Żużel. Lwim pazurem: Akt desperacji prezesa Świącika. Jestem przekonany, że Włókniarz będzie mocny [FELIETON]

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren (z lewej) i Jason Doyle
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren (z lewej) i Jason Doyle

Brak Eltrox Włókniarza Częstochowa w fazie play-off to największe rozczarowanie w PGE Ekstralidze. - Jestem pewien, że klub sobie poradzi i Włókniarz za rok znów będzie znaczącym klubem w Polsce - pisze w najnowszym felietonie Marian Maślanka.

"Lwim pazurem" to cykl felietonów Mariana Maślanki, byłego wieloletniego prezesa Włókniarza Częstochowa.

***

Drużyna Eltrox Włókniarza Częstochowa została w tym roku zbudowana bardzo dobrze. Personalnie na pewno był to skład, który nadawał się na play-offy. Dla mnie to nie podlega dyskusji, bo ten zespół swoją klasę pokazał w meczach wyjazdowych. Zwyciężali bardzo trudne pojedynki, niektóre już pod presją.

Zabrakło natomiast jednego: atutu własnego toru. Włókniarz przegrywał mecze u siebie, co tworzyło presję. Można było sobie zadawać pytania "co się dzieje?", "o co chodzi?". Sądzę, że pojawiła się nerwowość w drużynie, zarządzie, a także u byłego już szkoleniowca Marka Cieślaka. W ekstraligowym klubie, który do tej pory był i jest zarządzany bardzo dobrze zdecydowanie nie powinno tak być. Zespół przegrał trzy domowe mecze z rzędu i nie było recepty, ani pomysłu na to, dlaczego tak się działo.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik dostał pytanie o klubową przyszłość. Wymowny komentarz Polaka

W takich momentach najbardziej zbiera ten, który tym klubem zarządza, czyli prezes. Michał Świącik był pod potężną presją i w akcie desperacji podjął próbę zmiany nawierzchni toru w krótkim czasie. To było przedsięwzięcie karkołomne. Być może by się powiodło, gdyby nie ta nieszczęsna, pamiętna wtorkowa ulewa, która zniweczyła wszystkie plany. Później już nie było szans, aby to poprawić. Zdarzył się też fakt niezgłoszenia dosypania glinki, a to nie powinno mieć miejsca.

Dla mnie to były jednak działania dalekie od racjonalnych. Akt desperacji, wynik wielkiej presji i w perspektywie zbliżająca się faza play-off. Tymczasem przed kolejnym meczem domowym nie było pomysłu co zrobić, aby wygrać. To był bardzo trudny moment. Prezes podjął się karkołomnego zadania i nie udało się.

Nie podlega dyskusji, że w związku z tym teraz on najwięcej zbiera cięgów. Drużyna bardzo dobrze zbudowana, poukładana, tak samo finanse w klubie, a walki o medale nie ma. Zespół był na to bardzo dobrze przygotowany pod każdym względem - personalnym, sprzętowym itd. Taki, jaki powinien być dla ekipy, która ma być w pierwszej czwórce.

To już za nami i teraz trudne zadanie przed zarządem. Myślę, że głównie w kwestii odbudowy wizerunku klubu. Marketingowcy mówią, że dobrze albo źle, ale niech ciągle o nas piszą, abyśmy ciągle byli na topie w mediach i wiadomościach. W tym przypadku tak było, tylko niestety niepotrzebnie w negatywnym wizerunku. Nikt z nas w Częstochowie nie chciał, by z takiej przyczyny było głośno o Włókniarzu.

Wiemy, że tor został już opanowany. Trzeba sezon rozliczyć, bo w związku z zaistniałą sytuacją i finansowo może zrobić się trudniej. Myślę jednak, że ci sponsorzy, którzy w pewnym momencie stracili zaufanie i nie wiedzieli co robić, jednak zostaną z klubem. Uważam tak, bo ten zarząd już niejednokrotnie zdał egzamin w krótkim czasie. Jestem przekonany, że Michał Świącik z zespołem swoich ludzi poukłada wszystko tak, aby Włókniarz w przyszłym sezonie znów był znaczącym klubem żużlowym w Polsce.

Teraz najgorzej jest być doradcą w kwestiach kadrowych. W klubie jest nowy trener, Piotr Świderski i moim zdaniem trzeba mu dać szansę. Współpracować musi jednak cały team: szkoleniowiec, zarząd, kierownik drużyny. Ci ludzie powinni ze sobą porozmawiać i założyć, jaki widzą kształt zespołu, a następnie ruszyć do budowania. Po to by, podkreślę to jeszcze raz, Włókniarz w dalszym ciągu był znaczącym klubem w PGE Ekstralidze. To jest jednak rola tych ludzi. Ja nie jestem od tego, by podpowiadać kto powinien być, a kto nie. Na tym to nie polega, bo nie jestem w środku klubu, by ferować decyzje. Myślę, że tych ludzi stać na to, aby stworzyć silny zespół na kolejny rok.

Pierwszym dobrym zwiastunem jest przedłużenie współpracy ze sponsorem tytularnym, firmą Eltrox. Myślę, że to są ludzie, którzy wiedzą na czym polega działalność w sporcie, a szczególnie tak nieprzewidywalnym jak żużel. Przypomnę, że Włókniarz i Michał Świącik zachowali się bardzo fair, jeśli chodzi o mecz w Gorzowie. Prezes wyszedł z propozycją załatwienia sprawy po sportowemu, czyli ponownego rozegrania spotkania, a nie optował za walkowerem. W drugą stronę to już nie poszło, więc bardzo szybko Michał Świącik i ludzie z klubu przekonali się, że w żużlu wdzięczność to jest taki kwiat, który więdnie najszybciej.

Sądzę, że Eltrox docenił podejście w sytuacji tego meczu w Gorzowie. Włókniarz mówił od początku, że chce rozstrzygnięcia w warunkach sportowych. Takich, aby oba kluby miały możliwość udowodnienia na torze, kto jest lepszy. Eltrox w pierwszym sezonie jako sponsor tytularny miał trudne doświadczenia, ale tą firmą zarządzają ludzie zaprawieni w biznesie, a i w nim czasami są momenty, że trzeba pokonać trudny czas i wyjść na prostą.

Marian Maślanka

Źródło artykułu: