Minimalnym zwycięstwem Motoru Lublin (46:44) nad eWinner Apatorem zakończyło się spotkanie 12. kolejki PGE Ekstraligi. Goście, którzy już niemalże zapewnili sobie udział w fazie play-off i mierzyli się tego dnia z drużyną walczącą o utrzymanie, to dopiero w ostatnim biegu zawodów odwrócili losy meczu i wywieźli z Torunia trzy punkty meczowe.
W Magazynie PGE Ekstraligi w nSport+ Tomasz Dryła zwrócił uwagę na to, że lublinianie w meczach wyjazdowych z teoretycznie słabszymi przeciwnikami nie dominowali. Tak było choćby w niedzielnym spotkaniu w Toruniu (44:46), w Grudziądzu (45:45) i Zielonej Górze (44:46).
- Wyniki z wyjazdów to jest takie naprawdę prześlizgiwanie się na granicy fazy play-off. Wiadomo, że trzeba wygrywać wszystko u siebie, jak się chce jechać w play-offach i coś dołożyć na wyjeździe. Tu marginesu błędu praktycznie już nie ma. Motor robi to, co musi zrobić, żeby być w play-offach. Jednak moim zdaniem, im bliżej tych play-offów, tym więcej problemów do przemyśleń - powiedział jeden z najbardziej rozpoznawalnych komentatorów żużlowych.
ZOBACZ WIDEO Ostatni Złoty Kask Piotra Protasiewicza. A co z derbami Ziemi Lubuskiej?
Z taką tezą zgodził się Jacek Gajewski. Zdaniem eksperta Motor jest drużyną, która jest bardzo mocna na swoim torze i słabsza na wyjazdach. Najlepiej o tym może świadczyć fakt, że lublinianie nie wygrali w tym sezonie na terenie żadnego zespołu z górnej części tabeli.
- Lublin nie jeździ czegoś innego, niż jeździł do tej pory w tym sezonie. Gdy przeanalizowaliśmy średnie biegowe, to praktycznie żaden zawodnik nie miał średniej powyżej 1,7 na wyjazdach. To jest taka drużyna, która bardzo dobrze jedzie na własnym torze i generalnie Motor jest drużyną własnego toru. Wygrane na wyjazdach są minimalne. Jesteśmy w takiej fazie rozgrywek, że to widać na podstawie średnich biegopunktowych. To dotyczy całej drużyny Motoru - mówił Gajewski.
W niedzielnym spotkaniu w Toruniu z kapitalnej strony zaprezentował się Wiktor Lampart. Ważne punkty dorzucił również Dominik Kubera, a swoje zrobili także Grigorij Łaguta i Mikkel Michelsen. Fatalnie natomiast wypadli Jarosław Hampel i Krzysztof Buczkowski.
- Wiktor Lampart potrafi podwyższać średnią na wyjazdach, świetnie pojechał Dominik Kubera, a o wiele bardziej doświadczeni nie dokładają punktów. Nie ma czego liczyć w przypadku Krzysztofa Buczkowskiego i Jarosława Hampela - podsumował Dryła.
Zobacz także:
- Stal - Lokomotiv. Łotysze ponownie bez byłego uczestnika cyklu Grand Prix [SKŁADY]
- Prezes wydał oświadczenie! Jego zachowanie wzbudziło kontrowersje. Teraz odpiera zarzuty