Mateusz Makuch, WP SportoweFakty: Długo zastanawiał się pan nad objęciem drużyny Włókniarza w rozgrywkach U24 Ekstraligi?
Józef Kafel, trener Eltrox Włókniarza Częstochowa w U24 Ekstralidze: Nie, to była szybka decyzja. Lubię zajmować się tym, czym się zajmuję i cały czas jestem w temacie na bieżąco. Nie było więc z tym żadnego problemu.
No właśnie, bo pan do tej pory był trenerem miniżużlowców w Rędzinach.
I w dalszym ciągu będę to robić.
Czyli będzie pan łączyć obie funkcje.
Zgadza się. Mecze w rozgrywkach U24 mają odbywać się we wtorki, także absolutnie nie będzie mi to kolidować z obowiązkami wobec miniżużla. Będziemy też współpracować z miniżużlową sekcją Włókniarza, która trenuje na obiekcie przy ul. Brzegowej w Częstochowie.
ZOBACZ WIDEO Spisani na spadek, czy zdolni do niespodzianek? Gajewski o atucie beniaminka
Zatem można stwierdzić, że to pan będzie w większości odpowiedzialny za to szkolenie u samych podstaw w Częstochowie i okolicach?
Będzie się to odbywać na zasadach umówionej współpracy. Chłopcy z Rędzin prędzej czy później i tak trafią do Włókniarza. Oczywiście ci, którzy będą rokować.
A jak wygląda obecnie miniżużel w Rędzinach? Projekt został zapoczątkowany już jakiś czas temu.
Moim zdaniem rozwija się to prawidłowo. Powstał tor, a po niecałym roku zgłosiliśmy drużynę do miniżużlowych rozgrywek. Przez trzy lata zdobywaliśmy medale, wprawdzie nie te najbardziej wartościowe, ale były dwa brązowe i srebro.
Myślę sobie, że w miniżużlu niekoniecznie sukcesy są najważniejsze, jak to, aby dzieciaki prawidłowo się rozwijały.
Dokładnie tak. Przyjmujemy młodych chłopców, uczymy jeździć, a później przekazujemy ich do Włókniarza. Notabene już dwóch z nich właśnie taką drogę przeszło.
Co musi się wydarzyć, aby po sezonie mógł pan stwierdzić, że jest pan zadowolony z projektu pod hasłem "Włókniarz U24"?
Nie da się ukryć, że jakiś wynik będzie pożądany, ale sądzę, że największym sukcesem będzie, jeśli któryś z obecnych w tej ekipie chłopców swoją jazdą zapracuje sobie na awans do pierwszej drużyny. Wtedy będzie wyraźnie widać, że te rozgrywki są potrzebne, choć już teraz mogę powiedzieć, że tak jest. Młodzi chłopcy muszą mieć gdzie jeździć, a najlepszym poligonem do sprawdzania się i nabierania umiejętności są zawody.
Mówi pan o awansie zawodników z drużyny U24 do pierwszego zespołu. Chodzi o obcokrajowców, których Włókniarz zakontraktował czy młodzieżowców? Dopytuję, bo juniorów w pierwszej drużynie Włókniarz ma przecież świetnych.
Ale w końcu Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki skończą wiek juniorski i musimy już teraz szukać ich następców. Wiadomo, że taki proces wdrożenia młodzieżowców do pierwszej drużyny potrwa.
Co może pan powiedzieć o zagranicznych zawodnikach U24, których pozyskał Włókniarz?
Na razie mało, bo praktycznie nigdzie dotąd ich nie widziałem. To jednak nie jest problem. Już niebawem mają przyjechać do Częstochowy i być tu na stałe, więc myślę, że szybko dowiemy się o nich wszystko. Sprawdzimy ich przygotowania. Być może jeszcze ktoś dołączy, bo cały czas przyglądamy się różnym opcjom z zagranicy.
Co pan sądzi o przepisie U24, który został wprowadzony w minionym sezonie? Patryk Wojdyło, z którym rozmawiałem, bardzo go sobie chwalił, bo dzięki niemu miał szansę zaistnieć w pierwszej lidze.
Moim zdaniem to bardzo korzystne rozwiązanie, które powinno zostać wdrożone już dawno. Wielu młodych zawodników kończąc wiek juniora schodziło ligę niżej, a niestety najczęściej po paru sezonach definitywnie kończyli z tym sportem. Pozycja U24 daje im nowe możliwości.
Jonas Jeppesen. To też będzie dla pana ważne, aby ten zawodnik zyskiwał dzięki nowym rozgrywkom?
