Żużel. Ligowy średniak z jednorazowym wyskokiem formy. Jego powrót do Polski wydaje się już nierealny

WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Denis Gizatullin
WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Denis Gizatullin

Denis Gizatullin przez całą swoją karierę w Polsce był typem zawodnika solidnego, jednak do roli prawdziwego lidera było mu daleko. Wyjątkiem jest sezon 2017, w którym zdominował drugoligowe rozgrywki. Nie przełożyło się to jednak na dalsze sukcesy.

Rosjanin do ligi polskiej trafił w roku 2005. Jego pierwszym klubem był łotewski Lokomotiv Daugavpils. W debiutanckim sezonie pokazał się z dobrej strony, co poskutkowało przenosinami do ekstraligowego RKM-u Rybnik.

Pierwszy sezon na najwyższym szczeblu rozgrywek w Polsce był dla Denisa Gizatullina niczym zderzenie ze ścianą. Rosjanin nie poradził sobie, co najlepiej pokazuje średnia biegowa wynosząca 0,833. Ogólnie cały sezon nie był udany dla rybnickiej drużyny, bowiem odnieśli tylko jedno zwycięstwo i z hukiem spadli na zaplecze elity.

Rosjanin został na pokładzie i z różnym skutkiem startował w barwach klubu z Rybnika przez następne trzy lata. Po dobrym sezonie 2009, w którym zdobywał niecałe dwa punkty na bieg, po raz drugi podjął próbę podbicia Ekstraligi. Pomóc miał w tym transfer do Polonii Bydgoszcz.

ZOBACZ WIDEO Ich stanowiska wobec Rosjan są wynikiem prywatnych interesów?

Umiejętności Gizatullina zostały jednak brutalnie zweryfikowane, podobnie jak miało to miejsce przy pierwszym podejściu. Nieudany był to też sezon dla całej Polonii, która pożegnała się z najwyższym szczeblem rozgrywek. Mimo tego działacze klubu przedłużyli kontrakt z Rosjaninem.

Rok później bydgoszczanie powrócili do Ekstraligi. Udział w tym miał Gizatullin, który stanowił dość solidną drugą linię swojego zespołu. Na kontrakt na kolejny sezon to jednak nie wystarczyło i zawodnik urodzony w mieście Oktiabrskij przeniósł się do Ostrowa Wielkopolskiego.

W ŻKS Ostrovii nie można powiedzieć, że zawiódł, choć niczym szczególnym się nie wyróżnił. W klubie tym spędził dwa lata, po czym przeniósł się do Daugavpils. Ponownie nie był pierwszoplanową postacią, jednakże ważne punkty do dorobku drużyny dokładał.

Denis Gizatullin w barwach Kolejarza Opole
Denis Gizatullin w barwach Kolejarza Opole

Kolejne dwa lata dla Gizatullina były zdecydowanie gorsze. Najpierw w barwach Orła Łódź pojechał tylko w jednym spotkaniu, w którym nie zdobył punktów, a rok później przeniósł się do drugoligowego KSM-u Krosno, w barwach którego wystąpił jedynie w dwóch meczach. Następnie Rosjanin po raz kolejny zmienił klub. Jego nowym pracodawcą został Kolejarz Opole. Wtedy kariera Gizatullina zaczęła nabierać dość zaskakującego rozpędu.

Najpierw należy jednak podkreślić, że w 2016 roku żużel w naszym kraju dzielił się na dwa ligowe poziomy. 2. Liga została połączoną z zapleczem PGE Ekstraligi. 1. Liga odbywała się wówczas na specyficznych zasadach. Ekipy z Opola i Rawicza z uwagi na ograniczone możliwości finansowe jeździły tylko spotkania u siebie i nie były brane pod uwagę. Jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek ustalono, że automatycznie zostaną delegowane do drugiej ligi od następnego roku.

Rosjanin w barwach Kolejarza spisywał się naprawdę dobrze, choć liderem zespołu był Paweł Miesiąc. Gizatullin robił jednak swoje, a sezon zakończył ze średnią biegową 1,947. Z pewnością byłaby ona wyższa, gdyby nie kontuzja odniesiona w trakcie trwania rozgrywek.

Zawodnik pozostał w ekipie z Opola na kolejny rok (już w 2. Lidze Żużlowej) i to właśnie wtedy jego forma eksplodowała. Zakończył z fenomenalną średnią biegową wynoszącą 2,420, co dało mu pierwsze miejsce na liście najskuteczniejszych zawodników w lidze. W każdym meczu, w którym wziął udział, wystartował w ostatnim biegu zawodów, a jego najgorszym wynikiem było zdobycie 10 punktów w domowym spotkaniu z KSM-em Krosno.

W kolejnych latach Gizatullin w niczym nie przypominał zawodnika ze wspomnianego sezonu 2017. Spisywał się znacznie słabiej, a jedną z głównych przyczyn były problemy sprzętowe. Wydaje się, że zawodnikowi obchodzącemu 11 marca 39. urodziny o powrót do wysokiej formy czy nawet do ligi polskiej (abstrahując od wojny w Ukrainie i zawieszenia Rosjan) może być już ciężko.

Zobacz także:
W Polsce zaczynał u Marka Cieślaka. Został zapamiętany z powodu kontrowersji
Skrytykował mistrza świata z Rosji. "Gdyby mógł, to byłby Chińczykiem"

Źródło artykułu: