We wtorek środowisko żużlowe na Wyspach Brytyjskich pogrążyło się w żałobie, po tym jak poinformowano o śmierci Jona Cooka. Do sezonu 2018 zarządzał on klubem The Lakeside Hammers, z którym odniósł on sporo sukcesów, ale musiał zrezygnować z pracy na rzecz żużla w pobliżu Londynu w związku ze sprzedażą gruntów, na których znajdował się stadion.
Cook w roku 2019 przeniósł się do Eastbourne i był to dla niego sentymentalny powrót. To właśnie z tamtejszymi "Orłami" związał się bowiem w pierwszej kolejności, obejmując funkcję promotora w roku 1993. Eastbourne Eagles pod wodzą Cooka wygrały ligę w sezonach 1995 i 2000.
Brytyjski działacz przeniósł się do The Lakeside Hammers w roku 2007. Z "Młotami" regularnie pojawiał się w play-offach ówczesnej Elite League.
W latach 2011-2014 pełnił funkcję wiceprezesa British Speedway, czyli organizacji nadzorującej żużel na Wyspach. To on stał za tym, by w niższych ligach gwarantowane starty mieli zawodnicy z Wielkiej Brytanii, co bez wątpienia przyczyniło się do rozwoju kilku karier.
- Wszyscy związani z British Speedway są zszokowani wiadomością o śmierci Jona. Nasze myśli są teraz z jego rodziną. Zawsze się z nim dobrze dogadywałem. Odbyliśmy wiele dyskusji na temat sportu. Odsunął się na bok, abym mógł zarządzać organizacją i to wiele mówi o nim jako o człowieku - przekazał Rob Godfrey, obecny prezes British Speedway, którego cytuje speedwaygp.com.
Jon Cook miał zaledwie 55 lat. Szczegóły dotyczące jego śmierci nie zostały podane do wiadomości publicznej.
Czytaj także:
Iversen mówi o kontuzji i Unii Tarnów
Berntzon zawodzi działaczy z Ostrowa