Żużel. Jeden z liderów Ostrovii wie, na co stać jego drużynę. "Jesteśmy w stanie walczyć o zwycięstwo w lidze"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Frederik Jakobsen
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Frederik Jakobsen

- Zdecydowanie jesteśmy w gronie faworytów. Jest kilka drużyn, które walczą o to samo. Oczywiście ważnym jest, które zajmie się miejsce po rundzie zasadniczej - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Duńczyk Frederik Jakobsen.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty: Twój występ w Rzeszowie, gdzie wygraliście 52:38, był całkiem dobry, jak na wyjazdowe spotkanie, zdobyłeś bowiem 11 punktów z dwoma bonusami. Od niemal samego początku spotkanie wyglądało na łatwe dla ciebie i drużyny. Wygrywaliście z kolegami starty, a również na dystansie byliście szybcy. Co możesz powiedzieć o tym meczu?

Frederik Jakobsen (Arged Malesa Ostrów Wlkp.,Team Fjelsted): Tak naprawdę nie wyglądało to na takie łatwe, jak się wydaje. Ten tor wymaga trzymania pełnego gazu cały czas, gdy jest się na motocyklu. Nie można się na nim zrelaksować, ponieważ jest on bardzo długi. Zawsze należy zatem jechać na najwyższych obrotach. Czasami trudno czuć się tu szybkim, ponieważ trzeba naprawdę sporo nad tym pracować. Sądzę jednak, że jako cała drużyna mieliśmy dobry początek. Musimy po prostu jechać dalej i być cały czas skupieni.

Mieliście kilka naprawdę dobrych spotkań na wyjeździe, jak choćby mecz w Krośnie oraz to spotkanie z Texom Stalą. Na własnym torze przegraliście z kolei z drużyną z Poznania, a nieznacznie wygraliście z ekipami z Łodzi i Rzeszowa. Na wyjazdach osiągacie zatem bardzo dobre rezultaty. Jak to wyjaśnisz?

Wiemy, że mamy mocny zespół. Sądzimy, że wszyscy podstawowi zawodnicy w składzie są dobrzy. W tych kilku spotkaniach u siebie było jednak zupełnie inaczej niż w warunkach, do których przywykliśmy. Nie myślimy zbytnio o tych dwóch meczach, ponieważ wtedy mieliśmy założoną plandekę. Tor był zupełnie inny niż ten, na którym jeździmy i do którego mamy dopasowane ustawienia. Udało nam się jednak wygrać w końcówce z zespołem z Łodzi, co było bardzo ważne. Niestety w meczu z Poznaniem mieliśmy po prostu słabszy dzień.

ZOBACZ WIDEO: Dowhan o tym, kto powinien odejść z Falubazu. Zdradził, kogo widziałby w drużynie

Nie skupialiśmy się zbytnio na tym, aby dopasowywać dokładnie silniki do tamtej nawierzchni, ponieważ poprzednim razem, gdy wszystko było w porządku, mieliśmy dobre spotkanie (z rywalami z Rybnika, wygrane 62:28 - przyp. red.). W ogóle nie rozmawialiśmy o meczu z Poznaniem, ponieważ wtedy tor był zupełnie inny. Wcześniej rozłożono na nim plandekę. Wykonujemy po prostu swoje zadanie i musimy wierzyć w siebie.

Czyli sądzisz, że osiągnęliście dla siebie optymalne warunki torowe podczas poprzedniego spotkania z zespołem z Rybnika, kiedy to wręcz zdemolowaliście przyjezdnych?

Na 100 proc., było zdecydowanie lepiej. Był to dopiero drugi raz w tym roku, gdy obsługa toru mogła go przygotować w taki sposób, jakiego oczekiwaliśmy. W pozostałych meczach zakładano plandekę i za każdym razem musieliśmy się jakby dopasowywać do nowej nawierzchni. Sądzę, że to ważne, aby mieć takie same warunki. To jednak nie zawsze jest łatwe, gdy letnia pogoda odgrywa przy tym ważną rolę.

Kiedy startowałeś w Rzeszowie ostatnim razem? Często jeździłeś na tym torze?

Miałem okazję do występów w Rzeszowie tylko dwa razy. Wcześniej miało to miejsce w 2018 roku z zespołem z Poznania, a następnie startowałem jako gość w drużynie z Daugavpils w sezonie 2021.

To niezbyt często, zatem biorąc to pod uwagę ten występ przeciwko rzeszowianom był z pewnością bardzo dobry.

Tak, lubię tu jeździć. Jak już mówiłem jest to tor, na którym naprawdę trzeba jechać na motocyklu na pełnym gazie. Ja jestem zawodnikiem, któremu podobają się takie warunki. Sądzę zatem, że to mi pasuje.

Fredeik Jakobsen był jednym z "ojców" zwycięstwa Arged Malesy Ostrów Wlkp. w Rzeszowie
Fredeik Jakobsen był jednym z "ojców" zwycięstwa Arged Malesy Ostrów Wlkp. w Rzeszowie

Kolejne spotkanie czeka zespół Arged Malesy Ostrów Wielkopolski w Łodzi. Wcześniej u siebie wygraliście tylko czterema punktami, zatem będzie to kolejny ciężki mecz. Jak jednak pokazaliście w Rzeszowie, wynik kolejnego spotkania może być podobnie dobry, prawda?

Dokładnie, mamy taką nadzieję. Nasze wyjazdowe występy wyglądają teraz naprawdę dobrze. Moim zdaniem tor w Łodzi jest najlepszy w Polsce. Nie mogę zatem doczekać się, aby jeździć tam ponownie, po kilku latach przerwy. Uważam, że jesteśmy na to nawet bardziej niż gotowi.

W środę 3 lipca zająłeś czwarte miejsce w półfinale Indywidualnych Mistrzostw Danii w Randers i awansowałeś do finału, zaplanowanego na 7 sierpnia w Grindsted. Czego oczekujesz przed tymi zawodami? Lubisz tam startować?

Jeździliśmy tam dwa tygodnie wcześniej z moim duńskim zespołem z Fjelsted. Ten tor jest nieco inny niż pozostałe - mały, wąski i jest na nim sporo materiału. Nie jeździ się na nim ławo. Wielu zawodników przyjechało tam po raz pierwszy i nigdy na niego nie wróciło (uśmiech). To tor, na którym naprawdę trzeba trzymać gaz siedząc na motocyklu.

Jaki osiągnąłeś tam wynik?

Nasza drużyna wygrała to spotkanie dwoma punktami, a sam zdobyłem ich chyba 13 (41:43, 13 punktów z dwoma bonusami w siedmiu startach - przyp. red.). Było całkiem w porządku. Sam lubię tam startować. Nie mogę się już doczekać duńskiego finału i chcę być wówczas w tak dobrej formie, jak to tylko możliwe.

Jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie dwa wyniki, czyli wysokie zwycięstwo z rywalami z Rybnika i triumf w Rzeszowie, a na bok odstawimy porażkę z drużyną z Poznania, sądzisz, że Arged Malesa Ostrów jest w tym momencie najpoważniejszym kandydatem do wywalczenia awansu do PGE Ekstraligi? Gdy spojrzymy na ostatnie rezultaty, prezentujecie się bardzo dobrze.

Zdecydowanie jesteśmy w gronie faworytów. Jest kilka drużyn, które walczą o to samo. Oczywiście ważnym jest to, które zajmie się miejsce po rundzie zasadniczej, aby dostać najlepszych dla siebie rywali w fazie play-off. Wtedy można dalej osiągnąć również dobre rezultaty. Oczywiście mamy w lidze kilka dobrych drużyn, które mogą skończyć na szczycie. Nie jest tajemnicą, że chcemy zająć na końcu pierwsze miejsce. Następnie musimy przygotować się do występów w fazie play-off. W niej wszyscy zaczynają od zera i ponownie będzie to nowa rywalizacja.

W ostatnim czasie pokonaliście jednak wyraźnie zespoły z Rybnika i Bydgoszczy, a jak wiemy one również deklarują walkę o awans do PGE Ekstraligi.

Tak, ale przegraliśmy również nasze pojedynki w Rybniku i Bydgoszczy. To nigdy nie będzie łatwe. Zawsze mamy nieco przewagi na domowym torze. Na szczęście wiemy, co nie działało dobrze podczas naszych ostatnich występów, gdy byliśmy w tych dwóch miastach. Oczywiście przegraliśmy pierwszy mecz w Bydgoszczy 13 punktami, co było również wielkim minusem. Nadal mamy zadanie do wykonania. Sądzę, że jesteśmy w stanie walczyć o zwycięstwo w lidze.

Czytaj także:
Różnica kilku klas w Bydgoszczy. Pickering potwierdził tezę z ostatnich tygodni
Warunki w Częstochowie zaskoczyły niektórych zawodników? "Nie spodziewałem się, że tor będzie taki twardy"

Komentarze (0)