Żużel. Były prezes porównuje Wybrzeże do KM-u Ostrów i ma radę dla Zdunka

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Rasmus Jensen
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Rasmus Jensen

Zdunek Wybrzeże przed startem ligi było faworytem do awansu. Mimo głośnych transferów drużyna zawodzi i obok Unii Tarnów jest największym rozczarowaniem. Zaskoczony postawą zespołu jest Władysław Komarnicki, który ma radę dla gdańszczan.

- Kiedy obserwuję Wybrzeże, to mam wrażenie, że gdzieś taką drużynę już widziałem - mówi nam były prezes Stali Gorzów. - To dla mnie wypisz wymaluj KM Ostrów, z którym walczyłem kiedyś jako prezes o awans do Ekstraligi. Ostrowianie też mieli wszystko, by wejść do elity. Przeprowadzali spektakularne transfery, były wielkie pieniądze, determinacja i prezes, któremu naprawdę zależało. Co roku im jednak nie wychodziło - wspomina działacz.

Komarnicki uważa, że największym problemem obecnego Wybrzeża jest jazda na własnym torze. - To dziwne, bo gdański tor jest specyficzny. Powinien być wielkim atutem. Tymczasem Wybrzeże w ostatnich latach notuje na nim wpadki. Nie chodzi nawet już o tegoroczne rozgrywki. To samo było przecież w minionych sezonach - tłumaczy były prezes Stali.

Jego zdaniem gdańszczanie powinni wyciągnąć wnioski i pomyśleć w przyszłości o zmianach w sztabie szkoleniowym. - Kiedy ja walczyłem o awans, to miałem Stanisława Chomskiego. Co ciekawe, to chyba ostatni trener, z którym Wybrzeże wjechało do elity. Nie namawiam prezesa Zdunka na tego szkoleniowca, bo on musi zostać w Stali, ale radziłbym, żeby postawić na kogoś z doświadczeniem. Nie mam nic przeciwko obecnemu menedżerowi. Na pewno jest zaangażowany, ale uważam, że do drużyny z tak konkretnym celem i takimi nazwiskami potrzeba kogoś, kto ma autorytet. Takich nazwisk na rynku nie brakuje. Były do wzięcia nawet przed tym sezonem - przyznaje Komarnicki.

Były prezes Stali dodaje, że gdańszczanie mogą pozbierać się nawet jeszcze w tym sezonie, ale marzenia o awansie do PGE Ekstraligi zrealizować będzie bardzo trudno. - Gdyby wjechali do czwórki, to tam gra rozpoczyna się od nowa. Problem polega jednak na tym, że czas ucieka, a poprawy nie widać. W tej chwili drużyny z Krosna, Rybnika, Łodzi czy Bydgoszczy wyglądają zdecydowanie lepiej - podsumowuje Komarnicki.

Zobacz także:
Skrzydlewski typuje, kto pojedzie w finale ligi
Janowski przebił granicę 2000 punktów

ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Łaguta, Woźniak, Dryła i Sajdak gośćmi Musiała

Komentarze (12)
avatar
Franek Dolas
19.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tor w Gdańsku jest bardzo specyficzny. Jak jeździsz w jakiejś drużynie to nie jest on żadną tajemnicą , ale jak tylko przywdziewasz plastron Wybrzeża to nadciąga mgła .....:) 
avatar
hmm
19.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
wujek dobra rada ! hahha przecież , gdyby nie wasz wał z awansem do ekstraligi to byście w życiu nie awansowali! więc chłopie daruj sobie wywody ! 
cipeusz amon. GKM...
19.05.2021
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Dlaczego usuwany jest komentarz o tym , ze Chomski uciekł w połowie sezonu z Gdańska kiedy drużyna po awansie spadała z ligi , następnie przeniósł się ratować Toruń , ale niestety znowu nic n Czytaj całość
cipeusz amon. GKM...
19.05.2021
Zgłoś do moderacji
3
4
Odpowiedz
Komarnicki chyba pomylił Gdańsk z Gorzowem, bo dużo wspólnego z Ostrowem to ma właśnie Gorzów , jak na razie tylko w tych dwóch miastach zabrakło prądu :) 
avatar
Bolo
19.05.2021
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Expert cholera. Gdyby mu się Bartulo nie trafił dawno by stali nie było.