Rzeczywiście był to marny obrazek, gdy jedno siedzisko zajął Maciej Janowski ze strony gości, natomiast nikt z gospodarzy do spowiedzi nie przyszedł. Stąd diagnoza środowiska, że gdy Byki odnosiły zwycięstwa, to i łatwiej było zachowywać klasę. Natomiast gdy pojawiły się niepowodzenia, to i zachowanie obrońców tytułu zaczęło szwankować. Prezes Fogo Unii bije się jednak w pierś i przekonuje, że nie był to efekt świadomego działania.
- Jest nam przykro, że tak się stało i nikt nie poszedł do wywiadu. Mogę tylko powiedzieć, że było to niedopatrzenie z naszej i mojej strony, a nie świadome działanie. Przepraszam przeciwników, kibiców i telewizję. Wszystkich, którzy poczuli się urażeni. I zapewniam, że sytuacja się nie powtórzy. Od tej pory będzie człowiek, zapewne kierownik drużyny, odpowiedzialny za to, by przedstawiciela drużyny dostarczyć zawsze telewizji - wyjaśnia Piotr Rusiecki.
- Betard Sparcie gratulujemy zwycięstwa i zapewniam, że przegrywać też potrafimy. Choć chcemy jak najrzadziej. Bitwę przegraliśmy, ale wojna wciąż trwa - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Żużlowiec Falubazu opowiada, jak zespół zareagował na porażkę z Włókniarzem
Trzeba pamiętać, że na leszczyński klub została ostatnio nałożona kara za niedopuszczenie telewizyjnego mikrofonu do narady drużyny w trakcie spotkania z Eltrox Włókniarzem. PGE Ekstraliga wyceniła zdarzenie na 30 tysięcy złotych w zawieszeniu. Stąd też pusty stołek w minioną niedzielę przełoży się już zapewne na realną grzywnę finansową. Rusiecki ma nawet pomysł, jak można odkupić winy. I wydaje się to pomysł godny głębszego przemyślenia, bo z tej przykrej sprawy mogłoby się urodzić coś pozytywnego i wartościowego.
- Oficjalnie jeszcze takiej propozycji władzom rozgrywek nie przedstawiłem, jednak myślę, że warto by każdy członek naszej drużyny, który przebywał w parku maszyn, wpłacił odpowiednią sumę pieniędzy na leczenie Nineczki. Pomoc tej dziewczynce to nasz obowiązek - zaznacza sternik Fogo Unii.
Czy to nie optymalne rozwiązanie?
Czytaj także:
- Zawodnik Unii Leszno krytykuje sędziego! Padły mocne słowa
- Heroiczna walka o punkt. Gdy przekroczył metę, praktycznie zemdlał!