Żużel. Plusy i minusy. Apator nareszcie się przełamał. Potworne męczarnie Falubazu

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Patryk Dudek

Po minionym weekendzie nie sposób nie docenić For Nature Solutions Apatora Toruń, który wygrał na wyjeździe w PGE Ekstralidze po blisko 5 latach. Nie był to dobry weekend dla wszystkich. Więcej z pewnością oczekiwano w Gnieźnie i Zielonej Górze.

[b]

PLUSY[/b]

Przełamanie For Nature Solutions Apatora Toruń. Ekipa z Torunia potrzebowała niemal pięciu lat na zanotowanie wyjazdowej wygranej. Udało się tego dokonać po niesamowitym dreszczowcu w meczu derbowym z ZOOleszcz GKM Grudziądz. Na dodatkowe pochwały zasłużył Patryk Dudek, który z meczu na mecz coraz bardziej pokazuje, że może być liderem torunian w dalszej części sezonu (więcej o tym meczu TUTAJ).

Skazywali ich na pożarcie, a oni pokazują pazur. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu eWinner 1. Ligi wielu ekspertów skazywało Trans MF Landshut Devils na pożarcie i rychły spadek do 2. Ligi Żużlowej. Potem kontuzji doznał jeszcze lider zespołu - Martin Smolinski. To wszystko jednak nie załamało niemieckiej ekipy, która po raz kolejny pokazała, że ma zamiar się utrzymać w tej klasie rozgrywkowej. Tym razem Devils uporali się ze Zdunek Wybrzeżem i z pewnością nie powiedzieli ostatniego słowa (więcej o tym spotkaniu TUTAJ).

MINUSY

Nie tak miał wyglądać marsz po PGE Ekstraligę. Mówiło się, że Stelmet Falubaz Zielona Góra nie będzie miał większych problemów na poziomie eWinner 1. Ligi. Okazuje się jednak, że tych problemów jest całkiem sporo. W szczególności trzeba zwrócić uwagę na to, iż od początku sezonu zawodzi Piotr Protasiewicz oraz formacja juniorska. Tym razem co prawda udało się wywieźć punkt z Łodzi, ale zielonogórska ekipa nie wygląda na maszynę do zdobywania punktów, którą przecież miała być (więcej o meczu w Łodzi TUTAJ).

Kolejne lanie Aforti Startu. Ciężko było przypuszczać, że w obliczu braku Oskara Fajfera Aforti Start Gniezno powalczy o zwycięstwo w Rybniku. Jednakże takiej demolki chyba nikt się nie spodziewał. Wystarczy powiedzieć, że trzech zawodników ROW-u zakończyło mecz nie oglądając pleców rywali. Do tego wyniku był bardzo blisko też Andreas Lyager. To nie wygląda dobrze na przyszłość dla gnieźnian (więcej o meczu w Rybniku TUTAJ).

Zobacz także: Koniec fatalnej serii wyjazdowej Apatora Toruń
Zobacz także: Jest problem u Przemysława Pawlickiego?

ZOBACZ WIDEO Przebudowa toru zaszkodziła Stali? Woźniak: Nie sądziłem, że zmieni się tak wiele

Komentarze (0)