[tag=6252]
Marek Cieślak[/tag] i Wojciech Koerber do tej pory napisali wspólnie książkę "Pół wieku na czarno". Biografia byłego trenera żużlowej kadry trafiła do sprzedaży w kwietniu 2016 roku i zyskała bardzo dużą popularność, a także zebrała znakomite recenzje. Wystarczy przypomnieć, że została wtedy drugą najlepszą książką sportową roku. Wyżej była tylko biografia austriackiego skoczka Thomasa Morgensterna.
- Nie miałem w głowie pomysłu, żeby pisać jeszcze o żużlu. To wydawnictwo SQN mocno mnie do tego dopingowało. Tłumaczyli, że pierwsza część dobrze się sprzedała. Teraz kończy im się nakład, więc stanęli przed dylematem co dalej. Można było zawsze dodrukować egzemplarzy i dopisać jeden nowy rozdział. Od tamtej premiery minęło jednak sześć lat, wydarzyło się sporo rzeczy, więc padła propozycja, by stworzyć coś zupełnie nowego. Wojtek Koerber lubi i potrafi pisać, więc przekonał mnie, żeby pociągnąć temat i jesteśmy w trakcie - mówi nam trener żużlowej kadry.
- Marek jest naturalnym łącznikiem pomiędzy światem starego żużla a tym nowoczesnym speedwayem. Postaci w wieku zbliżonym do niego jest wprawdzie sporo, natomiast on jako jedyny przez tyle lat był w środku tego tygla. Najpierw jako zawodnik, a później trener ligowy i reprezentacyjny. Ma jeszcze tak wiele do opowiedzenia, że byłoby grzechem, gdyby ktoś nie ocalił tych historii od zapomnienia - dodaje z kolei Wojciech Koerber, felietonista WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Żużel. "Strzał w dziesiątkę". Eksperci chwalą ruch Stali Gorzów
Będą rozdziały o kadrze, Gollobie, a także o Włókniarzu i ROW-ie
Premiera drugiej książki byłego trenera kadry jest planowana na kwiecień przyszłego roku. Panowie już teraz zapewniają, że nie zabraknie w nich ciekawych historii. - Kiedy wydawnictwo otrzymało od nas trzy pierwsze rozdziały, to odpowiedź była krótka i brzmiała: petarda - przekonuje Cieślak.
W książce ma znaleźć się łącznie około 20 rozdziałów. Cieślak obszernie opowie o tematach związanych z kadrą, a więc o ostatnich finałach DPŚ i Speedway of Nations. Będzie także o żużlu w wydaniu ligowym, a więc o jego pracy w Eltrox Włókniarzu Częstochowa i ROW-ie Rybnik.
- Jeśli chodzi o Włókniarz, to Wojtek Koerber fajnie ubrał to w słowa, bo stwierdził, że Odyseusz wracał do domu 10 lat, a ja jeszcze raz tyle. Opowiedziałem o wszystkich wątkach, także tych związanych z częstochowskim torem. Jeśli chodzi o prezesa Michała Świącika, to będzie o nim zarówno dobrze, jak i nie za dobrze. Tak samo, jak o wszystkim, co wydarzyło się przez ostatni rok w Rybniku. Przypuszczam, że nie wszystkim się spodoba, ale nie po to piszemy - przekonuje Cieślak.
Były trener kadry dokładnie opisał również swoje relacje z Tomaszem Gollobem, z którym przez długi czas nie żył w najlepszych relacjach. - Był czas, że ze sobą nie rozmawialiśmy, bo mieliśmy lekką kosę. Te książka będzie również o naszym pojednaniu. Nie zabraknie jednak także historii naszego innego wielkiego mistrza, czyli Bartosza Zmarzlika. Poza tym planujemy rozdział o niebiańskiej drużynie, bo jako młody chłopak jeździłem naprawdę z wielkimi gwiazdami, które były wtedy u schyłku swoich karier. Uważam, że to będzie coś wyjątkowo - opowiada Cieślak.
Książka powstaje w mauzoleum Cieślaka
Prace nad książką idą w ekspresowym tempie. - Czasu nie mamy wiele, ponieważ chcemy, żeby pojawiła się na wiosnę. To optymalny czas, bo kibic jest wtedy wygłodniały. Poza tym ona będzie wtedy aktualna, bo nie dotyczy tylko minionego roku. Zajrzeliśmy przeszłości naprawdę głęboko w gardło - wyjaśnia Wojciech Koerber.
Felietonista WP SportoweFakty dodaje, że tym razem współpraca z Markiem Cieślakiem wygląda zupełnie inaczej. - Zmieniła się logistyka. Pierwsza książka powstała głównie na telefon. Teraz zaczęliśmy się spotykać co dwa tygodnie. Mieliśmy jeździć do siebie na przemian, ale ostatecznie jest tak, że mi pasują wycieczki do Marka. Raz, że mam w domu małe dzieci, a poza tym u Marka jest klimat - wyjaśnia Koerber.
- Za każdym razem siadamy w jego mauzoleum, czyli w pokoiku na poddaszu, gdzie trzyma wszystkie swoje najcenniejsze trofea. Książka powstaje zatem w oparach emocji, potu, krwi i łez, które temu towarzyszyły. Marek otwiera jednego energetyka, spogląda na puchary, medale i wszystko mu się łatwiej przypomina. Ma kapitalną pamięć, bo nie jest dla niego problemem, żeby sięgnąć do meczu, który odbył się 50 lat temu. Sypie wtedy z rękawa zdobyczami poszczególnych zawodników, ja sprawdzam w archiwum i wszystko się zgadza. Poza tym świetnie kojarzy dialogi i ma umiejętność przekazywania historii w sposób anegdotyczny. Jestem przekonany, że z tego powstanie coś naprawdę interesującego - podsumowuje Koerber.
Zobacz także:
Szef Unii Leszno mówi o absurdzie
Wychowanek Stali chce walczyć o skład