Bez dwóch zdań, trzeba tego chłopaka odbudować. On troszeczkę jakby stanął, może nawet zagubił się w PGE Ekstralidze. Myślę, że mecze w U24 Ekstralidze pomogą mu bardzo wiele.
Na pewno przyglądał się pan też temu, co działo się z Włókniarzem w minionym sezonie. Znowu nie udało się awansować do fazy play-off.
Niestety niektóre mecze domowe zostały przegrane. Ponadto nie mógł odnaleźć się Bartek Smektała, długo też nie mógł "zatrybić" Kacper Woryna. Potem, gdy zespół zaczął łapać formę, było za późno. Myślę jednak, że wnioski zostały wyciągnięte i udało się poradzić z problemami, które chyba w większości dotyczyły sprzętu.
Słyszałem, że niepewna jazda Bartosza Smektały miała wynikać właśnie z jego braku pewności co do sprzętu. Nie od dziś w żużlu wiadomo, że sprzęt buduje zawodnika.
Dokładnie tak. Z tego co wiem, długo nie chciał się przekonać do zmiany tunera, ale to już zostawmy.
Dużo się mówi o kwestii toru w Częstochowie. Nie dość, że nie był on atutem Włókniarza, to na dodatek zatracił swoją atrakcyjność (zobacz więcej ->).
Na pewno z Lechem Kędziorą będziemy mieli to na uwadze od początku, jak tylko rozpoczniemy pierwsze treningi. Mam nadzieję, że znajdziemy receptę na to, aby tor z powrotem umożliwiał fajne ściganie. Mogę zapewnić, że nie przejdziemy obok tego tematu obojętnie.
Wspomniany przez pana Lech Kędziora poprowadzi pierwszą drużynę, pan zajmie się zespołem U24, a Sławomir Drabik zadba o juniorów. Nie będziecie sobie wchodzić w paradę?
Zdajemy sobie sprawę, że nasza współpraca musi przebiegać jak najlepiej, to znaczy płynnie. Każdy z nas wie, za co będzie odpowiedzialny, więc jestem przekonany, że wszystko będzie w porządku. Myślę, że dzięki temu uda nam się z naszych zawodników wyciągnąć maksymalnie to, co jest możliwe.
Jak wyglądają ich przygotowania do sezonu?
Trzy razy w tygodniu pracujemy na sali, jeden dzień poświęcamy na treningi w terenie, więc w sumie przygotowujemy się przez cztery dni. Na wszystkich zajęciach jestem obecny, bacznie się przyglądam jak ćwiczą. Muszę przyznać, że dostają wycisk i sądzę, że kondycji im nie braknie. Sprawdzimy to na wiosnę. Pomiary wydolnościowe wszystko nam powiedzą.
Kto z rywali w PGE Ekstralidze zrobił na panu największe wrażenie w okresie transferowym?
Nie będę oryginalny mówiąc, że Apator Toruń wzmocnił się najbardziej. Zobaczymy jednak, jak to się wszystko ułoży. Moim zdaniem my nie jesteśmy słabi. Musimy się tylko odpowiednio zorganizować i uwierzyć w siebie. Wówczas oczekiwany wynik będzie na pewno.
Skład Włókniarza się nie zmienił.
I myślę, że na bazie doświadczeń z zeszłego sezonu oraz po wyciągnięciu wniosków ten zespół będzie mocniejszy. Żartobliwie mówiąc, jeśli kibice uważają, że ci zawodnicy zepsuli poprzedni sezon, to teraz dostali szansę, by to naprawić.
Będzie jechać, przecież nie zapomniał jak się skutecznie ścigać. Po prostu, w zeszłym roku za dużo rzeczy w naszej drużynie nie zagrało. Fredrik mówił o problemach po chorobie, inni mieli kłopoty ze sprzętem czy kontuzjami.
A Rune Holta? Dostanie szansę?
To już pytanie do trenera Lecha Kędziory.
Ale jest pan na co dzień w klubie, wie pan o czym się rozmawia i co mówi się o Rune.
Na razie na ten temat się nie rozgadywaliśmy. Póki co mamy w głowie to, by spełnić wszystkie wymogi. Mam na myśli m.in. kwestię odwodnienia liniowego czy plandekę. Musimy to wszystko przygotować, wprawdzie aż tak wiele roboty nie ma, ale trzeba się tym zająć, aby móc spać spokojnie. Mogę zapewnić, że wszystko jest na dobrej drodze.
Czytaj także:
Prezes Eltrox Włókniarza ma pomysł na zmiany w polskim żużlu. Jest kilka ciekawych propozycji!