Żużel. Amerykanie chcą przylecieć na tournee po Polsce. Ich ostatnia wizyta zakończyła się... ślubem

WP SportoweFakty / Eddie Phillips / Na zdjęciu: Aaron Fox
WP SportoweFakty / Eddie Phillips / Na zdjęciu: Aaron Fox

Po dwudziestu latach drużyna złożona z amerykańskich zawodników może ponownie pojawić się na żużlowym tournee po Polsce. Ich ostatnia wizyta, w 2001 roku, zakończyła się... ślubem jednego z zawodników.

Polsko-amerykańska współpraca pomiędzy AKŻ Speedway Ostrów a promotorem Patrickiem Bedfordem i miejscowymi zawodnikami zatacza coraz szersze kręgi.

Czterech żużlowców-amatorów wzięło udział w turnieju Celebration of Speed Indoor Mayhem, który odbył się 28 lutego 2020 roku w Shelbyville. Cezary Kozanecki zajął tam trzecie miejsce w Dywizji III. W planach jest przeprowadzenie zawodów rewanżowych w Polsce. Amerykanie swoje tournee po naszym kraju mieli już blisko dwie dekady temu.

Zaskakująca decyzja

- Jesienią 2000 roku zadzwonił do mnie Marian Czarnecki. Kibic ze Stanów, Polak - wspominał w rozmowie z WP SportoweFakty Jacek Ziółkowski. - Zapytał, czy któryś z zawodników może przyjechać postartować w Polsce - dodał.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Później okazało się, że chętnych do przyjazdu do Polski jest więcej. Stanęło na tym, że zebrała się grupa pięciu zawodników. - Nie orientowałem się jeszcze wtedy w ich klasie sportowej. Zaproponowałem, że można zorganizować cykl sparingów, gdyby ich było 6-7. Marian to podchwycił i tak powoli, powoli, przyszło do przyjazdu - powiedział Ziółkowski.

Zawodnicy spakowali swoje motocykle do kontenera i nadali na cargo. Sprzęt przypłynął do portu w Gdyni, skąd zabrany został do Lublina. Tam amerykańska drużyna miała swoją bazę, z której ruszyła w tournee po południowo-wschodniej Polsce.

Problemy z prędkością

- Oni nie prezentowali wielkiej klasy sportowej. Myślę, że trochę wyższą niż nasi amatorzy. Ale mieli licencje zawodnicze wykupione w USA. Mecze raczej przegrywali, ale był jeden zawodnik, który kręcił w granicach dziesięciu punktów, Ken Pieper - wspominał Jacek Ziółkowski.

Amerykańscy zawodnicy przyznawali, że największy problem mieli z prędkością. Ich tory są znacznie krótsze od polskich i trudno było im się przestawić na obiekty ponad 150 metrów dłuższe.

- Miałem opony dla nich. Wtedy startowało się na jednej oponie przez cały mecz. Po pierwszym treningu w Krakowie zauważyłem, że niektórzy wymieniają się z krakusami na opony. Oddają nowe za zużyte. Te nowe były dla nich za szybkie, za wysokie kostki. Pojeździli, byli bardzo zadowoleni - dodał nasz rozmówca.

Tournee zakończone... ślubem

Przyjazd amerykańskiej drużyny do Polski nie kręcił się wyłącznie wokół żużla. Jeden z tamtejszych zawodników doznał złamania ręki podczas treningu w Krakowie i mógł jedynie przyglądać się jeździe kolegów.

- Nie mógł startować, ale w hotelu, gdzie mieszkaliśmy, poznał bardzo miłą panią kelnerkę. Po kilku miesiącach zakończyło się to ślubem - powiedział Ziółkowski.

Jesienią Jerzy Mordel, Ryszard Brzozowski oraz Dariusz Stenka polecieli na cykl zawodów do USA. Było to niedługo po zamachach na World Trade Center, do których doszło 11 września 2001 roku, wobec czego wyjazdowi towarzyszyła zupełnie inna atmosfera.

Powrót Amerykanów

Niewykluczone, że po dwudziestu latach drużyna złożona z amerykańskich żużlowców ponownie pojawi się w Polsce. Tym razem ścigać się będą jednak nie z drużynami ligowymi, a żużlowcami ścigającymi się amatorsko.

- Plany pojawiły się w momencie zaproszenia nas do Stanów Zjednoczonych, że chcielibyśmy, aby amerykańska delegacja w rewanżu zawitała do nas. Nie będzie to reprezentacja kraju, ale zespół złożony z naszych przyjaciół, również bardzo dobrych riderów - zdradził prezes i zawodnik AKŻ Speedway Ostrów, Cezary Kozanecki.

- Mamy w planach odwiedzenie kilku torów w Polsce, tak aby mogli popróbować jazdy w różnych miejscach. W zasadzie czekamy tylko na poluzowanie obostrzeń, co umożliwi nam realizację założeń. Chcemy im pokazać nie tylko stadiony, ale również piękne zakątki naszego kraju, związane z historią Polski. Tak jak my mieliśmy okazję zwiedzić Nowy Jork i stan Tennessee - dodał.

Czytaj także:
49. urodziny "Zorro"! W żużlu był prawdziwą gwiazdą rocka. Chomski umieścił go w drużynie marzeń
Byli jak ogień i woda. Wielkich mistrzów łączyło tylko jedno. Rickardsson i Crump we wspomnieniach Polaka

Komentarze (1)
avatar
Xav
14.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech chłopaki jeżdżą jak najwięcej być może za jakiś czas doczekamy się kolejnego Hancoka,Hamilla czy Ermolenkę