Żużel według Jacka. Dla Włókniarza lepsza ewolucja niż rewolucja. Cierpliwość czasami popłaca [FELIETON]

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren (kask żółty)
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren (kask żółty)

Włókniarzowi nie potrzeba rewolucji, a bardziej ewolucji. Wiadomo, że to jest też kwestia ze strony klubu podjęcia pewnego ryzyka, choćby dotyczącego osoby Fredrika Lindgrena - pisze w swoim felietonie Jacek Gajewski.

[tag=862]

[/tag]"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera klubu z Torunia

***
Eltrox Włókniarz Częstochowa znów bez udziału w fazie play-off. Ostatnie złoto klub ten wywalczył w 2003 roku, kiedy miałem przyjemność być jego menedżerem. Drugi sezon z rzędu bez udziału w decydującej fazy sezonu dla Włókniarza to z pewnością rozczarowanie. Co zatem zrobić, żeby w końcu pojechać w tych play-offach? Dobre pytanie. Pewnie wielu kibiców częstochowskiej drużyny sobie je zadaje.

Wydaje mi się, że problemem Częstochowy po raz kolejny okazały się kwestie torowe. Włókniarz jest drużyną, która bardzo dobrze czuje się w meczach wyjazdowych. Przyjechali do Torunia i wygrali. Pojechali do Gorzowa i też zwyciężyli. Szczególnie to drugie zwycięstwo pokazało, że w tej drużynie jest potencjał. O co zatem chodzi we Włókniarzu?

ZOBACZ WIDEO Wkurza go, kiedy ludzie tak mówią. Wielki mistrz zabrał głos

Wystarczy spojrzeć na średnie biegowe domowe i wyjazdowe poszczególnych zawodników Włókniarza. Leon Madsen lepsza średnia na wyjeździe o prawie 0,2 punktu. Jakub Miśkowiak podobnie, Mateusz Świdnicki to samo. Fredrik Lindgren był lepszy u siebie. Jeden niemal identyczny w domu i na wyjeździe. To samo Kacper Woryna. Bartosz Smektała lepiej z kolei u siebie. Patrząc na inne zespoły, to większość zawodników wyższe średnie ma na swoim torze. W Częstochowie wygląda to inaczej.

To pokazuje pewien problem Włókniarza. W ubiegłym roku mocno im to przeszkodziło w osiągnięciu play-offów. W tym sezonie sytuacja się powtórzyła. Wydawało się, że pewne kwestie torowe są już opanowane. Patrząc na wyniki ze swojego toru, wniosek jest inny. Mecz z Lesznem u siebie przegrany, z Wrocławiem jeszcze wyraźniej. Z Gorzowem to samo. Z czołówki zwyciężyli i tu wysoko tylko z Lublinem.

Skład Włókniarza uległ dość dużej zmianie w porównaniu z poprzednim sezonem. Być może potrzeba trochę czasu, by ci nowi zawodnicy lepiej oswoili się z częstochowskim torem. To jednak nie do końca tłumaczy braku play-offów.

Jak zatem przebudować skład, by w końcu trafić do tej czwórki? Moim zdaniem bazą i fundamentem powinni być nadal bardzo dobrzy juniorzy, chyba najlepsi w PGE Ekstralidze. Do tego dwójka liderów Madsen i Lindgren. Szwed nie ma dobrego sezonu 2021. Jedzie słabiej niż w zeszłym roku. Różne mogą być tego przyczyny. Wiem, że ciężko przed sezonem przechorował COVID-19, miał trochę problemów natury sprzętowej. Przy tym nazwisku na pewno pojawi się znak zapytania w kontekście nowego sezonu.

Trzech zawodników, którzy dołączyli do Włókniarza przed sezonem, czyli Smektała, Woryna i Jonas Jeppesen. Widzę w nich duże możliwości i potencjał. W niedalekiej przyszłości powinni bardziej się ustabilizować. Można było po nich oczekiwać różnych meczów i tak rzeczywiście było. Brakowało stabilności. To wciąż młodzi zawodnicy, którzy może potrzebują jeszcze roku, może dwóch, by jeździć skutecznie i równo. Nie mieć takich wahań formy, jak w tym sezonie, gdzie po jednym dobrym meczu, przytrafiały się im dwa gorsze. Uważam, że ci zawodnicy w niedalekiej przyszłości będą bardzo solidnie jechać. Do tego potrzeba cierpliwości.

Wydaje mi się, że powinni oni dostać kolejną szansę. Jedyny znak zapytania, tak jak wspomniałem wcześniej mam przy Lindgrenie. Pewnie, że można narzekać i mówić, że ten jedzie słabo, tamten słabo. Najprościej powiedzieć, że poza juniorami i Madsenem reszta do wymiany. Moim zdaniem nie tędy droga. W Częstochowie już przed sezonem wymienili trzy podstawowe ogniwa. Być może to też miało wpływ na wynik i to nie do końca dobry. Rzadko w której drużynie kadra przechodzi aż tak głęboką zmianę.

Włókniarzowi nie potrzeba rewolucji, a bardziej ewolucji. Wiadomo, że to jest też kwestia ze strony klubu podjęcia pewnego ryzyka. Mam tu na myśli zaufanie po raz kolejny Lindgrenowi i danie mu szansy. Być może jego otoczenie wie więcej, co było przyczyną gorszej postawy w tym sezonie. Nie jest powiedziane, że za rok nie będzie znów tak skuteczny, jak w poprzednim sezonie. Pytanie, czy Włókniarz da mu szansę i wykaże się cierpliwością.

Zobacz także:
Na ścianie wschodniej powstaje polska potęga
W Lublinie spełnia się sen

Źródło artykułu: