Żużel. Korespondencyjna walka o 1. Ligę. Polonię uratował mały cud w Krośnie, ale i zdobyty tam wcześniej bonus

Sezon 2016 w polskiej lidze był jedynym w XXI wieku, w którym dzieliła się ona nie na trzy a na dwa ligowe poziomy. Powodem była trudna sytuacja na klubowej mapie. W 1. Lidze do ostatniego biegu sezonu trwała walka o bardzo istotne... 8. miejsce.

Dawało ono utrzymanie na zapleczu PGE Ekstraligi, bowiem zgodnie z zapowiedziami i planem powrotu do jazdy po przerwie aż czterech ośrodków, trzy najsłabsze z 1. Ligi Żużlowej w roku 2017 miały wystąpić w powracającej 2. Lidze Żużlowej. Tak naprawdę było raczej wiadomo, że niepocieszona będzie jedna z jedenastu, gdyż drużyny z Opola i Rawicza z uwagi na ograniczone możliwości finansowe jeździły... tylko spotkania u siebie i nie były brane pod uwagę (automatycznie były delegowane do drugiej ligi od następnego roku), choć same też miały prawo odebrać punkty innym "pełnoprawnym" pierwszoligowcom.

To się udało na inaugurację sezonu opolanom, którzy pokonali u siebie Polonię Bydgoszcz. Ta porażka niejako ciągnęła się za drużyną z miasta nad Brdą do końca. Nie była ona wysoko notowana, płacąc cały czas za grzechy przeszłości i walcząc z wielomilionowymi długami. Władysław Gollob przejął stery po sezonie 2015 i podjął się misji ratowania finansów, ale jednocześnie zapowiadał, że odbije się to na wynikach. Szybko się okazało, że to jego klub i KSM Krosno będą rywalizować o ostatnie bezpieczne miejsce i uniknięcie spadku.

Już sam dwumecz Gryfów i Wilków był bardzo wyrównany. W Bydgoszczy gospodarze wygrali 48:42, a kilka tygodni później w Krośnie było 47:43, też dla miejscowego zespołu. Polonia zdobyła bezcenny - jak się wkrótce okazało - punkt bonusowy i była kroczek przed KSM-em.

ZOBACZ WIDEO Żużlowiec z PGE Ekstraligi zaskoczył. To nie jest obecnie popularny wybór wśród zawodników

Końcówka rewanżu dostarczyła niemałych emocji, bo rywalizacja była istotna nie tylko z uwagi na bonus, ale sam meczowy triumf. Gdyby krośnianie przegrali, ich szanse na utrzymanie byłby już bardzo małe, a tak wciąż mieli prawo liczyć, że to jednak oni wskoczą nad kreskę i w kolejnym roku pojadą na drugim, a nie trzecim szczeblu.

Polonia jeszcze w połowie meczu na Podkarpaciu prowadziła, lecz dała się dogonić. W biegu czternastym 4:2 wygrali Andriej Kudriaszow i Marcin Jędrzejewski, zapewniając gościom dodatkowy punkt do tabeli. W ostatnim przy 5:1 dla KSM-u, na tor upadł nieatakowany i jadący na końcu Damian Adamczak. Sędzia uznał, że zrobił to z premedytacją i wlepił zawodnikowi czerwoną kartkę. W powtórce oliwa była jednak sprawiedliwa i Krosno wygrało podwójnie.

Zwycięstwo w Rawiczu dało Polonii Bydgoszcz utrzymanie w 1. Lidze w sezonie 2016
Zwycięstwo w Rawiczu dało Polonii Bydgoszcz utrzymanie w 1. Lidze w sezonie 2016

Zażarta walka o 8. miejsce w tabeli trwała do samego końca sezonu. Obie ekipy częściej przegrywały, ale zdobyły jeszcze trochę punktów. W ostatniej kolejce Polonia wybierała się do Rawicza, z kolei KSM podejmował Speedway Wandę Kraków. W tabeli obie miały po 9 "oczek".

Drużyna z kujawsko-pomorskiego mogła zainkasować jednak tylko dwa punkty, bo za dwumecz z Kolejarzem nie był możliwy do zdobycia bonus. Ich korespondencyjni w tym momencie rywale z Krosna z kolei mogli liczyć, że przeciwko ekipie jadącej "o pietruszkę" zgarną pełną pulę, bo też ich strata po spotkaniu w Krakowie nie była duża (42:48). A wtedy nawet przy wygranej Polonii, to oni byliby wyżej w końcowym rozrachunku.

Bydgoska drużyna miała trudną przeprawę, ale ostatecznie dowiozła w Rawiczu szalenie ważne zwycięstwo 46:44 i... mogła świętować (przeczytaj relację TUTAJ). Wiedziała już bowiem, co wydarzyło się w Krośnie, gdzie KSM przed kulminacyjnym momentem w roku pieczołowicie się przygotowywał (sprowadził juniora Kamila Wieczorka i przeprowadził dwie sesje treningowe).

Wilki wypuściły jednak szansę na zrzucenie siedmiokrotnych drużynowych mistrzów Polski do 2. Ligi. Prowadziły już 42:30 i miały los w swoich rękach, lecz w ostatnich trzech biegach Wanda odrobiła połowę strat i doprowadziła do remisu w dwumeczu. Jeszcze przed piętnastą gonitwą było 45:39, więc gospodarze wciąż mogli wygrać za trzy. Upadł jednak Siergiej Łogaczow, został wykluczony z powtórki i wszystko spaliło na panewce.

To oznaczało, że po szalonej ostatniej niedzieli Polonia i KSM miały w tabeli po 11 punktów i z uwagi na minimalnie lepszy bilans w dwumeczu to ci pierwsi zachowali pierwszoligowy byt. Drudzy natomiast, mocno zawiedzeni, obeszli się smakiem.

Źródło artykułu: