Żużel. Przed Maksymem Drabikiem było kilku banitów. W tym gronie sami znani zawodnicy i m.in. jego ojciec

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
zdjęcie autora artykułu

Od wtorku wiadomo, że Maksym Drabik do 30 października 2021 roku ma zakaz startów na żużlu. Nie jest on pierwszym zawodnikiem, który został zawieszony za przekroczenie przepisów. W gronie banitów same znane persony, w tym też... jego ojciec.

Maksym Drabik

Kilkunastomiesięczna sprawa polskiego żużlowca zakończyła się w miniony wtorek. Panel Dyscyplinarny przy POLADA opublikował wyrok w sprawie 22-latka, który we wrześniu 2019 roku przekroczył dozwolony limit wlewu witaminowego. Dwukrotny indywidualny mistrz świata juniorów został zawieszony na rok. Kara obowiązuje do 30 października roku obecnego. Wszystko dlatego, że POLADA zawiesiła Drabika tego dnia roku poprzedniego. Trzeba dodać, że oficjalnie groziły zawodnikowi nawet cztery lata zawieszenia.

Sportowa przyszłość byłego zawodnika Betard Sparty Wrocław stanęła pod znakiem zapytania. W przeszłości zawieszenia, także z uwagi na przekroczenie przepisów antydopingowych, dotykały kilku innych żużlowców. Zwykle byli oni zawieszani na okres roku, czyli tak jak Drabik. Zawsze jednak wracali. Na kolejnych stronach w telegraficznym skrócie to przypominamy.

CZYTAJ: [urlz=/zuzel/922388/zuzel-kara-dla-maksyma-drabika-zbyt-surowa-wspieralismy-go-i-nadal-bedziemy-wspi]Kara dla Drabika zbyt surowa. "Wspieraliśmy go i nadal będziemy wspierać"

[/urlz]ZOBACZ WIDEO Żużel. Polonia po awansie opcją dla Emila Sajfutdinowa? Rosjanin komentuje

[nextpage]

Michael Lee

Trzykrotny medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata, w tym złoty z 1980 z Goeteborga. Mimo wszystko można rzec, że to niespełniony do końca talent brytyjskiego żużla. Mógł, a raczej powinien osiągnąć więcej. Problemem była jednak skłonność do używek i mocno hulaszczego trybu życia. Upodobał sobie narkotyki. Na początku sezonu 1984 groziła mu aż 5-letnia dyskwalifikacja, którą ostatecznie mu skrócono. Po powrocie na tor był już cieniem zawodnika, zakończył ściganie w wieku zaledwie 26 lat. W latach 90. siedział 18 miesięcy w więzieniu. Później też był karany za posiadanie narkotyków.

CZYTAJ: Betard Sparta Wrocław komentuje sprawę Drabika i lekarza

[nextpage]

Gary Havelock

Jeden z niewielu w historii mogących pochwalić się zdobyciem mistrzowskiego tytułu na świecie zarówno w kategorii seniorów, jak i juniorów. Brytyjczyk kłopoty z zawieszeniem miał co ciekawe przed tym, co najlepsze. Opuścił cały sezon 1989 po tym, jak został zawieszony na rok za wykrycie w jego organizmie narkotyków. Po powrocie do sportu szybko zaczął osiągać zadowalające wyniki. Dotarł na sam szczyt, bo w 1992 na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu sięgnął po złoty krążek w finale IMŚ. W kolejnych latach znów słynął z rozrywkowego trybu życia, z czym się nigdy nie krył. Osiągał coraz bardziej przeciętne wyniki, miał też wiele kontuzji.

CZYTAJ: 3 maja rusza Premiership. Brytyjczycy podali terminarz

[nextpage]

Sławomir Drabik

Niewiele ponad ćwierć wieku temu kłopoty dopadły także ojca Maksyma Drabika. Nie były one jednak związane ze stosowaniem dopingu. Pod koniec maja roku 1995 został złapany przez policję za jazdę pod wpływem alkoholu. Ówcześnie posiadanie prawa jazdy było konieczne do uprawiania sportu żużlowego. Drabik senior stracił wymagany dokument, choć mimo to wystąpił w najbliższym ligowym spotkaniu. Odebrano mu jednak od razu punkty, został też zawieszony. Do oficjalnego ścigania wrócił w kolejnym sezonie, który okazał się najlepszym w jego karierze. Zdobył złote medale w IMP i DMP oraz wywalczył awans do cyklu Grand Prix.

