tac9yVHmqA,bazylikkz]
"Chudy" w Terenzano był niesamowicie skupiony i skoncentrowany. Zdawał sobie bowiem sprawę, że jechał najważniejsze zawody w życiu. - Podczas piątkowej kolacji oraz sobotniego śniadania z moim ojcem rozmawialiśmy na ten temat. Wiedzieliśmy bowiem, że te zawody będę najważniejsze w mojej dotychczasowej karierze. Wszystko mogło się przecież tutaj zdarzyć. Mogło naprawę wiele się zmienić w klasyfikacji. Mogłem stracić dużo punktów, mogłem zyskać lub zachować status quo. Ojciec jest człowiekiem, który rozsądnie na te sprawy patrzy. Szczerze mi życzył tego sukcesu, na pewno tak samo się denerwował jak ja i jechał praktycznie ze mną. Cieszę się, że doczekał się spełnienia słów, które padły wiele lat temu. Kiedy zaczynałem uprawiać sport powiedziałem mu, że chcę zostać mistrzem świata. On mi odpowiedział, że mogę nim zostać pod warunkiem, że będę ciężko pracował, a wówczas za około 15-20 lat nim zostanę. Jego słowa się sprawdziły. Szacunek dla niego za wszystko, czego mnie nauczył i co dla mnie zrobił. Jak widać miał rację w wielu kwestiach. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu - mówił wzruszony i jakże szczęśliwy nowokreowany mistrz świata.
Warto zaznaczyć, że jego przewaga nad Hampelem mogła być jeszcze większa, ale do ostatniego turnieju w Bydgoszczy przystąpił z kontuzją (doznał zerwania torebki stawowej) i po trzech wyścigach był zmuszony wycofać się z dalszej jazdy.
Złoty medal Tomasza Golloba odbił się szerokim echem w polskich mediach. Żużlowiec wziął m.in. udział w popularnym programie telewizyjnym Kuba Wojewódzki. Polak został także wybrany Osobowością Roku Międzynarodowej Federacji Motocyklowej (FIM).
Lata 2011-2013:
Tomasz Gollob spełnił swoje marzenie i został mistrzem świata, ale w kolejnym sezonie czekało go nie łatwiejsze zadanie - obrona tytułu. Po pierwszych turniejach wydawało się, iż jest na to spora szansa. "Chudy" w trzech z czterech pierwszych turniejów stawał na podium. Wygrał w Kopenhadze, był drugi w Lesznie i trzeci w Pradze, a w klasyfikacji generalnej wyprzedzał o punkt Grega Hancocka. Następne turnieje w jego wykonaniu były już jednak dużo słabsze, ani razu nie zdołał awansować do wyścigu finałowego i konsekwencji ukończył cykl Grand Prix dopiero na piątej pozycji.
Podobny scenariusz miał miejsce w dwóch kolejnych latach. Dobre występy w pierwszych rundach, a później wpadki, które utrudniały walkę o medale. Jeszcze w 2012 roku dzięki zrywowi na koniec sezonu udało się zająć czwartą lokatę, ale w tym roku Tomasz Gollob zajął już dziewiątą pozycję, choć wpływ na to miała też kontuzja, uniemożliwiająca mu zdobywanie punktów w dwóch ostatnich turniejach.
Mimo słabszego sezonu w GP 2013, w Bydgoszczy T.Gollob nadal pokazywał kunszt jeździecki: [wrzuta=5piOq9qGl8c,bazylikkz]
Nie ulega wątpliwości, że Tomasz Gollob zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiego żużla. Jak pisał niedawno w swoim felietonie Michał Korościel: - Tomasz Gollob absolutnie zdominował nadwiślański żużel w ciągu ostatnich dwóch dekad, zawodnicy jemu współcześni mogą mówić o dużym pechu, urodzili się w czasie, który właściwie zabrał im możliwość walki o palmę pierwszeństwa w polskim speedwayu. Nie znam sportowca, który nieprzerwanie przez 20 lat byłby niekwestionowanym numerem jeden w swojej dyscyplinie. Nawet Adam Małysz, który złotymi zgłoskami zapisał się w historii sportu, niepodzielnie rządził tylko przez 10 lat.
Przygoda związana z Indywidualnymi Mistrzostwami Świata jest już za naszym żużlowcem. Pewien etap w jego karierze się zakończył, ale inny wciąż trwa. Chodzi o Indywidualne Mistrzostwa Europy, w których Gollob wciąż zamierza startować. Czy u schyłku żużlowej kariery uda mu się zdobyć jeszcze tytuł najlepszego jeźdźca na kontynencie?
Historia startów Tomasza Golloba w cyklu Grand Prix: