Finał tegorocznego Speedway of Nations w Lublinie nie był udanym widowiskiem. Odwołany pierwszy dzień rywalizacji w wyniku kapryśnej pogody, z tego samego powodu skrócony do czterech zaledwie serii dzień drugi, po którym ostatecznie zakończono mistrzostwa i rozdano medale. Niezadowoleni byli z tego Australijczycy, którzy pokonali w bezpośrednim biegu zwycięskich Rosjan, ale zostali sklasyfikowani dopiero na 5. miejscu.
Reprezentacja prowadzona przez menadżera Marka Lemona startowała w składzie: Jason Doyle, Max Fricke i rezerwowy Jaimon Lidsey. Gdy ogłaszano kadry drużyn na parowy czempionat, w oczy rzucał się brak w australijskim zespole Jacka Holdera. W końcu był on w tym roku najlepszym zawodnikiem eWinner 1. Ligi w barwach klubu z Torunia i jednym z najlepszych w PGE Ekstralidze, gdzie startował jako "gość" w ekipie z Gorzowa.
Lemon zdradził, że chciał powołać Holdera, ale ten... mu odmówił. Opiekun Kangurów nie krył z tego powodu zaskoczenia. Nie jest też do końca jasne, dlaczego 24-latek tak postąpił. Być może ma w sobie żal o brak nominowania go do startu w sierpniowej Grand Prix Challenge w Gorican, gdzie wystartował Fricke. - Tylko Jack może odpowiedzieć na to pytanie. Byłem dość zaskoczony. Nigdy tak naprawdę nikt nie odmówił mi możliwości ścigania się dla swojego kraju - mówi menadżer cytowany przez speedwaygp.com.
ZOBACZ WIDEO Prezes PZM tłumaczy, skąd wziął się przepis o zawodniku U24 i dokąd ma zaprowadzić polski żużel
Sternik kadry Australii uznał, że dyspozycja Holdera była odpowiednia do tego, by stworzył on w SoN duet z Doyle'm. - Wybrałem go na podstawie formy. Miał wspaniały sezon. Max wygrał wprawdzie rundę GP w Toruniu i to z pewnością zmieniło sposób myślenia, ale mimo to poczułem, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, jak to mówią - argumentuje.
- Byłem bardzo szczęśliwy, mogąc wybrać Jasona, Jacka i Jaimona. Rozmawiałem z Jackiem i dałem mu możliwość przemyślenia i zmiany zdania, ale nie będę błagać zawodnika, by ścigał się dla swojego kraju - twierdzi stanowczo Lemon i przy tym dodaje: - Nie wiem, dlaczego podjął taką decyzję. Jedyną osobą, która zna odpowiedź, jest Jack. Powiedział, że to nie jest nic osobistego. Próbowałem z nim dyskutować, ale nie było mowy, by zmienił zdanie. Jack to kolorowa i bardzo uparta osoba.
Miejsce przeznaczone z początku dla Holdera zajął więc Fricke i to on okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem Australijczyków w finale SoN. - To był bardzo trudny rok dla wielu ludzi. Miałem szczęście, że udało nam się stworzyć bardzo silną drużynę Australii - komentuje 47-letni szkoleniowiec pracujący też dla Belle Vue Aces.
Jaka przyszłość czeka więc młodszego z braci Holderów w reprezentacji w kolejnych latach? Lemon twierdzi, że nie zamyka przed nim drzwi i pytany, czy nadal widzi go w kadrze, odpowiada wprost: - Oczywiście, że tak. Miejmy nadzieję, że Jack zda sobie sprawę, że przegapił świetną okazję do jazdy dla swojego kraju. Problem w tym, że taka możliwość nie zawsze się powtarza. Dla niego była to na pewno stracona szansa.
Kariera Jacka Holdera nabrała w 2020 roku dużego rozpędu. Jeździł nie tyle skuteczniej na wszelkich frontach, co też dojrzalej i rozważniej. Nie popełniał tak wielu błędów, jak było to w poprzednich sezonach. - On jest dobrym żużlowcem i idzie w dobrą stronę. Nie widzę powodu, dla którego nie miałby znowu walczyć o miejsce w drużynie. W procesie selekcji pytam też federacji australijskiej, ale zasadniczo to do mnie należy ostatnie słowo - stwierdza Lemon.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Emocjonalny wpis Grigorija Łaguty. Rosjanin jest wściekły na federację
Koronawirus. Hans Nielsen wraca do zdrowia. Wie, kiedy wróci do Danii