Z pierwszych nieoficjalnych informacji wynika, że PZM nie wyrazi zgody na to, by zawodnicy z Rosji i Białorusi mogli startować w rozgrywkach ligowych w Polsce. Zwolennikiem takiego rozwiązania nie jest Zygmunt Dziemba, prezes drugoligowego OK Bedmet Kolejarza Opole.
- To są zawodnicy, którzy od lat mieszkają w Polsce i nie można zrzucać na nich winy za to wszystko, co się dzieje. Owszem, można ukarać reprezentację Rosji, można ich wyrzucić z rozgrywek międzynarodowych, ale nie Bogu ducha winnych zawodników, którzy przygotowywali się do sezonu. Kudriaszow nie jest winny temu, że Rosja prowadzi wojnę z Ukrainą - mówił Dziemba dla magazynzuzel.pl.
Kolejarz Opole, podobnie jak wiele innych klubów, ma w swojej kadrze reprezentanta Rosji. Mowa o Andrieju Kudriaszowie, który w listopadowym okienku transferowym podpisał dwuletni kontrakt z drugoligowcem. Co ciekawe, nawet gdyby scenariusz z wykluczeniem Rosjan z rozgrywek sprawdziłby się, to 30-letni zawodnik nie zostałby na lodzie.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Lech Kędziora wskazał, co trzeba zmienić w częstochowskim torze
- Nawet jeśli nie będzie mógł startować, to będzie miał pracę i zatrudnienie w klubie. Znajdziemy dla niego zajęcie - komentował Dziemba.
Dodajmy, że Andriej Kudriaszow w tym roku nie zdecydował się na powrót do Rosji i aktualnie przebywa na miejscu. Zawodnik ponadto ma polskie obywatelstwo i od jakiegoś czasu stara się również o polską licencję.
Przypomnijmy, że niektóre polskie kluby podjęły już decyzję o zawieszeniu rosyjskich zawodników. Jako pierwszy na wojnę w Ukrainie zareagował Eltrox Włókniarz Częstochowa, który zawiesił Maksima Sirotkina. Następnie w ślady zespołu z PGE Ekstraligi poszli działacze Fogo Unii Leszno, Abramczyk Polonii Bydgoszcz oraz Unii Tarnów.
To pokazuje, że środowisko żużlowe jest podzielone. Póki co wszyscy oczekują na decyzję, jaką w tej sprawie podejmie FIM.
Zobacz także:
- Pieniądze nie były dla niego najważniejsze. Nie opuścił klubu mimo wielu problemów [WYWIAD]