Miejscowi poniedziałkowe starcie zaczęli od mocnego uderzenia. Para Leon Madsen - Fredrik Lindgren pokonała podwójnie Nickiego Pedersena i Przemysława Pawlickiego. Później przewagę powiększyli juniorzy, którzy wygrali drugi bieg 4:2. W ogóle na ogromny plus zaskoczył Mateusz Świdnicki, zdobywca 6 punktów w trzech startach.
- Mieć juniorów, którzy punktują w drużynie, to wielkie szczęście. Jeżeli juniorzy nie punktują, to seniorzy mają utrudnione zadanie. Bardzo się cieszę, że Mateusz Świdnicki tak fajnie się rozwija i pojechał przeciwko GKM-owi bardzo dobry mecz - przyznał Marek Cieślak w komunikacie prasowym.
Gościom wyraźnie brakowało argumentów. Momentami można było odnieść wrażenie, że Włókniarz nie rywalizuje z GKM-em Grudziądz, a jedynie Artiomem Łagutą. Rosjanin zdobył blisko połowę punktów drużyny (18 na 37). Po spotkaniu trener Cieślak potwierdził to, co pisaliśmy w naszej zapowiedzi - Włókniarz bardzo poważnie podszedł do tej rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Dominik Kubera: Jesteśmy zadowoleni z kapitana Pawlickiego. Powinien nim nadal być
- Drużyna z Grudziądza jest bardzo mocna, ma w swoim składzie bardzo dobrych zawodników. Podchodziliśmy do tego spotkania z dużym spokojem i szacunkiem do przeciwnika. Nasza drużyna pokazała część swojej mocy, bo jestem pewien, że mamy jeszcze w sobie zapasy - oznajmił. Szkoleniowiec zapewne miał na myśli to, że więcej mogą zaprezentować choćby Rune Holta czy Jason Doyle.
Sam trener zdał egzamin przy ustawieniu drużyny do nowej tabeli biegowej. W żadnym z wyścigów gospodarze nie mieli dziur. - Obecna tabela biegowa to nowość, którą oceniam dobrze. Na przykład numer 5 i 13 nie są już tak faworyzowane dzięki jeździe z juniorami, wszystko jest bardziej wymieszane - skomentował trener Lwów.
Odniósł się on również do pozostałych meczów 1. kolejki. Przyznał, że nie spodziewał się, że Moje Bermudy Stal Gorzów przegra u siebie z Fogo Unią Leszno.
- Jeżeli chodzi o wyniki innych spotkań, to trudno mówić, że ktoś szczególnie zaskoczył. Wydawało mi się, że Stal Gorzów wygra z Unią Leszno, stało się jednak inaczej, co też nie może być wielką niespodzianką, jeżeli weźmiemy pod uwagę siłę zespołu z Leszna. Więcej punktów przed meczem we Wrocławiu dawałem też Motorowi Lublin - ocenił Cieślak. - Większych wniosków po tych meczach bym jednak nie wyciągał. To dopiero pierwsze spotkania, bez sparingów, na wnioski musimy jeszcze poczekać - dodał.
Czytaj także:
Ocena marzeń dla rosyjskiej rakiety