Nie Max Fricke, Matej Zagar czy Patryk Dudek, a właśnie Mateusz Tonder okazał się być kluczową postacią w konfrontacji zielonogórzan z torunianami. Jakże ważnej, wszakże do tego starcia Marwis.pl Falubaz miał na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo i aż sześć porażek. Kolejne potknięcie na swoim torze mogło okazać się fatalne w skutkach dla zespołu z Zielonej Góry.
Trener Piotr Żyto przed meczem z eWinner Apatorem Toruń z pełnym przekonaniem powiedział na antenie nSport+, że jego drużyna to spotkanie wygra. Szkoleniowiec zarażał optymizmem swój zespół i na pewno udzielił się on Mateuszowi Tonderowi. To, że pojechał bardzo dobrze sensacją nie jest, bo odkąd wrócił po kontuzji pokazuje wysoką formę. Jednak to, że okazał się być liderem Falubazu i najpewniejszym punktem w talii Piotra Żyty na miano niespodzianki na pewno zasłużyło.
Bieżący sezon dla Mateusza Tondera zaczął się fatalnie. Podczas sparingu w Lesznie w wyniku upadku doznał złamania przedramienia w lewej ręce. Potrzebna była operacja i jasne stało się, że wychowanka Falubazu czeka kilka tygodni przerwy. Automatycznie jedynymi kandydatami do jazdy na pozycji U-24 w Falubazie zostali Damian Pawliczak i Jan Kvech. Piotr Żyto rotował tą dwójką i raz jeden, raz drugi miał lepsze momenty.
ZOBACZ WIDEO Zmiana, która przyniosła efekt. Bartosz Smektała o tym co pomogło mu poprawić wyniki
Trudno było spodziewać się, że wracający po kontuzji Tonder, który opuścił bardzo ważny początek sezonu i nie był rozjeżdżony, będzie w stanie pozytywnie wpłynąć na wyniki Falubazu. Tymczasem sygnał, że z jego strony może być dobrze dał w ćwierćfinale IMP w Opolu. Wygrał tamtejsze zawody, gdzie pokonał m.in. Janusza Kołodzieja. Ekstraliga jednak rządzi się swoimi prawami i prawdziwa weryfikacja następuje w warunkach meczowych.
Tonder dobrą dyspozycję z Opola przełożył na konfrontację z wrocławską Spartą. W meczu, w którym Falubaz został kompletnie rozbity (27:63), on zdobył 9 punktów z bonusem i najdzielniej stawiał opór rywalom. W niedzielę przeciwko torunianom założył swoje szczęśliwe, dziurawe rękawiczki, wsiadł na motocykl i przeszedł samego siebie.
Udział w meczu zaczął od drugiego miejsca w trzecim biegu dnia. Następnie, przez trzy kolejne starty aż do biegów nominowanych, nie miał sobie równych. Kapitalnie łapał przyczepność jadąc szerzej i wyjeżdżał przed rywali, a pokonywał nie byle kogo, bo Pawła Przedpełskiego, mistrza Europy Roberta Lamberta czy Jacka Holdera, a więc liderów ekipy z Torunia. To dzięki jego postawie Apator w środkowej fazie meczu nie poszedł za ciosem, gdy zniwelował straty do dwóch punktów.
W sumie Mateusz Tonder zdobył 11 punktów w pięciu startach i walnie przyczynił się do zwycięstwa zielonogórzan 48:42. Jego klucz do sukcesu? - Nic nie zmieniałem, tylko poukładałem pewne rzeczy - tłumaczył skromnie po spotkaniu w mix zone na antenie nSport+. Falubaz nie zdobył bonusu, ale sama wygrana to duży kapitał w walce o utrzymanie w elicie. - Jeśli ten mecz wygramy, na pewno urośnie w nas wiara - mówił bohater zielonogórzan na przedmeczowej konferencji prasowej. Kibice Falubazu zapewne życzyliby sobie, aby zbudowany zwycięstwem zespół pozostał w ofensywie, którą rozpoczął wychowanek.
Czytaj również:
-> Przemysław Termiński policzył, ile punktów wystarczy do utrzymania Apatorowi
-> Falubaz do Grudziądza bez Zagara? Piotr Żyto komentuje i mówi, dlaczego Słoweniec zawodzi