Żużel. Włoch wciąż wierzy w pobicie sukcesów słynnego ojca. Paco Castagna kończy 27 lat

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Paco Castagna
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Paco Castagna

Myślisz włoski żużel, mówisz Castagna - dzieje się to przede wszystkim za sprawą słynnego Armando, który jako jedyny zawodnik z Italii startował w cyklu Grand Prix. Jeszcze w jego cieniu rozwija się kariera młodszego z klanu Paco.

W tym artykule dowiesz się o:

Włoski żużel z pewnością nigdy nie kojarzył się kibicom z całego świata z sukcesami. Rodzina Castagna napisała zdecydowanie najjaśniejszy rozdział speedwaya na półwyspie apenińskim.

Wielka kariera ze słonecznej Italii

Kariera Armando Castagni może budzić podziw. Urodzony w 1963 roku zawodnik, to 12-krotny mistrz Włoch, który jako jedyny ze swojego kraju zdołał się przebić do szerokiej światowej czołówki. Aż pięć razy startował w finale jednodniowych Indywidualnych Mistrzostw Świata.

Armando Castagna najlepszy swój wynik osiągnął w 1990 roku w Bradford. Zajął wówczas 8. miejsce zdobywając 8 punktów. Co warte podkreślenia, wówczas do finału nie awansował żaden Polak, więc sympatyczny Włoch był wówczas ponad cała plejadą polskich żużlowców. W 1998 roku wystąpił też w cyklu Grand Prix, w którym zajął 18. miejsce. Castagna już w końcowej fazie swojej kariery jeździł też dla klubów z Lublina, Rawicza i Ostrowa Wielkopolskiego i do dziś jest jedynym Włochem, który pojechał w lidze polskiej. Obecnie jest on szefem żużla w Międzynarodowej Federacji Motocyklowej FIM.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek ubolewa w związku z brakiem kibiców na trybunach. "My jesteśmy dla nich, oni dla nas"

Śladami ojca

Paco Castagna poszedł śladami słynnego ojca. W 2013 roku po raz pierwszy zdobył medal Indywidualnych Mistrzostw Włoch - wówczas był trzeci. Później jeszcze zdobył sześć srebrnych medali i jeden złoty, w 2018 roku. Co ciekawe, na krajowym podwórku rywalizuje przede wszystkim nie z Włochami, a z Argentyńczykiem Nicolasem Covattim, który jeździ z włoską licencją.

Czy posiadanie słynnego ojca było dla niego plusem czy minusem w kontekście żużlowej kariery? - Czasami był to atut, czasami nie. Na pewno ludzie z całego świata oczekiwali ode mnie tego, że będę tak dobry jak on na motocyklu, bo jestem jego synem - powiedział Paco Castagna w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Tak naprawdę jednak nie przejmuję się tym, czego oczekują ode mnie inni. Wiem kim jestem i jak dobrym jestem zawodnikiem, po prostu chcę wyjeżdżać na tor i pokazywać się z najlepszej możliwej strony wszędzie, gdzie tylko mogę i sprawiać sobie oraz mojej drużynie radość. Na pewno świetnie jest mieć za wzór mojego ojca - przyznał.

Czas ucieka

Od czasu, gdy Paco Castagna zdobywał brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Włoch minęło już osiem lat. Z szalonego dziewiętnastolatka przeszedł on drogę do dojrzałego zawodnika i człowieka. Czas ucieka i trudno będzie mu dobić do osiągnięć ojca. - To pana opinia. Ja uważam, że wszystko jest możliwe i będę mógł pobić jego osiągnięcia - ocenił Paco Castagna.

- Na pewno nie skupiam się jednak na tym i nie jeżdżę właśnie po to, by przebić osiągnięcia ojca. Chcę wszędzie gdzie startuję dać z siebie sto procent i gdy tak jest, jestem z siebie zadowolony. Chcę być najlepszym zawodnikiem jak to jest tylko możliwe i będę starał się rozwijać każdego roku, jak tylko będzie to możliwe - stwierdził.

Wiadomo, że pandemia koronawirusa mocno wpłynęła na całą włoską gospodarkę. - Wszystko się zmienia każdego tygodnia, podobnie jak w Polsce i we wszystkich innych państwach. Musimy śledzić uważnie co nasz rząd decyduje w kontekście sportu. Zobaczymy jak sytuacja rozwinie się w tym roku, wierzę że będzie dobrze - ocenił.

Trudna sytuacja włoskiego żużla, nadzieja w młodych i w reaktywacji torów

Obecnie jedynym czynnym torem we Włoszech jest obiekt w Terenzano. Jest tu szansa na poprawę. - Wierzę w to, że w tym roku ponownie otwarty będzie tor w Lonigo i być może również w Badia Calavena będzie można częściej trenować. Oczywiście nie wiem jak się wszystko ułoży, ale wierzę że wyjdzie dla nas na dobre - opisał sytuację Paco Castagna.

Można się dziwić, że żużel to sport marginalny w kraju, gdzie na każdym kroku można natknąć się na motocykle czy skutery. - Po prostu nie mamy wielu torów. Gdyby było ich więcej, byłoby więcej szans na treningi i przy większej powszechnosci żużla, pojawiliby się młodzi zawodnicy chcący uprawiać żużel. Można zaobserwować ten proces w coraz większej liczbie państw na całym świecie, nawet w największych żużlowo nacjach. Jesteśmy w złym momencie jednak wierzę, że wszystko się odwróci - opisał sytuację Włoch.

Czy pomimo to, we Włoszech są jakieś talenty? Obecnie młodzieżowym mistrzem tego kraju jest Mattia Lenarduzzi. - Są chętni do uprawiania żużla i jeśli włożą w to wiele pracy i poświęcą się temu sportowi, mają szansę na dojście do międzynarodowego poziomu. Liczę na to, że ci młodzi zawodnicy chcący postawić na żużel rzeczywiście pójdą w ten sport i będą się rozwijać każdego roku - ocenił Castagna.

Paco Castagna jeszcze nie zadebiutował w lidze polskiej. W 2021 roku wraca do Wielkiej Brytanii, gdzie będzie jeździł dla Birmingham Brummies. - Myślę, że był to dla mnie bardzo dobry ruch. Ponadto podpisałem kontrakt w Danii w zespole z Brovst i to też dla mnie duży krok naprzód, bo liga duńska jest mocna. Liczę też na kontrakt w brytyjskiej Premiership, co pomoże mi w rozwoju - podsumował.

Czytaj także: 
Pamiętasz imiona tych żużlowców?
Zmiany w regulaminie sanitarnym PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: