Jeszcze we wtorek, czyli pięć dni przed planowaną inauguracją rozgrywek w Ostrowie, władze PGE Ekstraligi wyszły z propozycją, by ze względu na ogrom prac na stadionie, przełożyć spotkanie na inny termin. Przedstawiciele rozgrywek widzieli ogromne zaangażowanie ostrowian, ale w ten sposób chcieli nieco ułatwić im start w pierwszych zawodach i sprawić, by na inaugurację wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Mimo pospolitego ruszenia, do ostatnich dni nie było bowiem wiadomo, czy uda się wykonać wszystkie poprawki budowlane. Ostatecznie władze Arged Malesa Ostrów nie zgodzili się na przeniesienie zawodów na inny termin.
- Faktycznie były jakieś rozmowy, ale wcale nie było powiedziane, że byłoby to dla nas korzystne. Mecz mógłby zostać przeniesiony na przykład na najbliższą środę, a to wcale nie pomogłoby nam odbyć dodatkowych treningów, bo prognozy nie były optymistyczne. Uznaliśmy więc, że nie ma sensu odwlekać inauguracji i najlepiej odjechać mecz w niedzielę - mówi nam prezes ostrowskiego klubu, Waldemar Górski.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gapiński wymienia atuty beniaminka
W dniu meczu stadion był przygotowany perfekcyjnie, ale nieco inaczej było z torem, który w całym zamieszaniu został nieco zaniedbany. Ostrowianie przykryli go tydzień przed meczem i nie odkryli go nawet na moment, bo poświęcili się w całości pracom na stadionie.
- Gdy w niedzielę odkryliśmy plandekę i zobaczyliśmy tor po siedmiu dniach przerwy, byłem w takim szoku, że aż się przeżegnałem. Jeszcze nigdy nie widziałem, by nasza nawierzchnia była aż tak twarda i przesuszona. Dodatkowo nie mogliśmy od razu przystąpić do polewania jej, bo na godzinę 10 były przewidywalne opady deszczu. Oczywiście nie możemy się tłumaczyć stanem toru, ale to była zupełnie inna nawierzchnia niż ta, na której zwykle tutaj jeździmy. Chris Holder potrafił się dopasować, ale pozostali zawodnicy mieli ogromne problemy. Pozostałych zawodników zjadł stres, co najbardziej było widać po juniorach. Znamy ich możliwości, a w niedzielę wyglądali, jakby odbyli pierwszy trening po zimie - dodaje Górski.
Mimo kiepskiego rozpoczęcia rozgrywek, ostrowianie nie zamierzają składać broni i zamierzają powalczyć w kolejnych spotkaniach.
- Pierwszy mecz zupełnie nam nie wyszedł, ale jestem przekonany, że w kolejnych spotkaniach będziemy już znacznie mocniejsi. Ciągle się uczymy, a w niedzielę nie dość, że debiutowaliśmy w elicie, to dodatkowo pierwszy raz testowaliśmy plandekę. Wyciągniemy wnioski i następny mecz pojedziemy już na naszym normalnym poziomie - mówi na zakończenie prezes beniaminka.
Czytaj więcej:
Pedersen opowiedział o konflikcie w zespole
Dali srogą lekcję Apatorowi