Sprawa Mateusza Bartkowiaka budziła w ostatnich tygodniach sporo kontrowersji. Zawodnik ma ważny kontrakt z Moje Bermudy Stalą, z której był wypożyczony na sezon 2021 do ZOOleszcz GKM-u. Kiedy okazało się, że gorzowianie nie pozyskają Bartłomieja Kowalskiego, to stało się jasne, że będą chcieli zatrzymać swojego wychowanka.
Wtedy jednak miały pojawić się przeszkody. Prezes Marek Grzyb mówił w mediach, że GKM kusił Bartkowiaka wizją jazdy w swoim klubie i w ten sposób namieszał mu w głowie. Grudziądzanie cały czas podtrzymywali, że nic takiego nie miało miejsca.
Teraz sprawa została definitywnie zamknięta. Prezesi GKM-u i Stali spotkali się w ostatnich dniach i raz na zawsze wyjaśnili sobie temat Bartkowiaka. - Nie było i nie będzie oferty dla Mateusza z naszego klubu. Chcę to podkreślić bardzo wyraźnie. Temat tego zawodnika w Grudziądzu jest zamknięty - mówi nam prezes Marcin Murawski.
ZOBACZ WIDEO Legendarni zawodnicy komplementują Tomasza Lorka!
Grudziądzanie przekonują, że po zakończeniu sezonu 2021 jedyny ruch w sprawie Bartkowiaka wykonali w trakcie listopadowego okienka transferowego. Klub zapewnia jednak, że nie rozpoczął wtedy żadnych rozmów z zawodnikiem. ZOOleszcz GKM zadał jedynie pytanie Moje Bermudy Stali, czy w sprawie 18-latka coś się zmieniło. Kiedy działacze usłyszeli, że gorzowianie chcą go zatrzymać, to po prostu przyjęli to do wiadomości i nie robili zawodnikowi żadnych nadziei na transfer.
- Mogę potwierdzić, że z prezesem Murawskim widzieliśmy się w Warszawie i rozmawialiśmy na ten temat. Cieszę się, że ustalenia pomiędzy naszymi klubami są wiążące. To bardzo dobrze świadczy o GKM-ie. Teraz chcemy się już dogadać z Mateuszem. Czekamy na spotkanie - podsumowuje Marek Grzyb.
Zobacz także:
Falubaz też chciał Kowalskiego
Apator zapowiada rozmowy z Bajerskim