Zwroty akcji, wiele meczów na styku oraz niespodziewany zwycięzca ligi. Tak można w skrócie opisać rywalizację na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Do PGE Ekstraligi mogła wejść tylko jedna drużyna, a tej sztuki dokonała Arged Malesa Ostrów. Mieszanka młodości z doświadczeniem wyszła ostrowianom na dobre. Początek rozgrywek jednak nie wskazywał na to, że Arged Malesa może sięgnąć po końcowy triumf.
W tym sezonie po raz pierwszy kluby musiały korzystać z przepisu U24. Według Wojciecha Dankiewicza, eksperta stacji nSport+, to właśnie nowe regulacje pozwoliły w głównej mierze zadbać o atrakcyjność widowisk na stadionach.
- Mecze eWinner 1. Ligi były znakomite, odbywały się na świetnych stadionach ze wspaniałą publiką. Do tego przepis U24 sprawił, że na zaplecze PGE Ekstraligi trafili żużlowcy, którzy jeszcze niedawno ścigali się w Grand Prix. Oni stworzyli doskonały produkt - komentuje Wojciech Dankiewicz w rozmowie z portalem polskizuzel.pl.
ZOBACZ WIDEO Zmarzlik do samego końca wierzył w tytuł mistrza świata. "Wtedy poczułem krew"
- Poza tym były niespodziewane rozstrzygnięcia. Przecież Arged Malesa Ostrów na początku sezonu przegrała na własnym torze z Cellfast Wilkami. Do tego doszła pechowa porażka w Bydgoszczy. Kto wtedy przypuszczał, że oni wygrają ligę? To jest właśnie piękne. Do tego beniaminek, który dojechał aż do finału i mocna walka o play-off do ostatniej kolejki - dodał Dankiewicz.
Ekspert telewizyjny zwrócił także uwagę na zawodnika, który także mocno przyczynił się do zwiększenia atrakcyjności kilku spotkań. To Tobiasz Musielak, który na początku sezonu został wypożyczony z ekstraligowego eWinner Apatora Toruń do Cellfast Wilków Krosno. Musielak zajął drugie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników ligi tuż za Davidem Bellego. To jednak wychowanek Unii Leszno zasłużył na większe brawa.
- Dla mnie to jeździec beniaminka zasłużył na ten tytuł. Francuz nie wystartował w tak dużej liczbie trudnych meczów. Musielak był prawdziwym liderem, którego przyjście odmieniło ekipę z Krosna. Bez niego na pewno nie byłoby finału eWinner 1. Ligi - zakończył Dankiewicz.
Czytaj także
Żużel według Jacka. Tylko to może uratować beniaminka PGE Ekstraligi [FELIETON]
Upragniony awans po 24 latach. Po drodze była afera korupcyjna i wiele innych