CZYTAJ: Frątczak nie ma wątpliwości, gdzie Drabik powinien podpisać kontrakt po zawieszeniu

[nextpage]

Patryk Dudek

Kolejny przykład po Havelocku i Drabiku, który pokazuje, że choć przymusowa przerwa siłą rzeczy zatrzymuje karierę, to w pewnym sensie może pomóc wyjść na prostą i że najlepsze czeka zawodnika po powrocie z banicji. Dudek w 2014 roku wpadł na kontroli dopingowej, która wykazała obecność jego organizmie zakazanego środka, tj. metyloheksanaminy. Został zawieszony na rok. Po powrocie od razu pokazywał, że przerwa nie wpłynęła na niego negatywnie. W 2016 roku zdobył z reprezentacją Drużynowy Puchar Świata, wywalczył awans do GP, a już w roku debiutu jako jego stały uczestnik wywalczył wicemistrzostwo globu.

CZYTAJ: Dyrektor POLADA odpowiada Betard Sparcie. "Skończmy z niedomówieniami!"

[nextpage]

Darcy Ward 

Mający ogromny talent do sportu, ale też do pakowania się w tarapaty różnej maści. Pomijając wybryki z początkowych okresów pobytu w Europie, przejdźmy od razu do meritum. W sierpniu 2014 podczas przeniesienia GP Łotwy z Rygi do Daugavpils przesadził w hotelu z alkoholem (tłumaczył to potem problemami rodzinnymi) i następnego dnia wpadł na badaniu alkomatem. Na tor wrócił po ponad dziesięciu miesiącach od momentu oficjalnego zawieszenia. Jego kariera wreszcie miała się ułożyć na miarę jego potężnych możliwości. Niedługo po powrocie z banicji uległ jednak tragicznemu wypadkowi, przez co jest sparaliżowany.

CZYTAJ: PZM ma pomysł, jak rozegrać Grand Prix Polski na PGE Narodowym

[nextpage]

Aleksandr Łoktajew

W 2015 roku zawieszony na dwanaście miesięcy. Podczas badań antydopingowych wyszło na jaw, że palił marihuanę. Miało to miejsce kilka tygodni przed kontrolą, a jak wiadomo, taka używka może utrzymywać się w organizmie przez długi czas. Łoktajew postąpił bardzo pochopnie, bo wszystko miało miejsce w trakcie sezonu. Jego punkty ze spotkania z KS-em Toruń zostały odebrane, co skutkowało utratą przez jego zespół bonusu za dwumecz i w efekcie brakiem awansu do fazy play-off na czym skorzystali... torunianie. Żużlowiec musiał się po powrocie odbudować, ale to mu się raczej udało. Obecnie to czołowy jeździec eWinner 1. Ligi.

CZYTAJ: Gollob komentuje wyrok w sprawie Drabika. Zaskakujące słowa mistrza

[nextpage]

Grigorij Łaguta

Saga z Rosjaninem też przeszła do historii polskiego żużla. W lipcu sezonu 2017 okazało się, że w jego próbce pobranej kilka tygodni wcześniej znalazły się ślady po meldonium. Od razu został zawieszony, a wyniki meczów z jego udziałem zweryfikowane. ROW Rybnik z prezesem Krzysztofem Mrozkiem na czele walczyli jak lwy, byle tylko ich zawodnik, jak i sam klub jak najmniej ucierpieli w całej sprawie. Nic to nie dało, bo ROW stracił nie tylko punkty, czas i pieniądze, ale też miejsce w PGE Ekstralidze, z której spadł. Łaguta został zawieszony na blisko dwa lata, wrócił do rywalizacji w maju 2019. Miał to uczynić w barwach rybnickich, ale... powędrował do Lublina. Wciąż jest tak samo skuteczny, jak przed dyskwalifikacją.

CZYTAJ: Ranking najpopularniejszych polskich żużlowców. Lider może zaskoczyć

Źródło artykułu: