Żużel według Jacka. Nauka jaka płynie z wpadki Drabika. Zróbmy wszystko, by to się nie powtórzyło [FELIETON]

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maksym Drabik (kask niebieski) na czele
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maksym Drabik (kask niebieski) na czele

- Sytuacja, w jakiej znalazł się Maksym Drabik nie powinna mieć miejsca. Trzeba zrobić wszystko, by więcej taka wpadka nie zdarzyła się w żużlu. Fachowcy w klubach od procedur antydopingowych to konieczność - pisze w swoim felietonie Jacek Gajewski.

"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.

***
Żużel w porównaniu do innych dyscypliny sportu: lekkoatletyki, kolarstwa czy gier zespołowych w kwestii przypadków łapania sportowców na dopingu czy naruszania procedur antydopingowych nie wygląda najgorzej. Pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu niektórzy ludzie w środowisku żużlowym patrzyli na mnie jak na dziwaka, gdy wywoływałem temat dopingu. Mówili wtedy: o czym ten Gajewski plecie? Przecież żużel jest czysty.

Żużel na pewno nie jest tak skażony dopingiem, co bliskie mojemu sercu kolarstwo, gdzie hormon wzrostu, EPO czy inne substancje zabronione były stosowane na porządku dziennym, szczególnie w czasach, gdy Lance Armstrong seryjnie wygrywał Tour de France. W niektórych grupach mieliśmy do czynienia wręcz z fabryką dopingu. Bez niego nikt nie był w stanie osiągnąć wyniku na światowym poziomie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Dlaczego rosyjscy żużlowcy zamieszkują Bydgoszcz? Emil Sajfutdinow tłumaczy

W żużlu jednak też zdarzały się przypadki dopingu i nie ma co mówić, że ich nie było. To jednak sytuacje, gdy wykrywano zabronione substancje typu kofeina, środki psychotropowe itp. Być może one też pomagały w osiągnięciu lepszych wyników? Shawn Moran został swego czasu pozbawiony medalu IMŚ. Simon Wigg na długim torze miał różne perturbacje. Podobnie było z Gary Havelockiem. To dotyczy lat 80. czy 90. ubiegłego wieku. W momencie, gdy jeden czy drugi żużlowiec został przyłapany na stosowaniu niedozwolonych środków, te kontrole antydopingowe wzmogły się także w tej dyscyplinie sportu.

W najnowszej historii żużla również mamy przypadki łamania procedur, które często wynikały z niefrasobliwości czy braku profesjonalizmu. W trakcie kontroli wykrywano w organizmie zawodników substancje, które są na liście zabronionych. Najgłośniejsze sprawy dotyczyły Patryka Dudka, Grigorija Łaguty, Darcy'ego Warda, a ostatnio Maksyma Drabika, który naruszył procedury antydopingowe.

Odnoszę wrażenie, że w niektórych przypadkach ktoś nawet się nie zastanowił, że może być w odżywkach substancja niedozwolona. Żużel wchodzi na coraz to wyższy poziom jeśli chodzi o organizację i finanse, ale za tym nie idą ruchy związane z tą całą otoczką medyczną.

Pracując w klubie, spotykałem się z sytuacjami, że zawodnicy w trakcie leczenia kontuzji brali lekarstwa, które zawierały substancje niedozwolone. Są jednak procedury wykluczenia, kiedy można dany przypadek odpowiednio wcześniej zgłosić i nie ma wówczas problemu, jeśli coś wykaże kontrola antydopingowa. Jeśli pewne procedury zachowa się w odpowiednim czasie, to sprawy związane z leczeniem czy terapią po kontuzjach, nie będą powodowały konsekwencji dla zawodnika.

Sparta Wrocław zawsze kojarzyła mi się i nadal mam o niej takie wrażenie, że to klub poukładany, dobrze zorganizowany i profesjonalny. Zwłaszcza Andrzej Rusko, który wiele lat działa w sporcie, nie tylko żużlowym, to człowiek, który posiada odpowiednie wykształcenie i wiedzę na ten temat. Wydawałoby się, że po wcześniejszych historiach z Dudkiem czy Wardem, podobnych wpadek nie będzie. A jednak niestety się zdarzyła. Muszą być ludzie w klubie, którzy pilnują pewnych procedur. Wiedza zawodników jest słaba i znikoma. To nie jest absolutnie zarzut w ich stronę. Oni zajmują się jazdą i zdobywaniem punktów, ale oczekiwałbym ze strony klubów, że zapewnią im odpowiednią ochronę właśnie w kwestiach stosowania medykamentów, by takich wpadek jak ta z Drabikiem nie było.

Najmniej w tym wszystkim winię samego Maksyma Drabika, ale bardziej klub i osoby, które odpowiadały tam za opiekę medyczną. To co się stało nie powinno mieć miejsca. Rozmawiamy o dyscyplinie sportu na wysokim poziomie organizacyjnym, gdzie są duże pieniądze. Uważam, że naprawdę powinny znaleźć się też środki finansowe, by poukładać w klubach kwestie związane z procedurami antydopingowymi. Straty wizerunkowe jednej czy drugiej wpadki, niedopatrzenia czy niefrasobliwości są znacznie większe niż pieniądze wyłożone na dopilnowanie prawidłowości przestrzegania wszystkich procedur.

Warto wziąć przykład z innych dyscyplin sportu. Nie trzeba daleko szukać w świecie. Wystarczy spojrzeć na to, dzieje się wokół nas. Kluby piłkarskie czy bardzo profesjonalna Polska Liga Siatkówki. Można od nich czerpać wzorce. Oczywiście przypadki dopingu zdarzają się także w tych ligach, ale bardziej obciążające zawodników, a nie wynikające z niedopatrzeń ze strony klubu czy ich służb medycznych.

W przypadku Maksyma Drabika nie mówimy przecież o zażyciu substancji niedozwolonej, która dałaby mu jakąkolwiek przewagę. Sprawa dotyczy błędów proceduralnych czy pewnych zaniechań, które sprawiły, że zawodnik wylądował teraz na rocznej karencji i oby tylko tak to się skończyło.

Wnioski jakie z tej całej sytuacji płyną dla żużlowców, ale i klubów są takie, że trzeba jeszcze mocniej tych kwestii pilnować. Konieczna jest może jeszcze większa edukacja. Czasami brakuje tej fachowej wiedzy. Być może to jest kwestia osób, które tymi sprawami zajmują się w klubie. Na ogół lekarzami klubowymi, którzy opiekują się zawodnikami są ortopedzi. Może tutaj trzeba też zwrócić uwagę, by te kwestie związane z przestrzeganiem procedur antydopingowych w klubach, sprawowali naprawdę ludzie, którzy się na tym znają i w koniecznej sytuacji przeprowadzą całą procedurę tak, by pomóc żużlowcowi w świetle obowiązujących przepisów. Na koniec jeszcze raz powtórzę - sytuacja, w jakiej znalazł się Maksym Drabik nie powinna mieć miejsca. Trzeba zrobić wszystko, by więcej taka wpadka nie przytrafiła się w sporcie żużlowym.

Zobacz także: Co dalej z Drabikiem? Ekspert nie ma wątpliwości
Zobacz także: Dyrektor POLADA odpowiada Betard Sparcie

Źródło artykułu: