Tai Woffinden zakończył sobotni finał Speedway of Nations fatalnym upadkiem, po tym jak na wejściu w drugi łuk zahaczył o motocykl Jasona Doyle'a. Brytyjczyk z ogromnym impetem wpadł w bandę, a powtórki jego wypadku mroziły krew w żyłach.
Pierwotnie miano nadzieję, że w przypadku zawodnika Betard Sparty Wrocław skończy się na mocnych potłuczeniach, ale po kilku dniach od zdarzenia trzykrotny mistrz świata przekazał nie najlepsze wieści.
"Miałem kilka dni wolnego. Żebra są mocno potłuczone, ale na rentgenie nic nie wyszło, więc może to jakieś krwiaki! Najpoważniejsze obrażenia są w lewej w nodze. Złamanie kości piszczelowej i kości udowej w dolnym odcinku, tuż obok kolana!" - napisał Woffinden na Instagramie.
ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni
Brytyjski żużlowiec podkreślił, że w momencie wypadku miał założone specjalne ochraniacze, które ochraniają kolano przed urazami. Gdyby było inaczej, jego uraz byłby znacznie poważniejszy i jak stwierdził sam Woffinden, miałby teraz "pełny przegląd kolana".
"Jestem szczęśliwy, że po takim wypadku mam tylko kilka złamań, bo to był naprawdę poważny incydent. To było pierwsze okrążenie, widziałem tam wolne miejsce i gdy Jason Doyle skręcił motocyklem, to szybko zamknął tę wolną przestrzeń. Jechałem w tym momencie o jakieś 10 km/h szybciej niż inii, więc jedyną opcją było zeskoczyć z motocykla przed trafieniem w bandę" - ocenił Woffinden.
Finał SoN trwał dwa dni i w niedzielę miejsce trzykrotnego mistrza świata w reprezentacji zajął Daniel Bewley. Stanął on na wysokości zadania, bo Brytyjczycy w wyścigu finałowym pokonali Polaków i zdobyli pierwszy tytuł mistrzowski od 1989 roku.
"Jesteśmy mistrzami świata! Co za weekend! Dawno takiego nie mieliśmy! Pamiętam jak udzielałem wywiadu podczas Grand Prix w Vojens, gdy mówiłem, że nie będę ścigał się dla reprezentacji, dopóki nie dojdzie do poważnych zmian. I od tego czasu te zmiany są! Zdobyliśmy kilka medali i nie mogę się doczekać, by zobaczyć, gdzie będziemy za kilka lat, gdy wrócimy do mistrzostw świata złożonych z czterech zawodników!" - podsumował Woffinden.
Czytaj także:
Kolejny klub wchodzi do gry o podpis Mateja Zagara
Zagraniczny junior? Rozwalimy cały system