Faworytem mistrzostw USA do lat 21 był Blake Borello, który na swoim koncie miał już występ w barwach reprezentacji Stanów Zjednoczonych podczas półfinału Speedway of Nations. Musiał jednak zadowolić się srebrem - jedynej porażki doznał w biegu finałowym.
W pokonanym polu pozostawił go Slater Lightcap. Urodzony w 2005 roku zawodnik ma kontakt z motocyklami od dziecka.
- Mój tata oglądał żużel na torze Costa Mesa, gdy byłem małym chłopcem i widział dzieci ścigające się na motocyklach o pojemności 50cc (Pee Wees). Gdy tylko zacząłem dosięgać do ziemi z motocykla, zacząłem się ścigać - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Pierwszy raz jeździłem w akademii Billy'ego Hamilla w San Bernardino. Debiut w zawodach przypadł z kolei na 2013 rok w Costa Mesa. Wygrałem tam też swój pierwszy wyścig - dodał.
W 2017 roku został mistrzem USA w kategorii 150cc, a w kolejnym sezonie ścigał się już na motocyklu o pojemności 250cc. Swoje ostatnie zawody w tej grupie odjechał w dniu 16. urodzin. Marzył, aby zwieńczyć jazdę tytułem mistrza kraju - przegrał jednak z Alexem Martinem i Charliem Traną.
Szybka przesiadka
Dwa tygodnie po zawodach w Auburn rywalizował już w "dorosłym" żużlu. - W USA trzeba mieć co najmniej 16 lat, aby móc jeździć na 500cc. Debiut zaliczyłem w Bakersfield, gdzie zdobyłem 8 punktów w Dywizji 1 - mówił.
- Różnica między 250 a 500 jest bardzo duża. W 250 musisz wkręcić silnik na maksymalne obroty, aby wystarczająco szybko wyjechać ze startu. Jeśli tego nie zrobisz, stracisz moc, zanim dotrzesz do łuku. 500cc wymaga dużo więcej siły i koncentracji, aby skupić się na tym, którędy chcesz przejechać i w jaki sposób, jeżeli ktoś jest przed tobą - tłumaczył nasz rozmówca.
13 listopada wziął udział w mistrzostwach USA do lat 21. Był to dopiero jego trzeci start w zawodach na motocyklu o pojemności 500cc. Zawody zaczęły się dla niego niezwykle pechowo. W pierwszej serii startów zanotował groźnie wyglądający upadek - wraz z motocyklem przebił bandę. Niewiele brakowało, a wycofałby się z rywalizacji.
Mistrzostwo na pożyczonym sprzęcie
- Mój motocykl uległ zniszczeniu. Nie miałem rezerwowej maszyny. Mark Fillebrown, zawodnik z Dywizji 2, który też się ścigał tego dnia, był na tyle uprzejmy, że zrezygnował z dalszej jazdy, tylko po to, abym miał na czym jechać dalej - powiedział.
Dokonał kilku poprawek w pożyczonym sprzęcie i zdołał wywalczyć 11 punktów w fazie zasadniczej. Dało mu to drugie miejsce na tym etapie zawodów i bezpośredni awans do wyścigu finałowego.
- Blake Borello wybrał drugi tor, więc ja wybrałem pierwszy. Dobrze wyszedłem ze startu, a potem Blake upadł w pierwszym łuku. Odbyła się powtórka w pełnym składzie. Znów udało mi się dobrze wystartować i utrzymywać korzystny tor jazdy przez cztery okrążenia - wspominał.
Do sukcesu podchodzi z dużym spokojem. Nie uważa, aby był to najważniejszy dzień w jego życiu. Myślami jest już przy kolejnym sezonie. Jego celem jest systematyczne zdobywanie punktów i poprawianie swojej średniej.
Marzenia o Europie
Jak każdy zawodnik marzy o starcie w cyklu Grand Prix. Liczy, że otrzyma w przyszłości angaż w którymś z europejskich klubów. - Często oglądam europejski żużel. Jest zupełnie inny niż ten w USA. Tutaj każdy jeździ dla siebie, a nie dla drużyny. Skupiasz się na poprawianiu swoich umiejętności, a nie zespole - mówił mistrz USA do lat 21.
- Amerykański żużel rozwija się bardzo szybko i zmierza w dobrym kierunku. Jest wielu zawodników, jak Broc Nicol, Luke Becker czy Dillon Ruml, którzy w Europie udowodnili, że żużel w Stanach rośnie! - zakończył.
Dodajmy, że stawkę wyścigu finałowego w IM USA U21 uzupełnili 19-letni Anthony Dion i niespełna 17-letni Alex Martin, który jeszcze niedawno rywalizował z Lightcapem w kategorii 250cc. To pokazuje, że w USA talentów nie brakuje.
Czytaj także:
- Artiom Łaguta dołączył do legend. Mistrzów świata z jednoczesnym tytułem w Polsce nie ma wielu
- Stanisław Burza oficjalnie w obsadzie Grand Prix. Dzika karta dla zawodnika Unii Tarnów
ZOBACZ WIDEO Żużel. "Strzał w dziesiątkę". Eksperci chwalą ruch Stali Gorzów