Żużel. Miał zebrać doświadczenie, a został mistrzem świata. Gary Havelock zaskoczył wszystkich

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu od lewej: John Louis, Gary Havelock, Chris Louis i Mark Loram
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu od lewej: John Louis, Gary Havelock, Chris Louis i Mark Loram

- Wszyscy mówili mi, że to mój pierwszy światowy finał i przyjechałem po doświadczenie. Ja odpowiadałem na to, że zamierzam to wygrać - mówił Gary Havelock w programie "This is speedway" w nSport+.

W tym artykule dowiesz się o:

Gościem Łukasza Benza w kolejnym odcinku programu "This is speedway" był Gary Havelock. Brytyjczyk na antenie nSport+ opowiedział o okresie swoich startów na żużlu oraz o zdobyciu najcenniejszego trofeum w jego karierze.

W 1992 roku na torze we Wrocławiu Havelock świętował swój największy sukces - indywidualne mistrzostwo świata. Brytyjczyk sięgnął po złoty medal, choć nie był stawiany w gronie faworytów.

- Od samego rana czułem, że coś się wydarzy. Albo poważna kraksa, albo po prostu to wygram. Miałem takie przeczucie. We wszystkich przedturniejowych wywiadach dla mediów wszyscy mówili mi, że to mój pierwszy światowy finał i przyjechałem po doświadczenie. Ja odpowiadałem na to, że zamierzam to wygrać - mówił Havelock w rozmowie z Łukaszem Benzem.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Polonia po awansie opcją dla Emila Sajfutdinowa? Rosjanin komentuje

- Gdy ktoś prawił mi, że wciąż muszę się uczyć, ja odpowiadałem, że chcę wygrywać. Jeśli nie masz odpowiedniego podejścia w żużlu, możesz zostać jedynie dobrym zawodnikiem, a nie jeźdźcem wybitnym. Musisz mieć to coś w głowie, to klucz - podkreślał mistrz świata z 1992 roku.

W kolejnych sezonach Gary Havelock do tego wielkiego osiągnięcia nawet się nie zbliżył. - Nigdy nie marzyłem o tym, by być najlepszym zawodnikiem wszech czasów. Moim marzeniem i celem było mistrzostwo świata. Kilka lat po zdobyciu upragnionego szczytu było naprawdę trudnych. Ciężko było utrzymać motywację. Ona wróciła około roku 1999 i wtedy miałem całkiem niezłe sezony w latach 2000-2002. Udało się wtedy zdobyć złoty medal w szwedzkiej Elitserien z Masarną Avesta - dodawał.

- Wiele sukcesów odnosiłem również w Poole. Myślę, że wtedy wróciłem na odpowiednie tory. Jednak te nieszczęsne kontuzje... To jest zawsze duża sprawa. Myślę, że rozwój żużlowca są w stanie spowolnić dwie rzeczy: nieodpowiednia kobieta i szpitalne jedzenie. Za dużo jednego lub drugiego z pewnością zatrzyma rozwój zawodnika - kontynuował Havelock.

- Moja kariera mogła potoczyć się zarówno lepiej, jak i gorzej. Jednak dla mnie, jako całokształt, była idealna - podsumował Brytyjczyk.

Zobacz także:
Żużel. W drodze na pamiętny finał dostał straszną wiadomość. Po walkowerze jego telefon oszalał
Żużel. Spędził 14 lat w jednym klubie. Kibice w Opolu traktowali Adama Czechowicza jak wychowanka

Źródło artykułu: