Żużel. ROW - Unia. Mistrz wygrał w cuglach, ale chwalił beniaminka. Tor w Rybniku trudny do rozgryzienia

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna

Choć wynik 56:34 wskazywałby na to, że Fogo Unia Leszno odniosła łatwe zwycięstwo w Rybniku, to jednak pomeczowe wypowiedzi jej liderów wcale nie wskazują, że był to przysłowiowy spacerek. Emil Sajfutdinow mówił, że ciężko rozgryźć rybnicki tor.

[tag=2728]

Emil Sajfutdinow[/tag] odjechał kolejne bardzo dobrze spotkanie w tym sezonie. Rosjanin zdobył 12 punktów i jeden bonus. - Bardzo dobrze się czuję na motocyklach, które mają dobrą prędkość. W tym sezonie jest mniej meczów. Czasami nawet trzeba testować w trakcie spotkań jakieś "dzikie" ustawienia, żeby zrozumieć silniki. Jestem zadowolony i czuję się spokojny - powiedział na antenie Eleven Sports rosyjski żużlowiec.

- Tor w Rybniku zawsze był ciężki. Jak jest twardy, to trudno się z nim porozumieć. Wyciągnę z tego meczu dużo wniosków. Wynik jednak jest dobry i nie ma co narzekać - dodał jeden z liderów Fogo Unii Leszno.

Bardzo dobry występ na rybnickim torze zaliczył również Bartosz Smektała, który podobnie jak Sajfutdinow zdobył 12 punktów i jeden bonus. - W Rybniku zawsze dobrze mi się jeździ. Mam dobre wspomnienia stąd jeszcze z czasów zawodów młodzieżowych. Jestem zadowolony, że udało mi się tak fajnie tutaj pojechać, a w ogóle to się ucieszyłem, że Rybnik wszedł do PGE Ekstraligi. Nie da się ukryć, że są tu fajni ludzie i fajny tor. Słowem dobry klimat do jazdy na żużlu - powiedział 22-latek.

Smektała w Rybniku był bardzo szybki. Ruszał dobrze spod taśmy, ale także na dystansie potrafił rozpędzić się, by wyprzedzać rywali. - Start był dobry w moim wykonaniu. Trasa też. Jednak nawet po wygranych wyścigach trzeba było patrzeć, co się dzieje na torze i zmieniać ustawiania - tłumaczył po spotkaniu.

Fogo Unia Leszno kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa i nadal jest niepokonana w PGE Ekstralidze jak na mistrza Polski przystało. - Bardzo się cieszymy, ale przed nami jest jeszcze dużo meczów. Teraz mamy spotkanie u siebie. Dawno nie jeździliśmy na swoim domowym torze. Muszę przejechać się po leszczyńskim owalu, żeby przypomnieć sobie, jak tam się jeździ - zakończył Smektała.

Zobacz także: Bjarne Pedersen odroczył koniec kariery 
Zobacz także: Mizerny beniaminek bez szans przeciwko mistrzom Polski

ZOBACZ WIDEO Turowski o tym, dlaczego nie jeździ jak Kubera: za dużo zmian klubów, ciężko to poukładać w głowie

Źródło artykułu: