"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.
***
Motorowi Lublin sprzyjało szczęście. Kiedy inni ubolewali, że pada deszcz, oni zacierali ręce, bo oznaczało to, że w mniejszej liczbie meczów niż na początku przypuszczali, będą musieli sobie radzić bez Dominika Kubery. Tak naprawdę w osłabieniu pojechali tylko w Gorzowie ze Stalą, a te dwa trudne i jakże ważne mecze na swoim torze z Włókniarzem i Spartą pojadą w możliwie najmocniejszym składzie.
Teraz jako klub nie mają już usprawiedliwienia. Te dwa mecze zadecydują, może jeszcze nie przesądzą, bo różnie może dziać się w sezonie, o tym jaki jest faktyczny potencjał tej drużyny. Czy Motor jest w strefie drużyn, które będą walczyły o play-offy i medale, czy raczej znów znajdzie się w dolnej części tabeli? Zobaczymy. Naprawdę jestem ciekawy tych rozstrzygnięć.
ZOBACZ WIDEO Greg Hancock mówi o pracy z zawodnikami Betard Sparty Wrocław
W pierwszym meczu żużlowcy Motoru pojechali na ciężki teren do Gorzowa, ale dobrego wrażenia na mnie nie zrobili. Czekam na to, jak odpowiedzą na swoim torze. Czy pokażą, że może wcale nie jest tak źle? Czy potwierdzą, że są faktycznie mocni i pojadą w górnej czwórce, która będzie się bić o medale?
Dominik Kubera może okazać się bardzo ważną postacią w najbliższych meczach Motoru, ale wcale nie uważam, że tylko jego brakło w Gorzowie. Moim zdaniem zabrakło punktów liderów. Wiem, że przeciwko Stali Gorzów będzie wszystkim jechało się ciężko, bo ten zespół ma świetnych liderów. Zawodnicy, którzy mieli być wiodącymi postaciami w Motorze, w Gorzowie zaprezentowali się bezbarwnie. Z tego pierwszego meczu lublinian widzę dwa pozytywy, mianowicie Mateusz Cierniak i Jarosław Hampel. Reszta była nijaka. Nie widziałem tam drużyny, która ma bić się o medale i odgrywać jedną z czołowych ról w PGE Ekstralidze.
Zawiedli tam nie tylko liderzy, ale także Wiktor Lampart. To młody chłopak, który musi w końcu pokazać, czy będzie popadał w nijakość i będzie czekał aż menedżer czy trener usprawiedliwi jego słabszą postawę problemami z dopasowaniem sprzętu, czy stanie się zawodnikiem z prawdziwego zdarzenia. Można przestrzelić się z ustawieniami motocykla, ale w jednym wyścigu, ale nie można cały mecz błądzić. Lampart nie jeździ pierwszy rok w PGE Ekstralidze. Nie robił przecież żadnych rewolucji sprzętowej. Od niego można już wymagać pewnej stabilizacji i gwarancji zdobyczy punktowej.
Motor Lublin wykorzystuje wszelkie możliwości na pozyskiwanie środków finansowych z różnych źródeł. I chwała im za to. Nie sztuka jednak zbudować odpowiedni budżet, ale właściwie go spożytkować. Zatrudnić takich, a nie innych zawodników, którzy powinni zagwarantować dobry wynik sportowy. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Motor pod względem organizacyjnym i marketingowym, wyprzedził w poprzednich sezonach wynik sportowy. Zobaczymy, jak będzie teraz.
Większy ciężar i odpowiedzialność spoczywa obecnie na ludziach, którzy budowali ten zespół. W Lublinie jest świetna atmosfera do żużla. Wykonywana jest znakomita robota dla miasta, regionu i województwa. Pytanie, ile ten boom jeszcze potrwa? Rok może dwa lata? Jeśli nie będzie sukcesów, zaczną się pytania, dlaczego zakontraktowany jest ten, a nie inny Łaguta, dlaczego jest Krzysztof Buczkowski, a nie przykładowo Paweł Przedpełski. Najbliższe dni dadzą nam pewne odpowiedzi, czy transfery wykonane przez Motor wypaliły i są wartością dodaną dla tej drużyny.
Zobacz także: Były cztery wizje memoriału Plecha
Zobacz także: Powrót kibiców na stadiony? Czeski film