- Mam wysokie oczekiwania przed tym finałem. Zacznijmy od tego, że nigdy nie startowałem na tym torze i jest to utrudnienie, a w dzisiejszych czasach dopasowanie sprzętu to 99 procent sukcesu. Cel jest jeden - stanąć na pudle i sięgnąć po któryś z medali. Swoje dotychczasowe występy w lidze oceniam bardzo dobrze. Widać, że ta forma z minionego sezonu jest podtrzymana. Myślę, że swoimi wynikami zamknąłem usta wielu osobom, które skazywały mnie na porażkę. Kosztuje mnie to wiele pracy nad sobą i sprzętem, ale jak widać opłaca się to i są wyniki - ocenił swoje szanse Piotr Świderski.
Zawodnik Unii Tarnów nie miał specjalnego planu przygotowań do toruńskiego finału. - Mam bardzo napięty tydzień poprzedzający finał. Nie miałem czasu na specjalne przygotowanie do finału. W niedzielę startowałem w lidze, w poniedziałek w Anglii, we wtorek Szwecja, w czwartek Mistrzostwa Polski Par Klubowych. Zatem z marszu przystąpię do finału. Chciałbym odegrać rolę czarnego konia, który pomiesza szyki faworytom - zakończył Piotr Świderski.