Małżeństwo, które wygrało polską ligę. Klub traktują jak dziecko

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Andrzej Rusko, Krystyna Kloc.
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Andrzej Rusko, Krystyna Kloc.

- Klub to wspólne dziecko. Moje, Krystyny i wielu innych osób - mówi Andrzej Rusko, prezes Betard Sparty Wrocław, nowego mistrza Polski. W żużlu działa od ponad 30 lat. W tym okresie stworzył na Dolnym Śląsku potentata, najbogatszy klub w Polsce.

Był początek lat 90., gdy żużel we Wrocławiu chylił się ku upadkowi i wtedy pojawił się on - Andrzej Rusko. Sprawny menedżer i biznesmen, który zaczął wprowadzać pomysły rodem z Zachodu. Zapewnienie wsparcia Polsatu, co wówczas było novum - kluby nie posiadały sponsorów tytularnych, i motocykli od cenionych tunerów, dały upragnione medale. Trzy lata z rzędu żużlowcy z Wrocławia nie schodzili z tronu (1993-1995).

W niedzielę Betard Sparta Wrocław po raz piąty w historii została mistrzem Polski. Chociaż tradycje żużlowe w stolicy Dolnego Śląska sięgają początku lat 50., to wszystkie tytuły klub wywalczył w erze Ruski. Trudno się jednak temu dziwić, skoro on sam traktuje klub jak swoje dziecko.

Dziecko, które przysporzyło sporo radości

- WTS to nasze wspólne dziecko. Moje, Krystyny (Kloc - dop. aut.) i wielu innych osób. Dziecko, które się urodziło, rosło i dostarczyło nam mnóstwo radości - mówił Andrzej Rusko, gdy założone przez niego stowarzyszenie świętowało 25-lecie istnienia. W tym okresie mógł zawsze liczyć na wsparcie żony - Krystyny Kloc. To ona przejęła pałeczkę, gdy Rusko postanowił szefować piłkarskiej Ekstraklasie.

ZOBACZ WIDEO Prezes Motoru zdziwiony plotkami. Twierdzi, że to inny klub ma najwyższy budżet

Skąd w ogóle wziął się Andrzej Rusko? Niewielu wie, że na początku lat 90. wspólnie z Zygmuntem Solorzem współtworzył telewizję Polsat, dlatego też w tamtym okresie słoneczna stacja została jednym z głównych sponsorów WTS-u. Pracował też w Biurze Podróży i Turystyki Almatur, a także w Przedsiębiorstwie Zagranicznym "Elvis", gdzie nabierał cennych doświadczeń i łapał kontakty. Za jego czasów prezesem klubu został Ryszard Czarnecki - obecnie europoseł i polityk znany ze swojej pasji do sportu.

- Nie sądziłem, że ta przygoda potrwa tak długo. Raczej zakładałem, że podam rękę w trudnym momencie, ustawię klub pod względem organizacyjnym i biznesowym. Uniknę błędów poprzedników, a potem po prostu komuś przekażę pałeczkę - mówił mi Rusko w wywiadzie udzielonym w roku 2018.

Nie oznacza to jednak, że niemal 30 lat działalności WTS-u to pasmo samych sukcesów. Gdy Rusko działał w Ekstraklasie, klub znalazł się w dołku. Wtedy walczył o utrzymanie w PGE Ekstralidze, dysponował gorszym składem, a pamiętający czasy komuny Stadion Olimpijski odstraszał kibiców. Na meczach pojawiało się regularnie 4-5 tys. kibiców, a w środowisku powtarzano, że w przypadku Wrocławia to maksimum, bo żużel nie jest sportem dużych ośrodków.

Wyczekane złoto

Ten gorszy okres Betard Sparty pamięta chociażby Tai Woffinden. Brytyjczyk, obecnie trzykrotny mistrz świata, dołączył do klubu w sezonie 2012. Jak sam mówi, Krystyna Kloc uratowała jego karierę, bo wrocławianie w odpowiednim momencie wyciągnęli do niego pomocną dłoń. Tak jak Woffinden piął się w szczeblach światowego żużla, tak rosła Betard Sparta.

- Czekałem na to 10 lat. Po prostu się popłakałem - wypalił po zdobyciu złota Woffinden, który od kilku miesięcy jest wrocławianinem. Przeniósł się wraz z rodziną do domu w Długołęce. Na stadion ma 20 minut samochodem.

Tak jak czekał Woffinden, tak czekał i Rusko. Wrocławianie ostatni tytuł świętowali w roku 2006. Po latach chudych, nadeszły lata tłuste. W ostatnich sezonach regularnie pojawiali się w fazie play-off, ale zawsze brakowało kropki nad i. Jak na ironię losu, za każdym razem na drodze drużyny stawał największy rywal - Fogo Unii Leszno.

Marzeniem prezesa Betard Sparty było, aby świętować złoto już w roku 2017 - był to pierwszy sezon startów na kompletnie wyremontowanym Stadionie Olimpijskim. Za kwotę 120 mln zł na Dolnym Śląsku dorobili się jednego z najładniejszych obiektów żużlowych w Polsce. Działacze wykonali też gigantyczną robotę marketingową. Nagle okazało się, że co mecz na trybunach może się pojawiać 12-13 tys. fanów. Obecnie już nikt nie mówi, że Wrocław to za duży ośrodek na żużel. Wręcz przeciwnie. Przed tegorocznym finałem PGE Ekstraligi z Motorem Lublin pojawiały się głosy, że gdyby obiekt miał 30 tys. pojemności, to też udałoby się go zapełnić.

Najbogatszy klub w Polsce

Aby osiągnąć sukces, Andrzej Rusko musiał nieco odejść od swojej polityki. Wrocławianie przez kilka lat z rzędu ściągali gwiazdy młodego pokolenia, które przy odpowiednim wsparciu miały we Wrocławiu wchodzić na wyższy poziom. Przed sezonem 2021 ściągnięto jednak Artioma Łagutę - jednego z najlepszych żużlowców na świecie, obecnie lidera klasyfikacji generalnej mistrzostw świata SGP.

To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie wsparcie miasta. Prezydent Jacek Sutryk jest wielkim fanem speedwaya. Być może po części dlatego, że sam jeździ na motocyklu i pasję do dwóch kółek. Zaangażowanie miasta w sport żużlowy jest większe niż za czasów jego poprzednika, ponadto Wrocław ponownie organizuje żużlowy cykl Grand Prix - z czego czerpie zyski. Prezesi konkurencyjnych klubów mówią wprost: to obecnie najbogatszy klub w Polsce, z budżetem znacznie przekraczającym 10 mln zł.

Andrzej Rusko działa w tym biznesie tak długo, że zdążył sobie w nim narobić wrogów. Betard Sparcie i jej prezesowi często zarzucano, że robi wszystko, by osiągnąć sukces. Przede wszystkim - nie szkoli własnych zawodników, tylko sprowadza juniorów z zewnątrz. Jednak i to się zmienia na naszych oczach. Od pewnego czasu we Wrocławiu aktywnie prowadzone są treningi z najmłodszymi, czego efekty powinny być widoczne w przyszłości.

A jaka będzie przyszłość Betard Sparty? Rusko świętował nie tak dawno 70. urodziny. - Dzisiaj zastanawiamy się, czy nie czas na przekazanie pałeczki, ale jak zostawić "dziecko"? - pytał w wywiadzie udzielonym WP SportoweFakty w sezonie 2018. Od tego czasu minęło kilka lat, a prezes Betard Sparty nadal trwa na stanowisku. Pytanie: jak długo i kto po nim? Bo na razie we Wrocławiu nie widać dobrego kandydata.

Czytaj także:
Prezes Unii Leszno mówi o odejściu Sajfutdinowa
Walasek nie wytrzymał. Uderzył w członków GKSŻ!

Źródło artykułu: